Przejdź do treści

Moje 3 sposoby, by zachęcić dzieci do chodzenia na roraty

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

Nici z efektywnego chodzenia na roraty, jeśli mają być jedynie ćwiczeniem wczesnego wstawania i opanowania rodzinnej logistyki domowej, przesuniętej w czasie o jakąś godzinę wstecz. Na nic się zda również zachęcanie do wyjątkowej mszy adwentowej, wyjętej z kontekstu całego adwentu. Grudzień to przecież czas coraz bardziej – z dnia na dzień – intensywnego przygotowania do Bożego Narodzenia, czy wręcz życia już otoczką Świąt, ich „klimatem”… Gdzie tu miejsce na budzik o jakiejś nieludzkiej godzinie?

Roraty wymykają się komercji

Jednocześnie uważam, że obowiązkiem katolickich rodziców jest wręcz zawalczenie o chodzenie na roraty (jeśli nie każde, to przynajmniej kilka razy). Według mnie jest to najlepsza forma przeżywania adwentu w rodzinie. Współcześnie jest to chyba najbardziej skomercjalizowany okres liturgiczny w ciągu roku, gdzie choćby idea kalendarzy adwentowych została kompletnie zeświecczona i odarta z ich rzeczywistej symboliki. Od końca listopada jesteśmy bombardowani dekoracjami i reklamami świątecznymi. Roraty jawią się tu jako chwila oddechu, zatrzymania się, bezpieczny azyl normalnego świata, w którym wszystko jest na swoim miejscu i w swoim czasie.

Po pierwsze: przełamać się jako rodzic

Wymagający charakter rorat może być ich atutem. Wbrew pozorom dzieci nie zawsze chcą tego, co łatwiejsze, nieobarczone żadnym trudem i bólem. W naszej parafii roraty są o 6:30 (dwa razy w tygodniu specjalnie dla dzieci), i doświadczenie mi mówi, że wypowiedzenie tej godziny w pierwszej chwili skutkuje szeroko otwartymi oczami pełnymi niedowierzania. Ale zaraz potem większość dzieci przyjmuje ją jako coś, z czym się nie dyskutuje – widocznie ktoś tak ustalił i tyle, trzeba to trzeba. Przecież nikt nie twierdzi, że trzeba chodzić na roraty przez trzy miesiące. Da się to przeżyć. Dzieci lubią element współpracy, czy wręcz rywalizacji: Kto będzie? Kto nie zaśpi? Z kim później przejdzie się do szkoły?

To dla nas, dorosłych, jawi się to wszystko, jak droga nie do przebrnięcia. Może warto pomyśleć, dlaczego? Może ułożyliśmy naszym dzieciom grafik zajęć pozaszkolnych tak, że przedłużenie dnia o półtorej-dwie godziny jest rzeczywiście znacznym wysiłkiem dla całej rodziny… Jednak, gdy właściwie ułożymy sobie listę wartości w naszym domu i uznamy, że naprawdę warto nie przegapić adwentu, to na wcześniejsze wstawanie w niektóre dni możemy spojrzeć z innej perspektywy.

Po drugie: własny lampion

W dobie wielu gotowych propozycji warto zadbać o własnoręczny lampion. Wówczas roraty stają się „nasze”, oryginale, niepowtarzalne, prawdziwe. Koniecznie z żywym ogniem prawdziwej świecy lub małej świeczki (oferta sklepów jest pod tym kątem bogata). Żadne ledy czy inne świecidełka! Moje córki chodzą na roraty z prostymi lampionami zrobionymi z małych słoików i kawałka drutu, plus drobne ozdoby. Gdy idą rano do kościoła i niosą to światło między blokami, jest to piękny widok. Mali stróżowie światła, którzy zdali egzamin wytrwałości. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić wspólnie „nasz” lampion roratni, nawet gdy jesteśmy już w trakcie adwentu.

Po trzecie: „nagroda”

Gdy w danej parafii nie ma jakichś „dodatkowych atrakcji” na roratach – to nawet lepiej. Mamy świetną okazję, żeby przedłużyć je w domu: w rozmowie, może w jakimś rodzinnym „dzienniku roratnim”. W zeszłym roku umówiłem się z moimi córkami, że chodzenie na roraty będzie skutkowało dodatkową nagrodą na koniec (kino? sala zabaw? itp.). To nie może być podstawowy argument i zachęta do wcześniejszego wstawania, ale na pewno umili życie – a przecież adwent to czas wyjątkowej radości.

Adwent jest przepiękny w swojej „znanej tajemnicy”. Przecież dobrze wiemy, na co czekamy i co się zbliża, ale jednocześnie jakby o tym milczymy, chcąc zachować niespodziankę. Nasze dzieci w przedszkolu czy szkole w zasadzie cały ten czas są przesiąknięte kolędami, świątecznymi dekoracjami, próbami do jasełek, św. Mikołajem – pokażmy im, że w kościele umiemy czekać.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także