Przejdź do treści
31 października (wtorek)
IV tajemnica bolesna: Dźwiganie krzyża

Jezus wziął na swoje ramiona krzyż, nie pytając o jego ciężar. Wiedział, że droga, którą pokona, będzie dla niego trudna i bolesna. Jak często jest tak, że, widząc przed sobą piętrzące się trudności, wpadam w zniechęcenie? Czy nie odwlekam swoich obowiązków na ostatnią chwilę? Być może w szkole brakuje mi motywacji, by odrabiać lekcje lub przygotowywać się do zajęć… Może w pracy odkładam kolejne zadania na potem… A może brakuje mi sił i chęci, by zadbać o dom oraz o tych, którzy go tworzą. 

Zmęczenie fizyczne, psychiczne i różne pokusy mogą oddalić mnie od celu. Czasami skupiam się na trudnej drodze, zapominając, czym będzie skutkowało pokonanie jej. Jezus, biorąc krzyż na swe ramiona, patrzył na finał. On wiedział, dla kogo i po co się poświęca. Wiedział, co chce osiągnąć.

Pomóż mi, Jezu, pokonać zniechęcenie zawsze wtedy, gdy wzywają mnie obowiązki. Przypominaj mi o moim powołaniu i pokazuj cel mojej drogi, która z Tobą zawsze jest łatwiejsza do pokonania.

(Rozważanie przygotowali Joanna i Mirosław Haładyjowie.)

30 października (poniedziałek)
IV tajemnica radosna: Ofiarowanie Jezusa w świątyni

Wyobrażam sobie młodych ludzi, którzy niosą na ręku swojego maleńkiego Syna. Idą oddać Go Bogu. Idą oddać Bogu to, co dla nich najcenniejsze. Wierzą, że to, co robią, jest najlepsze dla nich i dla ich Dziecka. 

Ofiarowanie to moment, w którym Maryja i Józef chyba po raz pierwszy tak mocno uświadamiają sobie, że ich syn nie należy tylko do nich. Słowa Symeona są dla nich na pewno dziwne, ale już wiedzą, że mają misję. Muszą jej sprostać. 

Podczas gdy otaczający nas świat wciąż woli rywalizację, sukces zawodowy i zabieganie o dobra materialne, tajemnica Ofiarowania przypomina, że nasze największe bogactwo tkwi zupełnie gdzie indziej. Żeby je zobaczyć, doświadczyć, czasami trzeba oddać Bogu to, co dla nas jest najważniejsze. Trzeba Mu bezgranicznie zaufać – po to, by otrzymać jeszcze więcej. Często po ludzku wydaje się to niemożliwe. 

Tajemnica Ofiarowania Pana Jezusa w świątyni jest przypomnieniem o wartościach, które w dzisiejszym świecie często tracą na znaczeniu – pokorze, posłuszeństwie, ale też o radości płynącej z oddawania siebie.

(Rozważanie przygotowała Justyna Jarosińska.)

29 października (niedziela)
IV tajemnica chwalebna: Wniebowzięcie Maryi

Czasownik “wziąć” (urlop, kąpiel, rzecz), a jeszcze bardziej jego forma zwrotna – “wziąć się” (w garść, z życiem za bary) – wiąże się z prężnym, samodzielnym działaniem. Kojarzy mi się z osobą zdecydowaną, bezkompromisową, samostanowiącą.

Myślę, że Maryja taka była – silna, rozeznająca i działająca. Ale jednocześnie cicha, w pełni oddana Bogu i ludziom dokoła. Kochająca żona, uważna matka, życzliwa sąsiadka. Pokorna – znała prawdę o sobie; obserwująca oraz słuchająca innych – dzięki czemu czytała serca swoich rozmówców i celnie rozpoznawała potrzeby chwili; zawsze obecna.

Została wzięta do nieba. Nie była na tyle zawzięta, by zaplanować sobie ten pośmiertny zaszczyt. Ona żyła zwyczajnie. Dobrze. I to wystarczyło.

(Rozważanie przygotowała Wanda Mokrzycka.)

28 października (sobota)
III tajemnica radosna: Narodzenie Pana Jezusa

Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. 

(Łk 2,6-7)

To jedna z największych tajemnic ludzkiego życia – narodziny. Czas, kiedy pojawiamy się na świecie. Czas, w którym kobieta “wydaje” na świat nowego człowieka. Niepojęte wydarzenie, cud ludzkiego organizmu, znak Bożej obecności. Jeden z najważniejszych momentów w życiu kobiety. Jeden z najważniejszych momentów w życiu Maryi, który zmieni na zawsze oblicze świata. 

Każde dziecko jest cudem i jest zawsze przyjęte z miłością przez Boga. On każdego z nas chciał, ukochał, oddał za nas wszystko, co miał.

Módlmy się w trakcie tej tajemnicy, aby każde nowonarodzone dziecko, było przyjęte z miłością przez swoich rodziców.

(Rozważanie przygotowała Karolina Guzik.)

27 października (piątek)
III tajemnica bolesna: Ukoronowanie cierniem

Odkąd nauczyłam nasze córki pleść wianki, dostaję ich kilkanaście rocznie. Raz z żółtych mleczy, innym razem z traw i stokrotek. Zdarzają się wieńce niezapominajkowe i odurzające zapachem – ziołowe.

