Przejdź do treści

Zaskakujące działanie poezji na dzieci. “Jest niezbędna jak powietrze!”

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

„Wszystko jest poezją, każdy jest poetą” – pisał kiedyś Edward Stachura. Równocześnie jednak ciągle obserwujemy niechęć do poezji. Być może kojarzy nam się ona z nafaszerowaną naukową terminologią szkolną analizą wierszy i osławionym pytaniem: „Co poeta miał na myśli?”. A jednak poezja jest niezbędna jak powietrze… Dlaczego?

“Nie bój się poezji!”

Potrzebujemy jej, by się rozwijać, by tworzyć wspólnotę, by doświadczyć bezinteresownego obcowania z pięknem. Dlatego pomyślałam, że warto zawalczyć o miejsce poezji w życiu naszym i naszych dzieci, napisać o jej walorach i ważkości. Poświęciłam temu zagadnieniu książkę zatytułowaną “Nie bój się poezji!”, przytaczając przemyślenia poetów – Amerykanina Iosifa Brodskiego i polskiego twórcy Stanisława Barańczaka, jak również pisząc o doświadczeniach obcowania z poezją w różnych rodzinach.

Przede wszystkim doszłam do wniosku, że poezja była wciąż obecna w moim dzieciństwie i kształtowała wrażliwość na język, na świat i człowieka.

Kołysanka – królowa poezji dla dzieci

Wieczorom w moim rodzinnym domu towarzyszyły śpiewane przez mamę kołysanki, których ponownie, już może bardziej świadomie, słuchałam, gdy moja siostra była mała. Z wielkim sentymentem wspominam: „Na Wojtusia z popielnika” czy „Idzie niebo ciemną nocą”. Prof. Grzegorz Leszczyński, zajmujący się historią literatury dziecięcej i młodzieżowej, napisał, że kołysanka to królowa poezji dla dzieci i zawsze będzie kojarzyć się z bezpieczeństwem, ciepłem, bliskością mamy…

Babcine wierszyki i duża doza beztroskiej radości

Były też piosenki i wierszyki należące do repertuaru babć i dziadków: „Kosi, kosi łapci”, „Miała baba koguta”, „Tu sroczka kaszkę warzyła” i wiele innych, związanych z zabawą paluszkami i dużą dozą beztroskiej radości. Czasem trudno dopatrzeć się w tych wierszykach sensu, ale może dlatego tak je lubiłam (zresztą moje dzieci również). Przecież taki nonsens to język, który nas nie nakłania do niczego, nie poucza, nie oczekuje. To wierszyki, które cieszą, bawią i odprężają, a poza tym łączą pokolenia.

Rymy na trzepaku

Ważne też były wszystkie podwórkowe rymowanki i wyliczanki, a więc znów związane z atmosferą zabawy i beztroski. Moje dzieciństwo przebiegało w czasach, kiedy dzieci całe dnie spędzały na podwórkach, grając w piłkę, gumę, skacząc na skakance, robiąc fikołki na trzepaku.

Wszystkie te rymowanki uwrażliwiały na melodię języka, bo przecież jedną z ich cech jest duże zrytmizowanie. Wyrabiają więc w dziecku słuch językowy, niezbędny by poprawnie posługiwać się polszczyzną.

Klasyka poezji dla dzieci

Mnóstwo wierszy czytała mi mama. Była to głównie klasyka: Brzechwa, Tuwim, Kern, Chotomska. Utwory te szybko zapadają w pamięć. Dziecko zaczyna je powtarzać, a nawet wykorzystywać w różnych sytuacjach. Pewna mama opowiedziała mi, jak jej pociecha, zwykle milcząca, nagle w metrze wygłosiła ni stąd ni zowąd przemowę:

To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka – głupstwa, bo odrosną, ale głos – majątek”.

(fragment wiersza Juliana Tuwima „Spóźniony słowik”)

Czyżby jazda zatłoczonym metrem skojarzyła się dziecku z dramatyczną sytuacją opisaną w wierszu? Tego się pewnie nie dowiemy. W każdym razie było to pierwsze udane wystąpienie językowe wobec licznej publiczności.

Poezja pomaga w problemach z opóźnieniem mowy

Obcowanie z poezją ćwiczy pamięć, wzbogaca słownictwo, ale też potrafi minimalizować problemy z dykcją. Jedna z mam, z którymi rozmawiałam, zrezygnowała z bardzo stresujących dla jej córki wizyt w poradni logopedycznej i wzięła pracę nad rozwojem mowy w swoje ręce. Efekty były zaskakujące. Otóż czytała na głos swojemu dziecku wiersze, a następnie dziecko je powtarzało… Problemy z opóźnieniem mowy szybko przeszły do lamusa.

Czytanie wierszy uspokaja

Inna mama zaczęła codziennie przed zaśnięciem recytować wiersze swojemu nadmiernie ruchliwemu, niesfornemu trzylatkowi. Gdy tylko zaczynała recytację, dziecko się zatrzymywało, skupiało i słuchając z przejęciem, leżało spokojnie w łóżku. Mało tego! Szybko okazało się, że chłopiec zna całe fragmenty na pamięć!

Niczym niezastąpiona wartość poezji

Poezja zanurza dziecko w języku, który jest przebogaty i piękny. Wprowadza w świat przyrody, emocji, wartości. Nazywa to, co niewyrażalne. Dostarcza słów, które pomogą zrozumieć świat, położyć fundamenty życia duchowego, bo język poezji chyba najbardziej się do tego nadaje. W tak niewielu słowach można przecież wyrazić całe bogactwo treści. Pozwala być blisko tajemnicy. 

Pięknie ujęła to poetka i autorka literatury dziecięcej Danuta Wawiłow:

Tajemnica świata, stosunków między ludźmi, tajemnica przemijania, miłości, starości, śmierci… Każda rzecz na świecie ma swoją tajemnicę. Chodzi o to, by ją dostrzec i wydobyć. I tym właśnie zajmuje się poezja.

Zachęcam więc – wróć do poezji: czytanej, recytowanej, śpiewanej, by „czyste i dostojne słowa” nie były obce naszym dzieciom, by były one wrażliwe na piękno języka i świata.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także