Wyobraź sobie, że… twój mąż właśnie kupił elektryczny skuter, ale ty o tym nie wiesz, bo stoi u teściów w garażu. Z kolei przed tobą, mężu, żona ukrywała problemy w pracy, a dziś dostała wypowiedzenie. Wszyscy wiedzieli, tylko nie ty…
Czy trzeba mówić żonie/mężowi o wszystkim?
Szczerość i uczciwość wobec siebie to podstawa małżeństwa. Daje poczucie bezpieczeństwa w związku, rodzi bliskość i zaufanie. Czy oznacza to jednak, że współmałżonkowi należy mówić o wszystkim? „Każdy z małżonków, oprócz tego, że żyje w związku z drugim człowiekiem, jest też odrębną osobą” – stwierdza Małgorzata Kalisz, psycholog i psychoterapeuta, związana z Odnową w Duchu Świętym Archidiecezji Lubelskiej.
Nie wyobrażam sobie, żeby małżonkowie zdawali sobie dokładną relację z tego, co się wydarzyło w ciągu dnia, co zrobili lub co sobie pomyśleli w danej sytuacji. Każde z nich przeżywa swoje życie oddzielnie, inaczej na różne sytuacje reagując
– dodaje.
Jak zaznacza terapeutka, zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja, kiedy coś, co dzieje się w życiu współmałżonka, dotyczy w jakikolwiek sposób małżeństwa bądź całej rodziny.
Tak naprawdę, im bardziej małżonkowie uczestniczą w swoim życiu, wiedzą, co przeżywają, dzielą radości i smutki, tym jest lepiej. Jednak sytuacja, w której jedna strona jest powiernikiem swojego przyjaciela bądź przyjaciółki, i zachowuje w tajemnicy to, czego się dowiedziała, a co jednocześnie nie dotyczy rodziny bądź małżeństwa, jest jak najbardziej w porządku
– mówi Małgorzata Kalisz.
Skuter był w super stanie
Nawet w najbardziej udanym związku każdy ma swoje własne sprawy i problemy, które pragnie rozwiązać samodzielnie. Choćby po to, by nie obciążać niepotrzebnie błahymi wydarzeniami współmałżonka. Gorzej, jeśli tajemnica dotyczy obojga albo całej rodziny. Choćby wydatków, zdrowia, czy przyszłości dzieci.
„Wiem, to było nieodpowiedzialne, ale nie chciałem denerwować Izy” – opowiada Paweł, który w tajemnicy przed żoną postanowił kupić sobie wymarzony elektryczny skuter.
Chciałem powiedzieć jej to tym później. Dostałem nagrodę w pracy. Owszem, umawialiśmy się, że będziemy próbowali nadpłacać kredyt, ale to była okazja. Kolega przywiózł z zagranicy. W super stanie, z małym przebiegiem. Musiałem go tylko polakierować w kilku miejscach
– opowiada.
Iza pewnie jeszcze długo nie dowiedziałaby się o zakupie męża, gdyby nie fakt, że Paweł postanowił ukryć skuter u swoich rodziców w garażu. „Powiedział im, że będzie go sobie spokojnie naprawiał, bo u siebie nie ma miejsca” – opowiada Iza.
Któregoś dnia, zadzwoniła teściowa, która nie wiedziała, że zdradza największą tajemnicę swojego syna. Powiedziała, że z Pawłem nie może się dogadać w tej kwestii, ale prosi mnie, byśmy w końcu zabrali ten “motor”, bo ona nie ma gdzie schować swoich donic. Zamurowało mnie. Nawet nie byłam zła na Pawła. Po prostu było mi bardzo przykro. Nadszarpnął moje zaufanie. Być może, gdyby choć spróbował mnie przekonywać do zakupu, opowiedzieć o tej okazji, zgodziłabym się. A tak, pozostał wielki niesmak i poczucie, że sytuacja może się powtórzyć w zupełnie innym przypadku
– wspomina Iza.
Wiedziałem, że żona się nie zgodzi. Wiele razy mówiłem, że chciałbym kupić taki skuter. Uważała, że to fanaberie. Wydawało mi się, że to okazja. Naprawdę nie był drogi… Gdybym wiedział, jak to się skończy…
– tłumaczy się Paweł.
Takich historii gabinety terapeutów małżeńskich słyszały już setki.
Dlaczego nie chcę o czymś powiedzieć?