Sama też im kładę na skroń, ku ozdobie, kolorowe warkocze kwiatów. Ale chodź sadowię je w dobrej wierze, nie zawsze roślinna korona im służy. I tak, zleciłam wypleść jednej z córek wianek z okazji Pierwszej Komunii. Zjawiskowo piękny, starannie wykonany – tak ciążył na głowie dziewczynce, że nie myślała o niczym innym, tylko żeby go zaraz zdjąć.

Każdy z nas koronuje. Kwiatem bądź ostem; słowem, spojrzeniem, gestem. Wieńcem, który służy uwypukleniu dobra i zasług, albo który służy drwinie i zniszczeniu.

Dobry Boże, niech wianki, którymi koronujemy bliźnich, utkane będą z pachnącej miłości oraz delikatnego miłosierdzia.

(Rozważanie przygotowała Wanda Mokrzycka.)

26 października (czwartek)
IV tajemnica światła: Przemienienie na górze Tabor

Na górze Tabor apostołowie Piotr, Jakub i Jan mogli zobaczyć kawałek nieba. 

A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».

(Mt 17, 9)

Często zachowujemy się tak, jakby Syn Człowieczy nie zmartwychwstał. Spotykamy Pana Boga na naszych górach Tabor, ale nikomu o tym nie opowiadamy. Tymczasem mamy do tego prawo, a często nawet powinność. Warto opowiadać, nawet jak kogoś to na pierwszy rzut oka nie zainteresuje i nie poruszy. Bo przy okazji opowiadamy samym sobie. 

Śpiewamy czasem w kościele: „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy”. Opowiadając o działaniu Pana Boga, utrwalamy je w swojej pamięci i sercu. Bo gdy przyjdzie trudniejszy czas drogi krzyżowej, możemy pomyśleć, że nie otrzymaliśmy nigdy żadnych szczególnych łask. A pewnie otrzymaliśmy, tylko komuś zależało, żebyśmy o nich zawczasu zapomnieli. 

Opowiadajmy, bo Syn Człowieczy już zmartwychwstał. I słuchajmy opowieści innych, szczególnie w naszych rodzinach.

(Rozważanie przygotowała Małgorzata Trawka.)

25 października (środa)
III tajemnica chwalebna: Zesłanie Ducha Świętego

Choć nie sposób uchwycić go zmysłami, działa z mocą potężnego dynamitu. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłam ożywiającej siły Ducha Świętego. Gwarantuję, że nikt tak jak on nie potrafi dźwigać z marazmu i życiowych dołków. Uwielbiam przywoływać Go w chwilach słabości, ale robię to również za każdym razem, gdy siadam do pracy. W zależności od potrzeb, dodaje mi wtedy mądrości, koncentracji, siły, odwagi, a nawet chęci i entuzjazmu do działania. To w Nim początek mają moje dobre pomysły, natchnienia czy konkretne umiejętności. On też nadaje głębszy sens moim codziennym obowiązkom: zarówno w pracy, jak i w domu czy w rodzinie. 

A ty? Pamiętasz na co dzień o Duchu Świętym? Zapraszasz Go do swojego życia i prosisz o deszcz potrzebnych ci darów i łask? Zastanów się, przy jakiej najbliższej okazji możesz poprosić o pomoc Ducha Świętego i… po prostu to zrób! A najlepiej, korzystaj z niewyczerpanych zasobów Jego darów już każdego kolejnego dnia.

(Rozważanie przygotowała Magdalena Prokop-Duchnowska.)

24 października (wtorek)
II tajemnica bolesna: Biczowanie Pana Jezusa

Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał go ubiczować. 

(J 19,1)

Okaleczone, umęczone ciało Jezusa przywiązane do słupa. Ciało pokryte ranami. Ciało Jezusa maltretowane przez oprawców, którzy z okrucieństwem zadają Mu cierpienie… 

Uczę się wciąż odwagi stawania w obronie niesłusznie oskarżanych, obmawianych, odrzucanych na margines. Niestety, często mi jej brakuje. Lubię swoją wygodę, poczucie bezpieczeństwa, nie lubię się narażać. Uczyliśmy też takiej odwagi nasze dzieci. Czy nam się to udało? Przyjęcie strony bezbronnych wymaga męstwa, niezgoda na zło wymaga męstwa, pomoc ubogiemu wymaga wyjścia ze strefy komfortu.

Oby Twoja krew, widok Twojego cierpienia, uczył nas tego, Jezu.

(Rozważanie przygotowała Agata Głażewska.)

23 października (poniedziałek)
II tajemnica radosna: Nawiedzenie św. Elżbiety

Maryja nie zastanawia się, czy droga do Elżbiety jej się opłaca, czy ma na to czas. Jest gotowa, by wesprzeć swoją krewną w ważnym momencie jej życia. Ufa słowom Archanioła i z pokorą idzie wypełnić Bożą wolę.

