Przejdź do treści

Modlą się w róży różańcowej za dzieci. “To najlepsze, co możemy dla nich zrobić”

← Wróć do artykułów

W październiku oczy Kościoła zwracają się ku Matce Bożej Różańcowej. Są jednak tacy, którzy każdego dnia, niezależnie od miesiąca, klękają z różańcem w dłoniach. O swoim doświadczeniu modlitwy w róży różańcowej rodziców za dzieci opowiada nam Agnieszka Schroeder, należąca z mężem Robertem do wspólnoty Domowego Kościoła w irlandzkim Newbridge, mama Amelki, Zuzi, Adasia, Antosia, Hani i Agatki.

Nie trzeba nas było długo namawiać

Joanna i Mirosław Haładyjowie: Agnieszko, skąd u was w domu tak wielka miłość do różańca?

Agnieszka Schroeder: Od paru lat mam bliską relację z Maryją. Przez nią zbliżam się również do Jezusa. Dla mnie mieć relację z Maryją, to mieć relację z różańcem. Ona na nowo otworzyła mnie na tę znaną z dzieciństwa modlitwę. Otworzyła mnie też na miłość do Kościoła, do sakramentów, zwłaszcza do Eucharystii. Staramy się, by w naszym życiu wszystkie sprawy i decyzje zawierzać Bogu, odnajdować we wszystkim Jego wolę. Jedną z takich decyzji było wstąpienie do róży różańcowej za dzieci i kapłanów.

Jak to się stało, że wstąpiliście do róży za dzieci? Rozpytywaliście wśród znajomych, szukaliście takiej informacji w internecie?

Nie musieliśmy. O róży różańcowej za dzieci dowiedzieliśmy się od naszego ks. Piotra – duszpasterza Polonii w naszym rejonie. To on nas zachęcał i szybko mu poszło.

Codziennie cały różaniec za dzieci

Jak bardzo wymagająca jest wasza modlitwa w róży?

W ramach róży omadlane są wszystkie tajemnice różańca, a każda osoba ma przydzieloną jedną. Codziennie więc każde z nas odmawia jedną dziesiątkę różańca za nasze dzieci. W tej róży tajemnica pozostaje niezmienna. Zmienia się natomiast co miesiąc w róży za kapłanów, do której również dołączyliśmy. Sami odmawiamy więc dziesiątkę różańca, ale jako cała róża codziennie ofiarujemy cały różaniec.

Modlitwą obejmujecie sześcioro dzieci, ale ponoć można do niej dołączyć chrześniaków, zięciów czy synowe.

W naszej róży rzeczywiście dołączamy chrześniaków. O synowych i zięciach jeszcze nie słyszałam.

Nasz rodzinny “czas antenowy”

Niby to tylko dziesiątka różańca, przez którą oddajecie Maryi w opiekę wszystkie wasze dzieci, ale z drugiej strony to codzienne zobowiązanie. Jak radzicie sobie ze znalezieniem czasu?

W momencie, gdy zdajemy sobie sprawę, że coś jest dla nas naprawdę ważne, poświęcenie swojego czasu dla Boga nie jest wielkim trudem. Raczej potrafimy wtedy odsunąć inne sprawy na bok. U nas jest tak, że modlimy się wieczorem – to najlepszy „czas antenowy” dla naszej rodziny.

A czy zdarzyło się wam kiedyś zapomnieć o modlitwie albo po prostu odpuścić ją z powodu zmęczenia czy innych trudności?

Nie, nigdy nie zdarzyło się, byśmy nie uklęknęli do wieczornej modlitwy za dzieci. Jest ona dla nas bardzo ważna, choć czasem, ale naprawdę rzadko, odmawiamy ją osobno, jeśli z powodu obowiązków nie mamy wyjścia.

Odmawiacie także różaniec z dziećmi?

Tak. Ponieważ modlitwa różańcowa towarzyszy nam codziennie, w naturalny sposób uczymy jej też nasze dzieci. Każde podczas wspólnej modlitwy odmawia swoją dziesiątkę.

Cel jest jeden

Jakie owoce przynosi wam codzienna modlitwa, w której trwacie już od kilku lat?

Inicjatywa róży za dzieci w naszym kościele szybko przerodziła się w kilka następnych róż. Każda z nich ma swojego patrona. Np. za nami i naszymi dziećmi wstawia się św. Anna. Przyznaję, że różaniec to modlitwa, która uczy nas przede wszystkim wytrwałości. Czasem myślę o św. Monice, która przez 30 lat modliła się za swojego syna św. Augustyna i Bóg ją wysłuchał. Ufamy oboje z mężem i głęboko wierzymy, że nasze dzieci są w objęciach Boga, a On ma dla nich najlepszy plan zbawienia. Przecież o to koniec końców chodzi – o życie wieczne.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także