“Można odnieść wrażenie, że opór części biskupów wobec zmian w organizacji szkolnej katechezy, wcale nie jest związany z troską o młodzież i katechetów świeckich, ale z troską o to, że zatrudnienie księży i sióstr zakonnych w szkołach umożliwia finansowanie wielu miejsc pracy w polskim Kościele. Mówiąc inaczej: kiedy wszyscy spierają się o idee, przynajmniej częściowo chodzi o pieniądze” – powiedział dziennikarz Tomasz Terlikowski prowadząc na kanale YouTube kwartalnika “Więź” rozmowę z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim, etykiem, filozofem z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który zgodził się ze słowami dziennikarza.
“Księża powinni wrócić na parafie”
Ks. Kobyliński powiedział, że jest to jeden z kluczowych elementów obecnego zamieszania wokół katechezy w szkole. Zaznaczył przy tym, że pozytywne są zapewnienia minister Barbary Nowackiej o braku planów co do zwolnień katechetów świeckich i nawet tam, gdzie zabraknie godzin lekcji religii, będą dodatkowe inne zajęcia. “Mamy zagwarantowane etaty dla świeckich katechetów i to jest dobra wiadomość, bo przecież katecheci mają rodziny, kredyty do spłacania” – powiedział ks. Kobyliński.
“Jeśli chodzi o księży pracujących w szkołach, zapewne to oni będą w pierwszej kolejności tracić etaty. Spójrzmy na to pozytywnie. Będą oni pracować w parafiach, gdzie w dużym stopniu umarło duszpasterstwo. “Wymierają” ministranci czy różnego rodzaju grupy, ponieważ młodzi księża po skończeniu seminarium, idąc do parafii, rozpoczynają pracę w szkole. Jeżeli ktoś ma etat, a czasami więcej niż etat, to trudno to pogodzić” – zaznaczył rozmówca Tomasza Terlikowskiego.
“Katecheza to nie to samo, co lekcja religii”
Ks. Kobyliński nie krył, że wg niego największą ofiarą wojny o religię w szkole między Kościołem a Ministerstwem Edukacji Narodowej jest młode pokolenie. “Ten cyrk prowadzony przez polityków i biskupów ośmiesza religię, zniechęca dzieci i młodzież do tego, żeby poważnie traktować Pana Boga, Kościół czy praktyki religijne” – mówił.
Filozof stwierdził, że mamy do czynienia z “głębokim analfabetyzmem religijnym” w wypowiedziach wielu duchownych i polityków. Według niego sprawą kluczową jest odróżnienie lekcji religii od katechezy.
“Lekcja religii to jest przekaz wiedzy i w szkołach publicznych jest miejsce dla takich zajęć. Z kolei katecheza – inaczej ewangelizacja – to jest wzywanie do nawrócenia, to jest pytanie o modlitwę, przygotowanie do pierwszej komunii świętej, do bierzmowania, to jest przepytywanie dzieci z tego, czy chodzą do kościoła, jak się modlą, jak przeżywają osobistą więź z Bogiem. Dla tak rozumianej katechezy nie ma miejsca w szkole publicznej. Tak mówią też dokumenty Stolicy Apostolskiej ostatnich kilkudziesięciu lat – że katecheza powinna być prowadzona w domu, w rodzinie, w salkach parafialnych. Natomiast w Polsce doszło do tego, że katechezę parafialną wprowadzono do szkół publicznych i dzisiaj tak rozumianej katechezy bronią biskupi i niektórzy politycy. Przez ostatnie 35 lat uważano tę katechezę – ewangelizację w szkołach – za ogromny sukces. A doprowadziło to do kompletnej katastrofy” – uważa ks. Kobyliński.
“Potrzebujemy rozmowy. Wojna pozycyjna jest bez sensu”
Konflikt między stroną kościelną i rządową o lekcje religii w szkole profesor UKSW nazywa wojną pozycyjną, w której dwie armie okopały się po dwóch stronach barykady i nie są gotowe na żadną merytoryczną dyskusję. “Proszę zauważyć: wśród biskupów, dziennikarzy czy polityków nikt nie próbuje wniknąć w to, czym jest lekcja religii, czym jest katecheza, czego dzisiaj potrzebują dzieci czy młodzi ludzie. (…) To nie interesuje biskupów czy polityków spierających się o model katechezy w szkole” – zaznaczał filozof.
Ks. Kobyliński w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim ubolewał nad tym, że – jak mówił – “nie ma żadnego przebudzenia wśród władz Kościoła w Polsce”. W jego opinii panuje przekonanie, że jest dobrze, a biskupi będą bronić obecnego stanu “jak niepodległości”.
“Przekonanie, że musimy prawnie zabezpieczać sobie przywileje, oznacza, że mamy tu kompletnie absurdalną sytuację. Zaczynamy gwarantować sobie to, co religijne i duchowe, poprzez rozwiązania prawne. To jest kompromitowanie Pana Boga, religii i tego, co jest związane z duchowością” – podkreślał ks. Andrzej Kobyliński.
Całości rozmowy można wysłuchać TUTAJ.