Jak często nie chce mi się zadzwonić do kogoś, kto czeka, kto potrzebuje słowa otuchy, a co dopiero wybrać się w odwiedziny, zostawiając wszystko, co dla mnie ważne. Przecież mam tak wiele swoich obowiązków. Zapominam, że wspólnota, pomoc drugiemu człowiekowi i miłość są fundamentalnymi wartościami w życiu chrześcijańskim.

Historia spotkania Maryi i Elżbiety przypomina, że Bóg działa w naszym życiu przez relacje i poświęcenie dla drugiego. On wybiera nas – jak Maryję – do spełnienia swojego planu i działa w naszych sercach, jak Duch Święty w sercu Elżbiety. My mamy tylko Mu zaufać i prędzej czy później będziemy potrafili – tak jak Maryja – bez wahania odpowiedzieć na to, do czego Bóg nas zaprasza.

(Rozważanie przygotowała Justyna Jarosińska.)

22 października (niedziela)
II tajemnica chwalebna: Wniebowstąpienie Pana Jezusa

„Dwaj mężowie w białych szatach rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».”

(Dz 1,11)

Pod stertą codziennych spraw, mniejszych czy większych kłopotów, jest w sercu takie miejsce tęsknoty za niebem. Takie miejsce, gdzie „Marana tha” wybrzmiewa nie tylko w adwencie. Gdzie uporczywie spoglądam w niebo i niecierpliwie przebieram nogami, pytając: „czy to już?”. Trochę jak dziecko, które przy pożegnaniu w przedszkolu wielokrotnie pyta: „czy na pewno po mnie wrócisz?”. 

A On pochyla się nad tą moją tęsknotą i cierpliwie uspokaja: „Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce”. Kiwam głową, wiem, rozumiem i czekam. Też mam w sobie taką pokusę wpatrywania się w niebo, jak Apostołowie. Może mieli ochotę usiąść, powspominać, złapać Pana Jezusa za nogę i mieć Go jeszcze chwilę dla siebie. A tu czekała konkretna praca do wykonania. Na mnie też czeka, dlatego modlę się, żeby moje serce, „nietutejsze”, potrafiło tak kochać tych, którzy są obok, aby przynieść im choć kawałek nieba na ziemię.

(Rozważanie przygotowała Anna Chwolik.)

21 października (sobota)
I tajemnica radosna: Zwiastowanie NMP

Drogi są różne. Czasem jest tak, że musimy często przypominać i mozolnie tłumaczyć naszym dzieciom, dlaczego ich obowiązki mają sens. Innym razem dyżury wykonywane są ochoczo, albo po prostu: „bo trzeba”.

Zdarzają się również mniej lub bardziej wyrafinowane uniki, bo jasną sprawą jest, że przyjmowanie nowego zadania wiąże się z trudem odpowiedzialności, wysiłkiem pracy i niepewnością jej efektów.

Maryja zdecydowała się przyjąć propozycję Boga. I pięknie trwała w jej wypełnianiu – tak długo, jak było trzeba. Bez względu na okoliczności. Zachwyca mnie jej wierność decyzji i postawa oraz wytrwałość w realizacji Bożego planu. Brak własnych oczekiwań. Służba.

Dobry Boże, spraw proszę, by i nasze dzieci chciały i potrafiły przyjmować odpowiedzialność powierzanych im zadań. I koniecznie dopilnuj, aby mogły z nas brać przykład!

(Rozważanie przygotowała Wanda Mokrzycka.)

20 października (piątek)
I tajemnica bolesna: Modlitwa Jezusa w Ogrójcu

Jezus upadł na kolana i modlił się tymi słowami: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich! Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (…) Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.

(Łk 22,41b-42.44)

Są wydarzenia, które wywołują w nas paniczny lęk. Osobiście miałam takie kilka razy w życiu. W tych chwilach padałam na kolana i modliłam się trochę według zasady „jak trwoga, to do Boga”. Prosiłam, bym mogła uniknąć nieuniknionego, jak na przykład poród. Sama, w ciszy, gdy wszyscy domownicy już spali, by nie widzieli moich łez. Błagałam, bym nie musiała przechodzić przez ból i strach. Nie wstydzę się tego, bo wiem, że Jezus mnie rozumie, a w Ogrójcu On także, przytłoczony, modlił się.

W tej tajemnicy nie chodzi o lęk, ale o zaufanie. Bo jeśli nie ma innego wyjścia, jak Jezus, ufam Ci Boże, że mnie nie opuścisz, że pomożesz mi wypełnić Swoją wolę, że nawet jeśli nie wszystko rozumiem, nie jest to pozbawione sensu.

Ufam Ci, Tato.

(Rozważanie przygotowała Paula Krych.)

19 października (czwartek)
III tajemnica światła: Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Chociaż w centrum misji Jezusa jest Zbawienie, które dokonało się w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu, to niemal całość swojej trzyletniej publicznej działalności Jezus poświęcił na opowiadanie o swoim Ojcu, nauczanie, cuda, uzdrawianie… To wszystko dokonywało się w drodze od jednego miejsca do drugiego. W przemierzaniu wsi i miast, patrzeniu w oczy wielu ludziom, głoszeniu Ewangelii.

