Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Silne, szczęśliwe i wierzące małżeństwo jest nie tylko źródłem osobistego spełnienia, ale także potężnym Bożym świadectwem dla otaczającej go społeczności. Jak budować relację małżeńską, by powyższe słowa nie były jedynie pustym sloganem?
Nie uprawiajmy kaznodziejstwa
Aby stać się świadectwem wiary jako małżeństwo, warto po prostu uczciwie i z miłością wypełniać nasze powołanie. Nie chodzi tu o moralizowanie tych, którzy już nie widzą sensu małżeństwa. Nie chodzi o wygłaszanie świadectwa wiary na ulicy. Choć ta forma ewangelizacji, wymagająca na pewno ogromnej odwagi, zapewne poruszyła już niejedno sumienie.
Jako mąż i żona możemy stać się świadectwem wiary poprzez swoje małżeńskie życie. Czyli przez to, jak rozumiemy miłość, czym jest dla nas przysięga dana przed ołtarzem, wierność nie tylko w czynie, ale w słowie, bycie spójnym wszędzie tam, gdzie się pojawiamy – w pracy, w kościele, w rodzinie. To wszystko, gdy jest autentyczne, emanuje w relacji z innymi. Nie trzeba wygłaszać teologicznych kazań o tym, jak Bóg jest dobry. Zacznijmy dawać świadectwo spójnością swego życia. Pomoce? Zakorzenienie w Piśmie Świętym, a co za tym idzie – świadomość Bożej definicji miłości.
Duchowni na straconej pozycji
Żyjąc w Wielkiej Brytanii, na własnej skórze doświadczyliśmy znaku naszych czasów w kontekście duchowości. Laickie społeczeństwo Wysp już dawno odcięło się od swoich chrześcijańskich korzeni. Czasy skupione na przekonaniu o samowystarczalności człowieka powodują, że ludzie wątpią w miłość i w Boga.
A jednak pragnienie kochania i bycia kochanym nie znikło. Jest w sercu każdego z nas. Lata angielskiej emigracji pokazały nam, że ludzie bardzo często nie chcą już słuchać duchownych. Na ich widok wręcz uciekają. Obecnie to świeccy mogą swym przykładem i podejściem do życia zanieść dobrą nowinę tam, gdzie o niej zapomniano lub nigdy jej nie słyszano i gdzie duchowni są z góry skazani na niepowodzenie. Sytuacja w Polsce robi się podobna, dlatego kluczowe jest świadectwo nas świeckich – o Tym, który wymyślił małżeństwo jako piękną drogę do spełnienia i świętości.
Dwa kamienie milowe małżeńskiego świadectwa wiary
Przyjrzymy się kluczowym aspektom budowania dobrego małżeństwa, które nie tylko pielęgnuje wzajemną więź, ale także jest znakiem wiary dla swojego otoczenia.
1. Zakorzenienie w modlitwie i Piśmie Świętym
Pokój serca, jaki przynosi modlitwa, emanuje z daleka. To fundament wierzącego małżeństwa – zarówno w wymiarze osobistym każdego z małżonków, jak i wspólnym. Rozwijanie swojej duchowości poprzez wspólną modlitwę, medytację Słowa Bożego, życie sakramentami, wspólne przeżywanie rekolekcji daje siłę w obliczu trudności i jest stałym zapraszaniem Boga do małżeńskiej relacji.
Jako wzór przychodzą mi na myśl niezwykli małżonkowie niedawno wyniesieni na ołtarze – Józef i Wiktoria Ulmowie. Oni są idealnym przykładem tego, jak w małżeńskim powołaniu dawać świadectwo wiary. Prostym życiem przepełnionym modlitwą i pracą dawali przykład w swojej społeczności, a dziś dają ten przykład całemu światu. Mimo biedy, Ulmowie byli szczodrzy i zawsze dzielili się tym, co mieli. Jak wspominają świadkowie, przechodząc obok ich domu, zawsze można było usłyszeć śmiech dzieci.
2. Znajomość Chrystusowej definicji miłości
Jako ludzie wierzący, rozumiemy miłość inaczej niż współczesny świat, który myli ją często z namiętnością i pożądaniem. Z takiej perspektywy małżeństwo ma sens jedynie na kilka lat – dopóki przynosi satysfakcję. Boży pomysł na sakrament małżeństwa jest inny. Mąż i żona wybierają to powołanie, by wzajemnie wzrastać w miłości, razem przechodzić trudności, znosić swoje wady, a co za tym idzie – wzajemnie się wspierać i uświęcać.
Jeśli małżeństwo nazywa siebie chrześcijańskim, oznacza to, że zna Bożą definicję miłości i chce ją realizować. Co to konkretnie znaczy? Kochać miłością bezinteresowną, ofiarną, wybaczającą, pełną cierpliwości i zrozumienia – na wzór miłości, jaką Chrystus ukochał swój Kościół. To niemodna postawa, bo nie jest prosto kochać kogoś, kto błądzi. Ten rodzaj miłości nie opiera się wyłącznie na uczuciach, ale jest wyborem.
Jako małżonkowie, jesteśmy powołani do służby sobie nawzajem, do podnoszenia się na duchu, przebaczania, pokory i współczucia. Nie rezygnujemy ze związku, gdy przyjdzie kryzys. Jeśli trzeba, walczymy o naszą relację, korzystając z pomocy specjalisty.
Taka postawa wobec swojego powołania jest obecnie ogromnym świadectwem w społeczeństwie, w którym ⅓ małżeństw się rozpada i z roku na rok coraz częściej są to małżeństwa z krótkim stażem.
Uczciwość – nasze sprawy są tylko nasze
Świadectwo wiary możemy również dawać przez postawę uczciwości małżeńskiej. Choćby powstrzymując się od narzekania na wady czy słabości małżonka. Wierność objawia się tym, że w trudniejszych chwilach nie zdradzamy intymnych szczegółów wspólnego życia przyjaciółce czy mamie. To, co dotyczy naszej relacji, zostaje między nami. Taka postawa buduje bezpieczeństwo więzi. A gdy przychodzi okazja do narzekania na męża czy żonę na spotkaniu towarzyskim, czy np. podczas integracji po pracy, naszym świadectwem może być komplementowanie małżonka.
Odważyłam się pewnego razu na taką postawę. Wielu znajomych – rozluźnionych atmosferą i piwem – z chęcią wyrażało swoje niezadowolenie z relacji małżeńskiej. Narzekano na to, jak bezsensowny jest zamysł małżeństwa. Gdy spytali mnie o to, co najbardziej mnie denerwuje w mężu, odpowiedziałam, że bardzo go kocham i nie zamieniłabym go na innego. Nie stawiam się tu jako wzór, ale reakcja znajomych była nie do przecenienia. Poczułam wówczas, że to właśnie takie małe gesty są kluczowe w świadczeniu o Bożym pomyśle na małżeństwo i miłość.
Bądźmy spójni w tym, w co wierzymy i jak żyjemy. Wypełniajmy małżeńskie powołanie naśladując miłość Chrystusa, a staniemy się świadectwem w świecie, który coraz częściej zupełnie nie rozumie sensu małżeństwa.