Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Porównywanie się z innymi to jedna ze skłonności wpisanych w naszą naturę. Do pewnego stopnia ma ono dobre strony, bo pomaga w poznawaniu siebie. W większości przypadków jest jednak szkodliwe, co świetnie określił Theodore Roosevelt, mówiąc, że porównywanie się z innymi to złodziej radości. A ja dodam, że jest to też złodziej poczucia własnej wartości. Natomiast gdy wkradnie się w życie małżeńskie, staje się też złodziejem zgody.
Nawyk z dzieciństwa
Gdy byłam dzieckiem, często słyszałam: „Kasia nigdy nie wraca taka potłuczona z podwórka, a ty? Jak ty to robisz, że masz tyle siniaków?”, „Inne dzieci o tej porze już śpią, a ty?”, „Z VII b nie ma takich problemów jak z wami” itd. itp. Porównywanie było jedną z metod wychowawczych i motywacyjnych w domu oraz w szkole. Że nieskuteczną i rozdrażniającą – to już inna sprawa, ale otaczało mnie zewsząd. Nasiąkałam tym i uważałam za normę.
Alergia męża na porównywanie. O co mu chodzi?
Oczywiście wniosłam ten sposób mówienia do mojej rodziny. Co więcej, nie rozumiałam kompletnie, dlaczego mój mąż reagował alergicznie, twierdząc, że nie obchodzą go inni, czyli ci, do których – o zgrozo! – bywał porównywany w dół. Konflikt narastał, a do mnie nie docierało, o co chodzi. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do ciągłego porównywania. Na szczęście mąż zawsze wyrażał stanowczy sprzeciw, a przy tym sam nigdy – ani mnie, ani dzieci – z nikim nie porównywał. To dało mi w końcu do myślenia.
Jak traktować męża – rady dra Fijałkowskiego
Pewnego razu wpadła mi w ręce książka ginekologa Włodzimierza Fijałkowskiego, twórcy polskiego modelu Szkoły Rodzenia, pt. „Żyć chwilą obecną”. Znalazłam w niej m.in. życzenia dedykowane współczesnej kobiecie. Dwa z nich brzmiały następująco:
- Zauważ, że mąż jest Twoim pierwszym bliźnim.
- Twój „pierwszy bliźni” może mieć niski poziom frustracji; nie porównuj go z innymi i nie drażnij jego ambicji.
Czy to oznacza, że jeżeli mężczyzna reaguje silnymi emocjami na porównywanie go z innymi, to powinnyśmy te reakcje bezkrytycznie usprawiedliwiać? Nie, ale nie zmienia to faktu, że porównywanie nie jest dobrym sposobem na powiedzenie, że coś mi się w mężu nie podoba.
Stwierdzenia dra Fijałkowskiego są dla mnie oczywiste, ale czasami to, co oczywiste, z trudem do nas dociera z powodu chociażby złych przyzwyczajeń, które słusznie nazywa się drugą naturą. Często chcemy dostosować się do kogoś, kto ma zupełnie inną drogę, inne możliwości, inne wady. Poza tym zgadzam się z zasłyszaną opinią, że porównując męża z innymi, dajemy mu sygnał, że „jest do bani”.
Jak walczyć z porównywaniem?
Spisałam więc plan pracy nad sobą. Brzmiał następująco:
- Uświadomić sobie, do czego prowadzi porównywanie męża i siebie z innymi. Wziąć pod lupę swoje nawyki, bo często przecież zupełnie bezmyślnie powielamy pewne zachowania. A wiele zła w naszym życiu bierze się właśnie z bezmyślności.
- Co rano zapisywać sobie konkretne postanowienia i ciągle do nich wracać, aż zaczną przynosić owoc w moim życiu.
- Prosić Ducha Świętego o przemianę serca, zwłaszcza podczas spowiedzi. Oddawać ten nawyk Jezusowi, prosząc o uwolnienie.
- Widzieć dobro w naszym życiu, w sobie, w mężu i więcej dziękować. Życie w duchu wdzięczności zmienia perspektywę.
Wytrwała praca daje efekty!
Dużo zmieniło się na dobre. Myślę, że warto przyglądać się pewnym schematom wyniesionym z domu, starać się je przepracowywać. Okazuje się, że nie jest to niemożliwe, choć na pewno niełatwe, zwłaszcza jeśli złe nawyki mamy we krwi. Walka z porównywaniem uświadomiła mi na nowo, że w małżeństwie prowadzimy się wzajemnie do nieba i trudno mi oprzeć się wrażeniu, że będziemy tam mieli dużo wdzięczności dla żony czy męża, którzy szli z nami przez ziemskie życie.