Wiadomo, choć pieniądze są wspólne, to zazwyczaj nie opowiadamy współmałżonkowi o kupnie dezodorantu bądź skarpet, ale jeśli żona ma w zwyczaju ukrywanie przed mężem zakupu kolejnej pary butów, a mąż kolejnego zegarka, to znaczy, że coś jest nie tak. O skuterze już nie wspomnę
– mówi Małgorzata Kalisz.
Wszystko oczywiście zależy od tego, ile zarabiamy, bo jeśli są to naprawdę duże pieniądze, to zapewne kolejne buty czy zegarek nie nadszarpną domowego budżetu. Natomiast zawsze warto sobie zadać pytanie, dlaczego o czymś żonie czy mężowi nie chcę powiedzieć. Czy dlatego, że myślimy inaczej o pewnych sprawach, nie dogadujemy się, mamy inne wartości?
Zamiast coś ukrywać, należałoby usiąść razem i porozmawiać, opowiedzieć o tym, że buty, czy zegarek, są dla mnie ważne. Takie ukrywanie – nawet drobnych rzeczy – przed współmałżonkiem może skończyć się nawarstwieniem nieporozumień i zepsuciem relacji w przyszłości. W szczęśliwym małżeństwie małżonkowie kierują się dobrem drugiej strony, a w sytuacjach spornych wspólnie szukają rozwiązania, nie ukrywając niczego przed współmałżonkiem.
Smartfon – przedmiot wielkiej (prywatnej) wagi
Problemem w małżeństwie czasami bywają telefony. „Mój mąż uważa, że jego telefon to przedmiot prywatny do tego stopnia, że nie powinnam domagać się znajomości jego kodu PIN” – mówi Karolina, żona Marka. „Dla mnie to trochę nie w porządku, bo on mój zna” – dodaje.
Czy rzeczywiście smartfon to urządzenie, którego zawartość należy chować przed wzrokiem osób postronnych, w tym żony czy męża?
Jeśli oboje się na to zgadzają, to nie jest to problem. Gorzej, gdy pojawia się informacja od jednej tylko strony: mam swój telefon, ale kodu PIN ci nie podam, bo to moja prywatna rzecz. Wtedy pojawiają się niedomówienia. W drugiej osobie rośnie fala wyobrażeń, że współmałżonek chce coś ukryć, być może nawet zdradza. Najbardziej pożądana sytuacja jest wtedy, gdy obydwoje nie mają problemu z tym, czy znają kod, bo i tak nie mają potrzeby sprawdzania telefonu małżonka. Ale takie zaufanie to kwestia rozmów, rozmów, i jeszcze raz rozmów o tym, co jest ważne zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, i szanowania siebie nawzajem
– mówi Małgorzata Kalisz.
Niczego nie ukrywać celowo
Moja żona nie powiedziała mi, że ma problemy w pracy. Wiedziała jej mama, tata, jej siostra, mąż siostry. Nie wiedziałem tylko ja. Dowiedziałem się, kiedy przyszła do domu z wypowiedzeniem. Pewnie wiele bym nie pomógł, ale przez ten cały czas, kiedy zmagała się z trudnościami, była ciągle zdenerwowana, albo zmęczona. Myślałem, że takie rzeczy powinniśmy przeżywać razem…
– mówi Krzysztof.
Jak podkreśla Małgorzata Kalisz, która pracując z małżonkami, także słyszała tego typu historie, zdarza się, że jedna strona chce chronić drugą i nie mówi o swoich problemach.
To jednak bardzo mocno wpływa na relacje między małżonkami. Dom to miejsce, gdzie można odreagować trudne sytuacje, a jeśli druga strona nie wie, co się dzieje, nie rozumie, może sobie tworzyć różne historie w głowie. Druga połówka, z którą na co dzień żyjemy, wesprze, lub nie wesprze, ale będzie w stanie bardziej zrozumieć nasze zachowanie
– zaznacza moja rozmówczyni.
Czy w takim razie są obszary, które małżonkowie mogą mieć tylko dla siebie?
Tak naprawdę chodzi o to, by niczego celowo nie ukrywać przed współmałżonkiem. Jeśli ja chcę, by mój mąż się o czymś nie dowiedział, to nie jest to dobre. Natomiast jeśli nie relacjonuję mu przebiegu spotkania z przyjaciółkami, bo to zupełnie go nie dotyczy – jest to zdrowe i normalne. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że im więcej się o sobie wie, tym lepiej
– podsumowuje Małgorzata Kalisz.