Przejdź do treści

Jak się dogadać w małżeństwie, skoro tak wiele nas różni? 

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

Przeciwieństwa się przyciągają. Głównie na początku romantycznego związku. Po latach małżeństwa prawda o różnicach między mężem i żoną zaczyna uwierać.

Różnice rosną z czasem 

Oczarowanie błyskotliwym facetem, który świetnie tańczy, uwielbia podróże i sporty ekstremalne, z czasem staje się udręką. Bo dlaczego on, zamiast spaceru za rękę po parku czy wspólnego pielenia przydomowego ogródka, marzy o nurkowaniu lub górskiej wspinaczce? Przecież wie, że ona jak ognia unika wody, a wspinaczka kojarzy jej się jedynie z tragedią na Evereście w 1996 r.  

On za to z przerażeniem stwierdza, że jego towarzyska przed ślubem żona, woli w sobotni wieczór sprzątać, zamiast spotkać się z przyjaciółmi. Na dodatek nieustanie krytykuje jego zamiłowanie do utrzymywania twórczego chaosu w piwnicy. Różnice narastają, kłótnia goni kłótnię, choć przecież się kochają…

Adam jest skąpcem, Karolina lekkoduchem 

Zakochujemy się najczęściej w kimś, kto jest naszym przeciwieństwem. Jednak po ślubie, gdy minie faza motyli w brzuchu, ze zdziwieniem odkrywamy, że zupełnie nie o to nam chodziło. Budzimy się co rano obok człowieka, który jest kompletnie różny od nas i to już nie pociąga, a irytuje.  

Najpierw jest czekanie, bo może ona/on się zmieni, domyśli, jak powinien/powinna się zachowywać. Gdy zmiana nie nadchodzi, pojawia się frustracja. „Bardzo długo fascynowała mnie zaradność finansowa Adama” – opowiada Karolina, mężatka od 9 lat, zoopsycholog.  

Byłam dumna, że potrafił zaoszczędzić – jeszcze jako kawaler – pieniądze na mieszkanie, do którego po ślubie się wprowadziliśmy. Dosyć szybko okazało się jednak, że on ten plan nieustannego oszczędzania, dosłownie na wszystkim, ma zamiar ciągnąć nadal. Ze zgrozą stwierdziłam, że mój mąż jest po prostu skąpcem.

Adam jest informatykiem. Wychował się, jak mówi, w rodzinie, gdzie nie brało się kredytów, a wszelkie zakupy, zarówno te większe, jak i mniejsze, były uzgadniane.  

Strasznie mnie denerwuje, gdy widzę, że Karolina, nie informując mnie o tym, kupuje nową pościel, jakieś garnki czy dekoracyjne lampki. Wiem, że mi o tym nie mówi, bo bym był przeciwny tym zakupom. Po co nam to? Przecież mamy już pościel, garnki i nawet lampki

– stwierdza z irytacją.

Warto rozmawiać o naszych różnicach 

Często różnice między małżonkami wynikają z różnych wzorców, w jakich zostali wychowani. Tworząc po ślubie swój własny dom, dostajemy w prezencie niechciany posag – dom współmałżonka. Od tego, czy zaakceptujemy, choć po części, uwarunkowania rodzinne partnera, zależy nasze szczęście, zarówno małżeńskie, jak i osobiste. Warto dopuścić też do siebie fakt, że inność nie musi być straszna, a może być rozwijająca. 

Wyświechtane stwierdzenie „warto rozmawiać”, w przypadku różnic w małżeństwie nabiera szczególnego znaczenia. Każdy powinien, choć w jakiejś części, mieć poczucie, że jego potrzeby są realizowane. Jeśli nie będziemy komunikować, o co nam tak naprawdę chodzi oraz jakie niezrealizowane potrzeby stoją za konkretnymi słowami bądź czynami, będzie między nami narastał mur. A jeśli przyjmiemy, że człowiek, którego kochamy, mimo że czasem przychodzi ochota pozbawienia go życia, nie robi nam na złość, małżeńska codzienność zyska na jakości. Może nawet przestaniemy się zastanawiać, jak to się stało, że nas Pan Bóg połączył, choć jesteśmy tacy różni.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także