Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Czas oszczędzania, inflacja, drożyzna. Po ludzku, jako młode małżeństwo, robimy, co trzeba, by związać koniec z końcem. Jednocześnie wierzymy, że Bóg czuwa i nie pozwoli nam zginąć. Przypomina nam o tym prosta rzecz – zakładka do książki z pewnym cytatem z Pisma Świętego, którą Zuza dostała dawno temu na oazowych rekolekcjach.
Nasze oazowe korzenie
Kiedy Zuza miała 14 lat, w jej rodzinnej parafii powstała wspólnota oazowa. Każdy jej piątkowy wieczór był zarezerwowany na te duchowe spotkania wśród przyjaciół, znajomych. Tam się zawsze działo! Od spotkań w małych grupach, po wspólne wyjazdy na kajaki, do bunkrów, na dni młodzieży, ogniska, rekolekcje, msze i adoracje.
Upragnionym corocznym wyjazdem były oazy wakacyjne. Trwały ponad pół miesiąca, ich koszt był na kieszeń naszych rodziców, a dojazd 700 km od domu, niemal na własną rękę, stanowił duży sprawdzian odpowiedzialności. W 2010 roku, właśnie w trakcie takich rekolekcji, splotły się nasze drogi.
Oazowa tradycja – prezenty
Zawsze podczas turnusu jedną z zabaw było losowanie cichego przyjaciela, któremu trzeba było wręczyć mały upominek trzy razy w czasie całego wyjazdu. Pierwszy raz podczas tzw. oazowego Bożego Narodzenia, drugi podczas oazowej Wielkanocy i trzeci na agapie kończącej rekolekcje. O ile ktoś się nie wygadał, to zwykle nie wiadomo było, kto jest czyim przyjacielem.
Uczestnicy otrzymywali przeróżne prezenty. Od czekolad po ręcznie malowane obrazki, dzieła tworzone z darów natury lub dewocjonalia zakupione podczas wyjazdów do Krościenka nad Dunajcem, gdzie mieści się centralny ośrodek Ruchu Światło-Życie. Jednym z upominków, które na tej oazie dostała Zuza, była zakładka do książki. Zwykła, prosta, dość kolorowa, infantylna, z dwoma kotkami i cytatem z Biblii. I choć wygląd tej zakładki zawsze kłócił jej się z poważną treścią Słowa Bożego, to pewnie dzięki zamieszczonym na niej słowom, od razu znalazła się w Piśmie Świętym Zuzy.
Cytat z Biblii, który raził w oczy
W całym tym prezencie to właśnie ten cytat od początku nie dawał jej spokoju. Były to słowa z Ewangelii wg św. Łukasza: „Nie troszczcie się zbytnio”. Nijak układ i dobór tych słów jej do siebie nie pasował. Zastanawiała się, czemu nie mogłoby być: „Nie troszczcie się za bardzo”, „Nie przejmujcie się”. Brakowało jej dopowiedzenia, o co ma się zbytnio nie troszczyć. Otwarcie mówiąc, napis raził ją w oczy.
Mijały lata. Zuza wracała do niego, sprawdzała, jak jest tłumaczony w różnych przekładach Biblii i pewnie dzięki temu niekonwencjonalnemu zapisowi na zakładce, po prostu go zapamiętała.
Ten cytat stał się naszą podporą
Wrócił jak bumerang po latach. Wrócił, gdy już byliśmy w związku małżeńskim. A dlaczego? Dlatego, że w budowaniu nowego gniazda we dwoje nie brakowało nam trosk o dzień jutrzejszy. Troski o pracę, o kredyt, o własny kąt, o ciąże, o dzieci, o finanse. Wydawało nam się, że co rusz pod nogi padają kłody. Któregoś razu Zuza wyciągnęła zakładkę, pokazała ją i rozmawialiśmy o tym, że w życiu wracają do niej te słowa, by się zbytnio nie troszczyć. I faktycznie od pewnego momentu ten cytat stał się naszą modlitwą i podporą.
Bóg czuwa, a my działamy
Odtąd dostrzegamy, jak Bóg faktycznie opiekuje się nami, jak dobrze zna potrzeby, troski, czasem nie mówimy nic, a czasem po ludzku zastanawiamy się, co będzie. Ale czujemy, jak w zaufaniu jesteśmy prowadzeni za rękę. Nie żyjemy lekkomyślnie, opierając się tylko na wierze, ale też nie dajemy się zdominować strachowi o dzień jutrzejszy. Wielokrotnie od tamtej chwili otrzymywaliśmy nieoczekiwane wsparcie, które wykraczało poza nasze ludzkie myślenie. To nie Emil był wtedy tym cichym przyjacielem, ale tamta oaza i otrzymana zakładka łączą nas po dziś dzień.