Być ciągle w drodze – i my tak żyjemy w naszych rodzinach. Jednak często pędzimy przez życie, biegniemy. Tymczasem Jezus nigdzie nie biegł, był spokojny w wykonywaniu tego, do czego posłał Go Ojciec. Czasami w tym naszym biegu zapominamy o zasadach Bożego Królestwa, które ma się przecież zaczynać już tu, na ziemi. Pokój, miłość, troska, przebaczenie, zgoda, cierpliwość… Każdego dnia wybieramy, co panuje w naszych sercach i w naszych domach, między nami i między naszymi dziećmi.

Prawdopodobnie świadkiem niektórych spotkań różnych ludzi z Jezusem była Maryja. Słyszała Jego słowa, widziała cuda. Niech trzyma nas za rękę i modli się, abyśmy byli głosicielami Królestwa Bożego i nawracali się nieustannie.

(Rozważanie przygotował Jan Buczyński.)

18 października (środa)
I tajemnica chwalebna: Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Czy ja naprawdę wierzę w to, że On żyje? Czy na dnie serca mam taką pewność, że On jest, nigdzie nie zniknął? Czy wiem, że On żyje po to, żebym ja w pełni żyła?

Czasami wydaje mi się, że między Wielkim Piątkiem a Zmartwychwstaniem jest przepaść. Przepaść między świętowaniem zmartwychwstania, a moim codziennym życiem. Kiedy po celebrowaniu Triduum Paschalnego zaczyna się zwykła, szara, rodzinna codzienność, to opadają emocje. Zaczynam tracić Jego żywą obecność w sobie i wokół siebie. Moje oczy przestają Go dostrzegać, a przecież On ciągle żyje. Co więcej – On chce, żebym ja żyła nie tylko tu i teraz, ale już na zawsze!

Chcę, żeby moje dzieci, nasza rodzina, miały tą pewność – On zmartwychwstał dla nas i staramy się krok w krok iść po Jego śladach przez tajemnice radosne, bolesne, światła, aż do zmartwychwstania.

(Rozważanie przygotowała Anna Koźlik.)

17 października (wtorek)
V tajemnica bolesna: Śmierć Jezusa na krzyżu

Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: „Eli, Eli, lema sabachthani?” to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

(Mt 27,45-46)

Mimo bycia blisko Pana Boga, określania siebie “ludźmi wierzącymi”, do naszego życia przychodzą często bardzo trudne sytuacje. Mamy wtedy wrażenie, że zostaliśmy zupełnie sami, że sam Pan Bóg nas opuścił, że już nigdy nie wstanie świt…

Módlmy się za wszystkich, którzy w swoim życiu doświadczają ciemności, śmierci bliskich, choroby, czy samotności, o wytrwanie w tej sytuacji i kojącą pełną miłości obecność Boga. 

(Rozważanie przygotowała Karolina Guzik.)

16 października (poniedziałek)
V tajemnica radosna: Odnalezienie Jezusa w świątyni

Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice.

(Łk 2,43)

Kiedy parę lat temu nasza mała córeczka zniknęła nam z oczu na nadmorskiej plaży, emocje, które w nas uderzyły, były skrajne i nie do wyobrażenia. Okazało się, że jest z kimś bliskim i świetnie się bawi, ale wyobraźnia w krótkim czasie poszukiwań podpowiadała coś zgoła innego.

Maryja i Józef wyobrażali sobie dokładnie to, co okazało się faktem w naszym przypadku – że ich Dziecko jest z bliskimi. Po ludzku nie było, ale de facto Jezus był z Kimś najbliższym – ze swoim Ojcem.

Czasem myślę, że życie wierzącej rodziny to festiwal szukania. Jako mąż i tata szukam dobrej drogi do moich bliskich. By docierać do nich najbliżej, jak się da, by pytanie “Jak w szkole?” nawet nie musiało padać. Przez te nasze poszukiwania siebie nawzajem, znajduje nas sam Bóg, który czuwa, nawet jeżeli myślimy, że gdzieś sobie poszedł. Bo przecież kiedy wrócimy do świątyni, klękniemy przy kratkach konfesjonału, przyjmiemy Chleb Życia i będziemy po prostu razem, to wszystko będzie dobrze.

(Rozważanie przygotował Jarosław Kumor.)

15 października (niedziela)
V tajemnica chwalebna: Ukoronowanie Maryi w niebie

Maryja nie otrzymała korony przy zwiastowaniu. Nie miała jej, gdy rodziła Syna w stajence ani kiedy stała cierpliwie w świątyni, by go ofiarować. Nie uciekała w koronie do Egiptu, ani nie stała w niej pod krzyżem. Nikt jej w niej nie widział. Żyła po cichu, choć była absolutnie wyjątkowa. Koronę otrzymała dopiero po wniebowzięciu.

My też nie widzimy koron na głowach naszych dzieci, rodziców, mężów, żon, ludzi wokół. Koron, które przypadają im z tytułu dziedziczenia. A szkoda. Może gdybyśmy je widzieli, nie bylibyśmy tacy wyniośli, oschli, obojętni wobec tego, co przeżywają, zamyśleni nad swoimi sprawami, zamknięci na potrzeby bliźnich, z których każdy jest taki wyjątkowy. 

