Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
W dyskusjach wokół mszy świętych dostosowanych do większego udziału dzieci słychać wiele narzekania na repertuar czy sposób gry na instrumentach – szczególnie ze strony osób wrażliwych na piękno i godność liturgii, oraz kompetentnych muzyków kościelnych. Można odnieść niekiedy wrażenie, że niewiele da się zrobić, powinno się w ogóle zrezygnować z tych „męczących” dla niektórych liturgii i uczyć dzieci uczestnictwa jedynie w „normalnych” mszach, z tradycyjnym repertuarem i organami. Jako organista, uważam, że zupełnie nie o to chodzi!
Nie ignorujmy przepisów
Kościół wskazuje, że na mszach z większościowym udziałem dzieci jak najbardziej można dostosować repertuar muzyczny do najmłodszych odbiorców. Prawdziwą umiejętnością ze strony osób za to odpowiedzialnych jest jednoczesne poszanowanie przepisów liturgicznych oraz dobrze rozumianego „ducha liturgii”. Krótko mówiąc chodzi o to, żeby zarówno repertuar, jak i sposób gry na instrumentach, nie kojarzył się z muzyką świecką, rozrywkową, popularną. Chodzi o to, żeby dzieci czuły, będąc w świątyni, że to jest inna muzyka niż ta, której słuchają dla zabawy, przyjemności, do tańczenia. Inna, co nie musi oznaczać przecież, że nudna i trudna – ale to w znacznej mierze zależy od sposobu wykonania i śpiewu.
Co do zasady: na mszy świętej można używać jedynie śpiewów zatwierdzonych do użytku liturgicznego przez odpowiednią władzę kościelną. To nie oznacza, że każda piosenka (albo nawet pieśń) religijna, która ma imprimatur, nadaje się na Eucharystię. Może się nadawać na spotkanie modlitewne, na katechezę, pielgrzymkę itp., ale nie do liturgii. Sięgajmy więc do zatwierdzonych śpiewników liturgicznych – a w nich, poza tradycyjnymi pieśniami, których zawsze warto uczyć najmłodszych, odnajdujemy kilka tytułów, które z powodzeniem możemy wykorzystać na mszy z udziałem dzieci.
Moje propozycje
- Przyjmij, Ojcze, hostię białą
Od około trzech lat śpiewam to często z dziećmi na przygotowanie darów – piękna, krótka pieśń ks. Stanisława Ziemiańskiego (który w swoim bogatym dorobku ma sporo tytułów napisanych z myślą o dzieciach) z powodzeniem może zastąpić nieśmiertelne „Ofiaruję Tobie, Panie mój”. Do tego ma głębszy tekst i – powiedzmy – mniej rozrywkową melodię.
1. Przyjmij Ojcze Hostię białą, którą kapłan w górę wznosi. D h A7 D G e D A7
Przemień Ją w Chrystusa ciało – o to lud pokornie prosi. D H c e G e A7 D
2. Przyjmij wino z kroplą wody, które wkrótce się przemieni.
W krew wylaną za narody – Nią jesteśmy odkupieni
- Składamy Ci, Ojcze
To już kompozycja przeniesiona z Włoch – trzy zwrotki (które może np. śpiewać ktoś solo) otoczone prostym, ładnym refrenem: Składamy Ci, Ojcze, to, coś Ty nam dał: owoc pracy, byś w ofierze przyjąć go chciał.
- Daj mi tego chleba, Panie
Jest to pieśń napisana początkowo z myślą o I Komunii Świętej. W refrenie przebija prosta prośba: „daj”. Moim scholankom pokazuję na tej podstawie, że również wobec Pana Jezusa – tak jak wobec rodziców – możemy stawać w postawie wręcz roszczeniowej, gdy bardzo czegoś chcemy. Z kolei zwrotki ładnie pokazują, jak Jezus mówi o sobie. On jest Wodą życia, Chlebem, Orzeźwieniem, Pocieszycielem, Drogą, Bramą…
Daj mi tego chleba Panie, A D E
Co przemienia w raj me serce. fis E A E
Napój mnie Krwią Przenajświętszą, A D E
Abym już nie pragnął więcej. fis E D
Kanony Taize
Nowe wydania „Śpiewnika kościelnego” ks. Jana Siedleckiego zamieszczają również niektóre kanony Wspólnoty Taizé, przez co są one całkowicie uprawnione do wykorzystania podczas liturgii. A nadają się świetnie dla dzieci przez swoją krótką i powtarzalną formę oraz melodię odmienną od popularnych piosenek. Takie tytuły jak choćby „Pan jest mocą swojego ludu”, „Wielbić Pana chcę”, „O Jezu cichy i pokorny” mogą być doskonałą okazją do poćwiczenia w scholi dziecięcej prawidłowej intonacji, czystego śpiewu, a nawet (wedle możliwości) wielogłosowości i kanonu.
Traktujmy dzieci serio
Śpiewy na mszach „dziecięcych” nie powinny totalnie różnić się od tych na „zwykłych” liturgiach. Później może pojawić się problem, że młody człowiek nie potrafi odnaleźć się w innym stylu muzycznym, nie włącza się w śpiew, jest to dla niego trudne lub nużące. Wszystko sprowadza się do mądrego wyważenia i odpowiedniego doboru repertuaru – tak, aby jednocześnie uwzględnić wiek i możliwości rozwojowe dzieci, oraz traktowanie ich na serio, jako pełnoprawnych uczestników liturgii, dla których tradycyjne pieśni kościelne nie są barierą nie do pokonania.