Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Na zlecenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu opracował raport dotyczący obrazu polskiej rodziny w serialach TVP, TVN i Polsatu. Podstawą było kilka wybranych seriali – m.in. „Stulecie Winnych”, „Na Wspólnej”, „Leśniczówka” czy „Komisarz Mama”. Wnioski w zasadzie są krzepiące.
„Serialowe” wzorce – kogo powinny obchodzić?
No właśnie, może warto zadać najpierw pytanie, czy wzorce płynące z popularnych seriali powinny nas obchodzić. Kto chce, ten ogląda, kto nie chce, oglądać nie musi… Ostatnim polskim serialem, który sam obejrzałem do końca, było „Ranczo”. Powyższych nie znam. Ale popularne seriale mają to do siebie, że są… popularne. Są oglądane, ale też często są odbierane jako wierne odbicie rzeczywistości. Świadomie czy nieświadomie, czerpiemy z nich wiedzę o dookolnym świecie, ulegając złudzeniu, że dążą do pełnego odwzorowania naszego społeczeństwa.
W jakiejś mierze nasze wyobrażenia mają później wpływ na nasze realne życie – wraz z wizją świata przejmujemy częściowo wartości, także wzorce zachowań. Warto przypomnieć, z jaką zachłannością Polacy oglądali telenowele w dobie transformacji ustrojowej. W 1985 r. (czyli jeszcze sporo przed politycznymi zmianami) telewizja wyemitowała „Niewolnicę Isaurę”, a każdy odcinek powodował, że pustoszały ulice polskich miast i wsi. Później była „Dynastia”, która również cieszyła się niesłabnącym powodzeniem. Polacy podpatrywali blichtr zachodniego świata, chcąc zerwać z przaśnością komunistycznych pozostałości.
Co wynika z raportu?
Na pierwszy rzut oka trudno w raporcie znaleźć cokolwiek kontrowersyjnego – rodzina pokazywana jest jako wartość pozytywna. Najczęściej jest to rodzina pełna, w której są zachowane zdrowe relacje. Rzadziej mamy do czynienia z rodziną bezdzietną lub rodzicem samotnie wychowującym dziecko (lub dzieci). Co natomiast zostało podkreślone w raporcie? Bohaterowie rozwiedzeni i bohaterowie w powtórnych związkach są pokazani tak samo, jak trwałe małżeństwa – jako żyjące harmonijnie.
Nie wiem, czy na podstawie kilku seriali można wyciągać z tego faktu jakieś daleko idące wnioski. Popkultura z zasady przedstawia świat uładzony, bliższy sielance niż prawdzie życia. Pamiętajmy, że filmy popularne pokazują to, co widzowie chcą zobaczyć – dramatów międzyludzkich, również małżeńskich, mamy czasem aż nadto wokół siebie.
Rola mężczyzny, rola kobiety
Najciekawsze na koniec – w raporcie uwzględnione zostały role męskie i żeńskie w rodzinie. Pozornie zostały one przedstawione w sposób zbalansowany, ukazując w miarę równy podział ról. Okazuje się jednak, że przy głębszej analizie rola kobiet okazuje się znacznie istotniejsza. Mężczyźni schodzą na dalszy plan.
Myślę, że wyciąganie daleko idących wniosków na podstawie kilku dosłownie zdań z raportu byłoby przysłowiowym wróżeniem z fusów. Zaryzykuję jednak tezę, że jest to odbicie głębokich zmian w postrzeganiu tradycyjnych ról mężczyzny i kobiety w rodzinie. Od dawna mówi się o kryzysie męskości. Kultura popularna ma zaś tę specyfikę, że wchłania różne idee, upraszcza je nieraz w sposób groteskowy, ale jednak karmi się nimi i stanowi jakiś miernik współczesności. Nawiązując do tytułu: nawet jeśli ostatecznie mamy do czynienia z „krzywym lustrem”, to oglądając seriale, warto się zastanowić, na ile w tym „lustrze” ukazana jest cząstka prawdy o nas samych.
Raport podkreśla, że to „role kobiece stanowiły oś fabuły” nawet jeśli postać męska była istotna dla toku narracyjnego serialu. A może jest tak, że po wiekach męskiej dominacji w kulturze kobiecość jest na nowo odkrywana i staje się atrakcyjna dla oglądających? Gdyby tak było, to myślę, że wcale nie byłaby to zła wiadomość dla naszej kultury. Cokolwiek jednak będziemy oglądać, czy to będą dobre, czy kiepskie seriale, pamiętajmy, by nie mylić sztuki, choćby tej rozrywkowej, z życiem.