Zobaczenie oczami wyobraźni na głowach naszych bliskich tej korony, do której noszenia są powołani, może nam pomóc na nowo ustalić priorytety. Wyrwać z bylejakości nasze relacje, zacząć je przeżywać głębiej i świętować po królewsku.

(Rozważanie przygotowała Małgorzata Trawka.)

14 października (sobota)
IV tajemnica radosna: Ofiarowanie Jezusa w świątyni

Wiadoma sprawa – ofiarowanie Jezusa w świątyni to nie to samo, co nasz chrzest, ale sytuacja jest podobna. Maleńki Jezus zostaje oddany Bogu. A całe zdarzenie opisane jest w Piśmie – z filmową precyzją – jako niezwykłe.

Mało kto pamięta dzień swojego chrztu, bowiem rodzice przynoszą zazwyczaj kilkumiesięczne dziecko, by prosić Kościół o przyjęcie do go do Wspólnoty. Tym samym obdarowują prezentem największym z możliwych – otwierają mu drogę do nieba i godności Dziecka Bożego.

Niech będzie to dla nas zadaniem – opowiadajmy o okolicznościach przyjęcia tego sakramentu naszym dzieciom. Pielęgnujmy pamięć. Ale i odszukajmy informacje na temat naszego przyjęcia do Kościoła. Odgrzebmy pamiątki i świętujmy tę datę. Zapytajmy świadków zdarzenia o ich wspomnienia z tej uroczystości. I odzyskajmy w ten sposób naszą tożsamość Bożego Dziecka. Dziecka otulonego troską, podtrzymywanego przez Maryję. Dziecka, które w Bogu ma swoje korzenie i podąża w konkretnym kierunku – ku Niemu.

(Rozważanie przygotowała Wanda Mokrzycka.)

13 października (piątek)
IV tajemnica bolesna: Dźwiganie krzyża

Niewytłumaczalne okoliczności, śmierć bliskiej osoby lub choroba… Życie nie zawsze jest łatwe i przewidywalne. To właśnie podczas trudnych prób wielu ludzi traci wiarę w Boga. Co robisz, gdy nie rozumiesz otaczającej cię rzeczywistości?

Jezus w Ewangelii mówi: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. (Mk 8, 34-35)

Zbawiciel prosi, abyśmy wzięli swoje krzyże codzienności, słabości, trudności i poszli za Nim. Niesienie krzyża wiąże się z akceptacją życia, takim jakie ono jest.

Jezus, niosąc swój krzyż pełen boleści, był tak naprawdę na drodze do chwały. Jak mówią słowa modlitwy: „wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga, Ojca Wszechmogącego”.

Wiele osób wokół wyśmiewało Go, szydziło z Niego, a On? Cierpliwie zmierzał do celu, aby nas zbawić. Cierpliwość oznacza akceptację tego, czego nie można zmienić i stawienie temu czoła – z nadzieją, wiarą i miłością.

Jezu, proszę, przymnóż nam wiary, abyśmy nieśli swój krzyż codzienności, kroczyli wiernie Twoimi śladami i nie zrezygnowali z drogi, prowadzącej do pełnego zjednoczenia z Tobą.

(Rozważanie przygotowała Anna Gębalska-Berekets.)

12 października (czwartek)
II tajemnica światła: Cud w Kanie Galilejskiej

Podczas weselnej zabawy, na którą zaproszono Maryję i Jezusa, wystąpiła katastrofa – brak wina. Maryja dostrzegła problem państwa młodych i w swej trosce udała się do swego Syna. Nie poprosiła Go wprost o pomoc, ale zakomunikowała, co się stało. A Jezus wiedział, że swojej mamie nie odmówi pomocy. 

Jednym z synonimów słowa „cud” jest słowo „sensacja”. Przecież nad stągwiami nie wybuchły fajerwerki, nikt nie przyszedł oklaskiwać czynów Jezusa, a wszystko wydarzyło się po cichutku. Co zatem było sensacją na wspomnianym weselu? Czy to, że Jezus dokonał zamiany wody w wino, czy raczej to, że starosta weselny publicznie pochwalił gospodarza za zachowanie dobrego wina? 

Poruszone serce Maryi, kobiety, żony, matki, dostrzega nawet najmniejsze nasze zmartwienia. Widzi z wyprzedzeniem to, co może przynieść nam zakłopotanie, co może nas upokorzyć. Maryja chce nas przed tym chronić. Najczulej, jak potrafi, otula nas swym płaszczem i przyprowadza do swego Syna, by przedstawić Mu nasz problem.

O Maryjo, nasza Matko pełna zrozumienia, czujna i dostrzegająca nasze potrzeby, módl się za nami!

(Rozważanie przygotowali Zuzanna i Emil Kolouszek.)

11 października (środa)
IV tajemnica chwalebna: Wniebowzięcie NMP

Czy zauważyliście, że współczesny świat, nawet jeśli niechętnie mówi o Bogu, o wierze, to jednak po cichu marzy o niebie? Różnie sobie to niebo wyobrażamy, ale chcemy wierzyć, że po drugiej stronie czeka nas niewysłowione szczęście – bez bólu, cierpienia, śmierci. Jest taka piosenka, zupełnie niereligijna, która zawsze mi się przypomina w Święto Wniebowzięcia: „Prawie do nieba wzięłaś mnie…”. No właśnie – prawie, a „prawie robi wielką różnicę”. 

