Przejdź do treści

Wielki Post z dziećmi – niech to będzie propozycja, a nie przymus!

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

Przeżywając Wielki Post z dziećmi, warto odejść od retoryki: „bo tak trzeba”, „tak Kościół każe”, „kiedyś to sam zrozumiesz”. Takie stwierdzenia nie tylko kładą nacisk na zewnętrzny przymus, ale często są przykrywką dla naszej ignorancji religijnej.

Wielki Post uwypukla nasze POSTchrześcijaństwo?

Chwyćmy od razu byka za rogi: chcąc nie chcąc wszyscy jesteśmy zanurzeni w kulturze hedonizmu, gdzie odmawianie sobie czegokolwiek ze względów duchowych, jest postrzegane jako dziwactwo, a osoby traktujące poważnie przykazania kościelne są często od razu szufladkowane jako fundamentaliści religijni.

Nasze dzieci odczuwają ten stan rzeczy nieraz boleśnie w środowisku klasy czy wśród rówieśników na podwórku. Moje pokolenie wychowywało się jeszcze w atmosferze pewnych oczywistości. Praktyki związane z przeżywaniem okresu wielkopostnego były powszechnie przyjęte, zwłaszcza w środowiskach wiejskich i w małych miastach. Piękne było to, że nawet osoby niewierzące potrafiły uszanować specyfikę czasu oczekiwania na Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Dziś widać jak na dłoni, że staliśmy się społeczeństwem postchrześcijańskim.

Wielki Post – jak rozmawiać z dziećmi?

Piszę o tym wszystkim, gdyż sam uświadomiłem sobie, że sprawy, które były dla nas oczywiste, teraz są bardzo odległe i niezrozumiałe, często również dla naszych dzieci. Myślę tu o czysto zewnętrznym przeżywaniu Wielkiego Postu – uczestnictwie w nabożeństwie drogi krzyżowej i Gorzkich żali, rekolekcjach. Ale chodzi mi też o wewnętrzne przeżywanie tego czasu, które wymaga wyciszenia i rezygnacji.

Wszystko, co wiąże się z ascezą duchową, wydaje się obecnie poza logiką życiową – bo niby po co? Myślę, że w rozmowach z dziećmi (oczywiście, w zależności od wieku) warto odejść od retoryki: „bo tak trzeba”, „tak Kościół każe”, „kiedyś to sam zrozumiesz”. Takie stwierdzenia nie tylko kładą nacisk na zewnętrzny przymus, ale często są przykrywką dla naszej ignorancji religijnej.

Dla nas, jako rodziców, szczególnie ważne jest to, że umartwianie się dla samego umartwiania jest nie tylko bez sensu, ale stoi w sprzeczności z Ewangelią. Nie wiem, czy do każdego dziecka przemówi argument o „głębszym spotkaniu z Chrystusem”, ale myślę, że warto położyć akcent na to, że okres wielkopostny jest okresem duchowego odpoczynku. Dla mnie było to kiedyś niemałe odkrycie – te wszystkie codzienne przyjemności w nadmiarze są okrutnie męczące – seriale, gry, ale też chociażby łakocie. Dobrze jest odłożyć to wszystko na jakiś czas na bok.

Tęsknota za ciszą

Przyznam, że od dłuższego czasu czekam co roku na Wielki Post, tak jak kiedyś czekałem na Boże Narodzenie i prezenty. Bo to też jest jakiś prezent, gdy z natłoku codziennych obowiązków mogę odzyskać siebie – dla siebie. Jest w nas wszystkich tęsknota za wewnętrzną ciszą, ogołoceniem, które prowadzi do spokoju. Chciałbym pokazać własnym dzieciom, że jest to moment, by zsiąść z „karuzeli myśli”. Widzę w nich już to, co jest zalążkiem choroby naszych czasów: poczucie, że jesteśmy cały czas do tyłu w stosunku do wymagań, jakie stawia przed nami świat.

Może to jest właśnie klucz do pokazania im piękna Gorzkich Żali, gdy w chóralnym śpiewie roztapia się poczucie, że muszę być w tym momencie gdzie indziej? Może to jest właśnie moment przywrócenia właściwych proporcji przez uczestnictwo całą rodziną w drodze krzyżowej? Ale niech w tym wszystkim nasze dzieci znajdą własną drogę. Niech nasze pomysły na okres Wielkiego Postu będą serdeczną propozycją, a nie bezlitosnym przymusem.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także