Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Świętujemy nowy rok na przełomie grudnia i stycznia, kiedy zmienia się cyfra w kalendarzu. Jednak o wiele więcej zmian w naszym dorosłym i dziecięcym życiu wiąże się raczej z wrześniowym okresem startu nowego roku szkolnego. Warto doświadczać tego czasu z pewną uważnością na siebie i innych.
Wrześniowe powroty
Twarda rzeczywistość, w której luźny grafik powraca do sztywniejszych norm, pewnie już stała się naszym udziałem. Pojawiają się dodatkowe zobowiązania, popołudniowe zajęcia i utęskniony odpoczynek od weekendu do weekendu. Dla rodziców to często czas posyłania dzieci do nowej klasy, nowych kolegów i koleżanek, nowych zajęć. Dla dzieci (a czasem rodziców bardziej) czas spotkań i radości, wyzwań, obaw, odkryć, trudów i przekraczania siebie.
To, na co warto zwrócić uwagę, to specyficzne odgrywanie rodzicielsko-dziecięcych relacji wokół szkoły i zajęć. Najczęstsze rozmowy dotyczą oczywistych kwestii dotyczących lekcji. O ile przy młodszych dzieciach można usłyszeć nieco więcej narracji o minionych wydarzeniach, o tyle wraz z wiekiem dźwięczy klasyczne „wszystko dobrze” lub „jak zwykle”. Taki komunikat zwykle ma za zadanie zakończyć wnikliwe pytania rodziców. Nie sprawia jednak, że można czuć się bliżej dziecka czy bliżej rodzica.
Nie pytajmy ogólnie
Czasem pomocne może się okazać odwrócenie perspektywy i zobaczenie, jak po powrocie do pracy po urlopie może odpowiadać dorosły, słysząc codziennie: „jak w pracy?”. Zmiana perspektywy budzi zrozumienie, ale też otwiera pole do zastanowienia się nad zmianą strategii lub przedmiotu pytania. Niejednokrotnie pytania, które nie nawiązują wprost do szkolnego doświadczenia, skutkują właśnie taką odpowiedzią, o jaką chodzi rodzicowi. Pozorne pytania kierunkowe – jak choćby „co ci się dziś najbardziej podobało?” – są w stanie otworzyć drzwi do dyskusji nad tym, co się nie podobało, w czym jest trudność i jak można sobie z nią poradzić.
Wymaga to jednak pewnej gotowości i elastyczności oraz cierpliwości w oczekiwaniu i słuchaniu. Często potrzeba dziecku chwili namysłu nad doświadczeniem danego dnia. Z drugiej strony nam, rodzicom, niełatwo przychodzi słuchanie niezadowolenia, rozczarowania czy zachcianek. Warto zobaczyć, z jakim nastawieniem oczekujemy na odpowiedź.
Ten proces rozmowy można zgłębiać i analizować, ale ważna jest konkluzja, która powinna wyrażać akceptację różnych uczuć i myśli dzieci. Jest to ważne w perspektywie ich i naszego rozwoju. Dzięki temu zarówno my, jak i dzieci, możemy stawać się świadomymi i radzącymi sobie ludźmi.
Liczy się jakość czasu
Zaradność życiową zdobywamy m.in. w doświadczeniu kontaktu z drugim, patrząc w jaki sposób radzą sobie inni ludzie i na co pozwala otoczenie, a na co nie. Rodzice, którzy mają do dyspozycji niewiele czasu na kontakt z dzieckiem, mogą zwrócić uwagę na jego dobrą jakość. To w tych codziennych rozmowach, czasem 5-minutowych, będzie budował się system dziecięcej reakcji na świat wewnętrzny i zewnętrzny. Jest to często niezauważalna praca, jaką systematycznie wykonują rodzice z dziećmi, wychowawcy i nauczyciele z klasą, dorośli pomiędzy sobą.
Chcesz zatroszczyć się o uczucia? Zwolnij!
Żeby stawać się uważnym, trzeba się czasem zatrzymać. Specjaliści z wielu dziedzin zachęcają do zwolnienia tempa życia i korzystania z jego zdrowej strony. Każda z tych decyzji będzie niosła za sobą wymiar czasu. Niemożliwym stanie się załatwienie wszystkich bieżących spraw i jednocześnie znalezienie przestrzeni na ćwiczenia, spacery, rozrywkę, wspólne spotkanie itp.
Dobrą metaforą jest tu jazda samochodem. Niezależnie od prędkości i tak część czynności musi być wykonywana – utrzymanie pracy silnika, operowanie kierownicą, decydowanie, kiedy hamować, a kiedy dodać gazu. To są czynności, których nie da się wyeliminować z codzienności. Natomiast decyzja o wyborze drogi będzie zależała od kierowcy. Możliwe są autostrady lub drogi krajowe, które przechodzą przez teren zabudowany. Każda droga będzie miała swoje wady i zalety. Autostradą będziemy szybciej u celu, ale możemy pominąć wiele szczegółów i zatrzymywać się tylko w wyznaczonych miejscach, natomiast drogą przez teren zabudowany poruszamy się wolniej, mając więcej czasu na dostrzeżenie szczegółów za oknem.
Żeby móc zatrzymać się najpierw przy tym, co dzieje się wewnątrz nas, a potem w drugim człowieku, warto wybierać wolniejszą trasę. Chociaż codzienność często składa się z autostrady, to świadomie można decydować się na drogi krajowe z ograniczeniami prędkości.
Być może więc kolejne spotkanie czy zajęcia dodatkowe mogą zaczekać, aby stworzyć przestrzeń na relację. Wtedy pojawiają się możliwości do zatrzymania się przy własnych myślach i uczuciach, a także uczuciach drugiej osoby. Niewielu z nas będzie czuło się wysłuchanymi, gdy drugi człowiek jest w ciągłym pośpiechu. Bo jeśli sami potrzebujemy, żeby bliscy poświęcali nam czas, to warto zadbać o ten czas także dla nich.