Maryja nie jest wzięta „prawie”. Jest wzięta cała, od razu po „zaśnięciu”, a więc bez tego wszystkiego, co nas będzie czekać po drodze: lęku i bólu konania. „Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” – tak brzmią słowa w orzeczeniu papieża Piusa XII, który ogłosił dogmat o Wniebowzięciu NMP. 

Jedno z najlepszych kazań, jakie kiedykolwiek usłyszałem, dotyczyło właśnie Wniebowzięcia. Trwało chyba raptem pięć minut… „Jaki jest sens świętowania tego, że Maryja z ciałem i duszą została wzięta do nieba? To jest taka reklama, promocja tego, co nas czeka. Trzeba tylko uwierzyć Bogu”. A ja dodam tylko: trzeba dać się ponieść. Trzeba w pewnym momencie dać się oderwać od ziemi i dać się ponieść Bogu ku niebu.

(Rozważanie przygotował Lech Giemza.)

10 października (wtorek)
III tajemnica bolesna: Ukoronowanie cierniem

Żołnierze, uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: „Witaj, Królu Żydowski!” Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. 

(Mt 27, 29-30)

Cięta riposta – broń, z której niejednokrotnie korzystam w bataliach słownych. Niestety uwielbiam mieć ostatnie zdanie, „wbić komuś szpilkę” nie pozostawiając pola do obrony. Jednak chwilowa satysfakcja szybko zmienia się w gorzkie poczucie żalu. Moimi „przeciwnikami” zazwyczaj są osoby mi bliskie, którym wciskam na skronie cierniową koronę upokorzenia i niesprawiedliwości. W ich oczach widzę wtedy ból i ten widok nie jest wart chwilowej satysfakcji. Dociera do mnie, że elokwencja, jaką obdarował mnie Bóg, nie ma dawać mi poczucia wyższości, ale odwrotnie. Ma mi pomagać bronić słabszych przed cierniowym ukoronowaniem. 

Boże, daj mi siłę walczyć ze swoimi słabościami, aby każda korona, jaką obdarzę innych, pozbawiona była cierni.

(Rozważanie przygotowała Paula Krych.)

9 października (poniedziałek)
III tajemnica radosna: Narodzenie Pana Jezusa

Maryja porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

(Łk 2,7)

Mój Bóg nie czeka, aż wybuduję Mu pałace w swoim sercu. ON chce narodzić się dla mnie nawet w żłobie. I na tym polega duchowa trudność wielu z nas – także moja. Aż chciałoby się zasłużyć na tę Miłość, prawda? Ona przecież domaga się adekwatnej odpowiedzi!

Myślę, że nawrócenie serca to moment, kiedy już wiem, że niczym nie zasłużę, niczym się nie odwdzięczę, nie odpłacę długu, bo On już kocha. Mogę otworzyć na tę Miłość swój wewnętrzny żłób. Zamiast wysprzątanego pałacu, jest żłóbek. Czasem też niestety chlew…

To tak jak z niezapowiedzianymi gośćmi – trudno jest zaprosić spontanicznie w domowy rozgardiasz (dobrze wiecie jaki – taki rodzinny “na maksa”!). Nie uda się szybko posprzątać, ale może uda się pokonać wstyd przed oceną. Akurat TEN Gość przychodzi do mnie nie na wizytację i z pogardą wobec bałaganu, ale żeby się ze mną spotkać.

W naszej rodzinie wieczorem, wspólnie modląc się z dziećmi, dziękujemy za miniony dzień. Zaprosimy Go dziś znów do naszego żłóbka. Do tej dynamicznej i szalonej rzeczywistości, do spraw pracy, szkoły, trudów, radości i nadziei. ON przyjdzie i nie będzie sprawdzał standardów czystości. Przyjdzie z radością, żeby rodzić się w nas.

(Rozważanie przygotowała Anna Koźlik.)

8 października (niedziela)
III tajemnica chwalebna: Zesłanie Ducha Świętego

Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: “Dokąd idziesz?”. Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. 

(J 16, 5-7)

Sprawdziany, egzaminy, rozmowy rekrutacyjne – to tylko niektóre z sytuacji, kiedy musimy się wykazać elokwencją. To czas weryfikacji naszej wiedzy i pracy. Sytuacje, którym sami musimy stawiać czoło, ale przydałoby się nam wsparcie.

Gdy byłam dzieckiem, bardzo stresowały mnie wszelkie sprawdziany. Żebym czuła się pewniej, mama kazała mi kłaść książkę pod poduszkę, co teoretycznie miało mi pomóc w utrwaleniu wiedzy. Z czasem zrozumiałam, że ma to jedynie funkcję placebo, a wewnętrznie wciąż potrzebowałam wsparcia. Zaczęłam więc modlić się o pomoc Ducha Świętego. Nie prosiłam o cud wypełnienia mojej głowy wiedzą, ale o jasność umysłu, bym umiała korzystać ze swojej wiedzy.

