Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Do tytułowego pytania zainspirowała mnie Iza Budajczak-Moder, jedna z pierwszych mam w Polsce, która zdecydowała się na edukację domową i która pewnego dnia stwierdziła, że każde dziecko nadaje się do tego stylu edukacji, ale nie każdy rodzic. A czy ja się nadaję? Cóż… Okazało się, że jako urodzona humanistka, całkiem nieźle uczę matematyki czy chemii, więc chyba tak. Oto szereg plusów, które z edukacji domowej mają szansę wyciągnąć rodzice.
Edukacja domowa to edukacja lepsza?
Edukacja domowa to temat, który budzi wiele pytań i wątpliwości, tym bardziej że decyduje się na nią coraz więcej rodzin. Powody tej decyzji są różne, zależnie od rodziny i jej doświadczeń oraz potrzeb. Może chodzić o styl życia ukierunkowany na dużą ilość czasu spędzanego w gronie rodzinnym, troskę o jeszcze lepsze wykształcenie dzieci lub ucieczkę przed wymaganiami szkoły, pragnienie rozwijania zainteresowań dzieci (edukacja domowa daje więcej możliwości związanych z bardziej ekonomicznym wykorzystaniem czasu).
Z mojej perspektywy ważne jest to, że nie kto inny, jak rodzice mają prawo do decydowania o kształcie edukacji ich dzieci i wychowania w zgodzie z własnymi wartościami i sumieniem. Dla jednych dobrym wyborem będzie szkoła. Inni zdecydują się na nauczanie domowe. I nie ma tu wyborów gorszych lub lepszych. Są po prostu wybory właściwe dla danej rodziny.
Trzeba to po prostu lubić
Iza Budajczak-Moder, której rodzina była jedną z pierwszych decydujących się na ten styl życia i zdobywania wykształcenia przez dzieci, powiedziała kiedyś: „Każde dziecko nadaje się do edukacji domowej, ale nie każdy rodzic”.
Czy to znaczy, że należy dokonywać jakiejś selekcji wśród rodziców? I czy państwo miałoby decydować, kto się nadaje do prowadzenia edukacji domowej? Absolutnie nie o to chodzi. Nikt z zewnątrz nie powinien o tym decydować. Jest to wyłącznie sprawa danej rodziny.
Otóż edukacja domowa to jest coś, co trzeba lubić, do czego należy być przekonanym i czemu należy poświęcić dużo czasu i wysiłku, mimo że nie będzie się to przekładało na wymierne korzyści. Wręcz przeciwnie! W kwestii materialnej można być raczej, choć niekoniecznie, stratnym.
Edukacja domowa pozwala rozwinąć skrzydła także rodzicom
Uczenie własnych dzieci może stać się pasją i pozwolić się rozwinąć obu stronom. Na takich rodzicach chciałbym się skupić poniżej, bo i sama do takich należę. Nie ukrywam, że jestem osobą wysoko wrażliwą i szkoła była dla mnie trudnym doświadczeniem ze względu na hałas oraz zbyt dużą liczbę bodźców i ludzi. Stres i zmęczenie utrudniały mi rozwój. Dzięki edukacji domowej naszych dzieci mogłam nadrobić zaległości.
Okazało się, że ja – urodzona humanistka – całkiem nieźle uczę matematyki czy chemii. Poszerzyłam więc swoją wiedzę o świecie. Lubię mówić, że wspólnie z dziećmi przeżyliśmy radość odkrywania świata. Podobnie mówiło wiele znanych mi rodziców. Jedna z mam zapytana, czy ma czas dla siebie, odparła: „Ależ ja nigdy nie robiłam tylu ciekawych rzeczy dla siebie i dzieci”. Czytanie, dokształcanie się, było jej pasją.
Wspólnie spędzony czas
Równie ważną wartością jest duża ilość czasu spędzanego z dziećmi. Od początku byłam przekonana, że dzieci szybko dorastają i czas spędzany z nimi jest bezcenny.
Jedna ze znajomych mam miała zwyczaj zapisywania ważnych pytań stawianych przez swoich maluchów. Zorientowała się, że najczęściej padały one w czasie, gdy dzieci byłyby w przedszkolu czy szkole – gdyby nie edukacja domowa.
My też lubiliśmy pytania naszych dzieci i do dziś dziwimy się, z jaką cierpliwością na nie odpowiadaliśmy. Cieszyło nas też wspólne rysowanie, czytanie książek, opowiadanie bajek. Rzadko się czułam znużona, bo po prostu to lubię. Oczywiście znamy rodziców, którzy – mimo edukacji szkolnej, pracy zawodowej itp. – również spędzali dużo czasu ze swoimi dziećmi. Nam edukacja domowa znacznie to ułatwiała.
Sztuka zachwytu
Patrzenie na świat oczyma dziecka uczy świeżości i cieszenia się – a to spotkanym na spacerze jeżem, a to wschodem słońca, czy rozkwitającymi w Tatrach krokusami (bo oczywiście jest czas i trzeba koniecznie pojechać do Doliny Chochołowskiej zobaczyć krokusy). Edukacja domowa oznaczała dla nas więcej czasu na spontaniczne wyjazdy, wycieczki i odkrycia. Zachowanie w sobie entuzjazmu i zachwytu to naprawdę wyzwanie, a edukacja domowa niektórym w tym pomaga.
Poznawanie ciekawych ludzi
Domy rodzin uczących w domu to najczęściej domy gościnne i otwarte, do których zaprasza się różne interesujące osoby. Cieszę się, że poznałam znawców ziół i naturalnego leczenia, rzeźbiarzy, ludzi robiących warsztaty ceramiczne, piszących ikony… Widziałam, jak wielu rodziców wracało do swoich zainteresowań i umiejętności, żeby pomóc rozwijać się dzieciom. Niektórzy organizowali warsztaty dla całych rodzin, podczas których każdy dzielił się tym, czym potrafił.
Tak w wielkim skrócie, z mojej osobistej perspektywy, wyglądają zalety edukacji domowej – zjawiska, które dla wielu jest po prostu stylem życia. Stylem, o którym piszę w jednej ze swoich książek.