Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Uczniowie na lekcjach religii, tak jak w ogóle dzieci w każdym wieku, chyba nigdy nie przestaną zaskakiwać. Niezależnie od tego, czy jest się katechetą z rocznym, czy dwudziestoletnim stażem, i niezależnie, czy uczy się w pierwszej czy ósmej klasie – trzeba być przygotowanym na wszystko…
Teologia i dziecięca wyobraźnia
Czy to religia tak działa? W końcu to przedmiot inny niż pozostałe. Dotyka rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Nauczyciel tylko tutaj może z pewnością (i niekiedy z ukrywaną satysfakcją) odpowiedzieć na trudne pytanie: „tego nie wiemy, nie możemy po ludzku zrozumieć”. A może dzieci tak już po prostu mają, że uwielbiają objawiać swoją nieograniczoną ciekawość, wyobraźnię i nietypowe skojarzenia. W każdym razie w połączeniu z naukami teologicznymi daje to niespodziewane rezultaty.
Pani dyrektor jak owieczka
Najwdzięczniejszy etap to oczywiście maluchy. Ciekawe, chłonne tego, co się do nich mówi, zwłaszcza o tak niezwykłym Kimś, jak Pan Bóg. Celnie łączą kropki, zauważają niekonsekwencje i brak logiki. Dostrzegą takie prawdy w Bożym słowie, które mogą umknąć nawet doktorom teologii.
Raz w pierwszej klasie czytaliśmy przypowieść o dobrym pasterzu, który opiekuje się swoimi owcami. Każdą zna po imieniu, dba o nie, chroni przed niebezpieczeństwem… Jedna dziewczynka podniosła rękę i powiedziała: „to tak, jak pani dyrektor w szkole, która dba o dzieci!”. Czy to nie jest niezwykła dziecięca mądrość, piękna w swojej prostocie, układająca każdy element zdobywanej wiedzy w szkole w budowli spójnego obrazu całego świata?
Dziewczynka zaraz potem dodała: „a nasza pani dyrektor jest nawet podobna do owieczki”, co przy charakterystycznej fryzurze przywoływanego „pasterza szkoły” dało powód do wyjątkowej wesołości, zarówno w jego gabinecie, jak i w pokoju nauczycielskim. Dwa błyskotliwe skojarzenia w jednym!
Czytaj także: Mali rekolekcjoniści czyli o wczesnej Pierwszej Komunii
Obowiązkowe pytania dzieci
Z poważniejszych tematów, zawsze zaskakuje mnie spokój najmłodszych dzieci, gdy uzyskują odpowiedź na pytania niewytłumaczalne. „A kto stworzył Pana Boga? – Nikt, Pan Bóg istnieje od zawsze, to On stworzył czas, choć trudno to nam zrozumieć. – Acha.” Skoro trudno zrozumieć, to po co drążyć, prawda?
W zestawie obowiązkowych pytań jest też zawsze troska o to, czy zwierzęta będą z nami w niebie. Im dłużej uczę religii, tym bardziej przekonuję się, że najlepiej powiedzieć dzieciom prawdę (w przywołanym przykładzie: nie wiemy tego, ale Pan Bóg na pewno wymyśli to wszystko tak, żebyśmy w niebie byli najszczęśliwsi). Z obawy przed rzekomym szokiem lub smutkiem, możemy zacząć kluczyć, nie dopowiadać, bagatelizować, ale to bez sensu. Dzieci są mądrzejsze w przyjmowaniu prawdy, niż nam się często wydaje.
Ze starszymi stawiam na wybałuszone oczy
Lubię szokować moich uczniów, dawać im jakiś impuls do myślenia, potrząsnąć nimi – im są starsi, tym bardziej. Pierwsza Komunia, o której mówiliśmy przez dwa lata, to nie finał, ale dopiero początek? Maryja, gdy urodziła Jezusa, miała prawdopodobnie kilkanaście lat? Można się modlić w myślach, idąc do szkoły lub na trening piłkarski, choćby dwoma słowami? Bóg przebacza i zapomina wszystkie nasze grzechy? W Bożej logice można się nawrócić minutę przed śmiercią? Można chodzić na imprezy i dyskoteki, będąc wierzącym i bogobojnym katolikiem?
Dla niektórych młodych ludzi to wszystko to jest naprawdę jedno wielkie odkrycie Ameryki! W żadnym dyrektorium katechetycznym tego nie przeczytałem, ale osobiście uważam, że wybałuszone oczy to jest najlepsza reakcja ucznia na lekcji religii, na każdym poziomie klasowym – bo u Pana Boga wszystko jest zupełnie inaczej, niż nam się wydaje…