W codziennych sytuacjach też niejednokrotnie posilam się wsparciem Ducha Świętego – gdy podejmuję mniej lub bardziej ważne decyzje. On daje mi siłę i pewność siebie – jak pierwszym uczniom Jezusa.

Boże, ufam, że nadal będziesz mnie wspierał w Swojej Trzeciej Osobie.

(Rozważanie przygotowała Paula Krych.)

7 października (sobota)
II tajemnica radosna: Nawiedzenie św. Elżbiety

Maryja idzie do Elżbiety, krewna do krewnej, przyjaciółka do przyjaciółki – musiały być w takiej relacji, skoro idzie do niej z poczuciem pewności, że to najlepsza osoba do podzielenia się swoją tajemnicą. Tajemnicą mówiącą, że jest już mamą, nosi pod sercem dziecko, wyjątkowego Syna, obiecanego Mesjasza. Jednocześnie idzie powierzyć jej swoje troski, bo nadal nie wie, jak to wszystko przekazać Józefowi – w końcu poczęcie stało się bez udziału jej męża…

Ale gdy Maryja i Elżbieta spotykają się ze sobą, wszystkie problemy schodzą na plan dalszy. Spotkanie wypełnione jest radością. Tak wielką, że aż mały Jan, którego Elżbieta nosi w sobie, podskakuje w jej łonie. Maryja wyśpiewuje hymn pochwalny wobec Boga. Nic więcej nie jest w stanie w siebie wydobyć: On jest wielki, miłosierny i dobry, objawia swoją moc, wywyższa pokornego, jest wierny i troskliwy. Spotkanie z Elżbietą to potwierdzenie Jego wszechmocy (w końcu Elżbieta jest w takim wieku, w którym mogłaby być raczej babcią, a nie mamą) – ale Maryja nie potrzebowała dowodu na potęgę i miłość Boga. Zaufała już przy Zwiastowaniu. Teraz zostaje tylko radość i uwielbienie. 

Uczmy się od Maryi i Elżbiety wychwalania Boga, gdy spotykamy się ze sobą i dziękowania Mu za wszystko.

(Rozważanie przygotował Jan Buczyński.)

6 października (piątek)
II tajemnica bolesna: Biczowanie Jezusa

Nieracjonalne decyzje podejmowane pod wpływem emocji, kiedy nie chcesz lub nie masz już sił, żeby myśleć, analizować, oprzeć się presji… Wolisz zadowolić tłum swojego świętego spokoju. „Ty masz karę, ty masz nagrodę… Koniec, kropka i zero dyskusji.” Bo ten, kto decyduje, okazał się wygodnickim sędzią, a nie sprawiedliwym, dobrym i bliskim człowiekiem.

W tak wielu naszych domach mieszkają Piłaci, Barabasze i ci, którzy szczerym sercem chcą naśladować Jezusa. Tylko my, ponosząc konsekwencje swoich złych decyzji, możemy potem odmienić rzeczywistość i z jednych stawać się drugimi. Bo Ktoś dwa tysiące lat temu poniósł wszystkie konsekwencje tego świata i odmienił każdą rzeczywistość. Ale zanim się to stało, odczuł na własnej skórze – tak bardzo dosłownie – te wymyślne i bezmyślne razy naszego zagubienia, nieodpowiedzialności, świadomych decyzji o grzechu. Bo mi tak wygodnie…

Ubiczowany i wciąż patrzący na nas z miłością Jezu, zmiłuj się nad nami!

(Rozważanie przygotował Jarosław Kumor.)

5 października (czwartek)
I tajemnica światła: Chrzest Jezusa w Jordanie

A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».

(Mt 3, 16-17)

Ludzie wchodzili do rzeki Jordan, by wyznać swoje grzechy. Stanął tam też wśród nich Jezus, mimo że nie miał żadnego grzechu. To była okazja, by ukazała się miłość Boga. 

Łatwo zapominamy o Bożej matematyce. Pan Bóg zawsze jest z nami na sto procent, całym sobą. Z całą swoją miłością. Czy jesteśmy świeżo po spowiedzi, czy grzeszymy, czy się nawracamy. Pan Bóg nie dzieli i nie daje nam tylko trochę. Naszą supermocą jest stała obecność Trójcy Świętej. Sto procent miłości Boga Ojca, sto procent miłości Jezusa Chrystusa i sto procent miłości Ducha Świętego. Zawsze i wszędzie z nami. Dzięki tej supermocy możemy odrzucać to, co złe, żeby bardziej kochać innych i czynić dobro, jak prawdziwe dzieci Boga.

(Rozważanie przygotowała Małgorzata Trawka.)

4 października (środa)
II tajemnica chwalebna: Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Kiedy byłam małą dziewczynką, zastanawiałam się, co to znaczy „wniebowstąpienie”. Czy to znaczy, że Pan Jezus wstąpił do nieba, jak goście czasem wstępują do nas po drodze na kawę?

Oczywiście wiele lat później dotarło do mnie, jak wielką głębię ma to wydarzenie. Czekamy na powrót Jezusa i choć wiemy, że jest w niebie, to przecież jednocześnie jest bardzo blisko nas. Takie to wszystko trudne po ludzku do zrozumienia. 

Wszystko, co działo się po Jego zmartwychwstaniu, zadziwia. Kiedy usiądziesz następnym razem, by czytać Biblię – spróbuj czytać ją tak, jakbyś robił to pierwszy raz w życiu. Zobaczysz, jak historia Jezusa cię przyciągnie. Spróbuj zamknąć oczy i zobaczyć to wszystko, o czym przeczytałeś. 

Spróbuj przeczytać raz jeszcze scenę wniebowstąpienia. Gdyby nie była to prawdziwa historia, można by pomyśleć: niesamowita scena z niesamowitego filmu! Myślę, że mamy w sobie coś z apostołów, którzy na to patrzyli z otwartymi ustami. Nie wierzyli własnym oczom. 

Obietnica Jezusa, że wróci na ziemię, nie straciła ani trochę na aktualności. Możemy Go głosić, jak apostołowie, czekając aż ponownie przyjdzie. Bądźmy gotowi!

(Rozważanie przygotowała Paulina Michalska.)

3 października (wtorek)
I tajemnica bolesna: Modlitwa Jezusa w Ogrójcu

Jezusa ogarnął smutek. Choć dotychczas to właśnie On był dla ludzi Pocieszycielem, od tej chwili Jego dusza pozostawała smutna – aż do śmierci. Bał się. Nie zrobił nic złego, nikomu nie wyrządził krzywdy, był prawy, szczery i troskliwy, a teraz się bał. Według wizji mistyczki Anny Katarzyny Emmerich, Jezus w Ogrójcu widział wszystkie grzechy, złośliwości, zbrodnie i niewdzięczności ludzkie, a były tak straszne, że na ich widok krwawy pot wypływał z Jego skóry.

Kiedy odczuwamy lęk – szukamy otuchy. Chcemy mieć gwarancję, że już nic złego się nie wydarzy, chcemy wiedzieć, że mamy się gdzie skryć i przeczekać to przeszywające uczucie. Dziecko, które doznaje smutku czy strachu, biegnie i wspina się na kolana rodzica, by usiąść i mocno wtulić się, dzieląc tym samym swój niepokój na pół. Tak samo Jezus – poszedł i wspiął się wysoko, jakby na kolana swego Ojca, żeby tam pozostawić swój człowieczy lęk. Potrzebował wsparcia i otulenia, które za chwilę pozwoliło z ogromną Miłością przyjąć wolę Bożą. 

Trudne to zadanie naszej codzienności, bo nasza względna przystań – kariera, pieniądze, mądrość, dom i trzeci samochód – nie obejmują nas na tyle, by poczuć to jedyne w swoim rodzaju ukojenie. Potrzebujemy wdrapywać się na Górę Oliwną wraz z Jezusem i w modlitwie spalać nasze ludzkie pokusy i pragnienia.

(Rozważanie przygotowali Zuzanna i Emil Koluszek.)

2 października (poniedziałek)
I tajemnica radosna: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!” – odpowiedziała Maryja aniołowi na wieść o wybraniu jej na matkę Syna Bożego. Wcześniej miała tylko jedno techniczne pytanie: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Otrzymała wyjaśnienie. Nie drążyła tematu. Wystarczyło jej zapewnienie Archanioła: „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.

Gdy tak patrzę na Maryję oczami matki, która przy każdej ciąży zmaga się ze skrajnymi emocjami: od radości, przez obawę, lęk po strach i która ma tysiące pytań o bliższą i dalszą przyszłość, o dach nad głową i chleb powszedni, to widzę, jak daleko mi do bezgranicznego zaufania Bogu.

Maryjo, Boża Rodzicielko, wstawiaj się za nami, uproś nam łaskę silnej wiary, wielkiej nadziei i nieustającej miłości.

(Rozważanie przygotowała Sylwia Jabs.)

1 października (niedziela)
I tajemnica chwalebna: Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Z Ewangelii wg św. Jana:

Maria Magdalena odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu!

(J 21, 14-16)

Czasem reagujesz niedowierzaniem – jak apostołowie. Innym razem lękiem i bezradnością, bo nie rozumiesz co się dzieje – podobnie jak kobiety, które zobaczyły pusty grób Chrystusa.

Zaczynasz analizować sytuację, oceniać po ludzku zdarzenia, aż wreszcie dochodzisz do wniosku, że nie da się wytłumaczyć, co właściwie zaszło i jakim prawem.

“To cud!” – wołasz z coraz większym zadziwieniem, a może z nieśmiałym uśmiechem wdzięczności…

Cuda zdarzają się każdego dnia. Gdy podasz rękę niewidomemu na przejściu dla pieszych i kiedy „o włos” minie cię rozkojarzony rowerzysta. A także gdy słyszysz, jak skłócone rodzeństwo dochodzi do porozumienia.

Te „dziwy codzienne” to część niewyobrażalnego cudu, jakim jest zmartwychwstanie Jezusa. Warto je dostrzegać i za nie dziękować, bo wydarzenie opisane przez ewangelistów dotyczy tak Syna Bożego, jak i ciebie. Jest zarówno końcem, jak i początkiem tajemnicy życia.

(Rozważanie przygotowała Wanda Mokrzycka.)