Przejdź do treści

Instrukcja obsługi nastolatka… Bądźmy autentyczni, a będzie dobrze

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

Rodzice bywają przerażeni, bo ich zgodne dotychczas dziecko o wszystko się kłóci, zachowuje się jakby się wychowywało w zupełnie innym domu, a gdy chce się z nim rozmawiać, mówi „wyjdź”, chociaż kiedy było małe, to nawet do toalety za matką chodziło.

Nie możemy falować razem z nimi

Oni falują, burzą się, szarpią, a my mamy zachować – w miarę możliwości – spokój. Znajoma, matka siedmiorga, tak zagadała do swej pierworodnej w tym burzliwym czasie: „Gdy byłaś mała, mieliśmy książkę, jak zajmować się takim maleństwem, jak o nie dbać, jak je karmić. Kierowaliśmy się też własną intuicją. Teraz z kolei mamy prośbę, żebyś ty nam dała taką instrukcję obsługi nastolatka: o co ci chodzi, czego od nas oczekujesz, jak reagować na twoje zachowania?”. Tak, nie jest to łatwe, ale na szczęście… mija.

Na dodatek, jako wierzący rodzice, martwimy się nie tylko o przyszłość naszych dzieci, ale też o ich wiarę.

„Czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?”

Bardzo lubię wiersz Karola Wojtyły pt. „Dzieci”:

Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli

trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie –

(serca schwytane jak ptaki, profile wrastają w półmrok).

Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem.

Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.

Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.

Czy zawsze tak będzie – pytam – gdy wstaną stąd i pójdą?

Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin

odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno.

Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć,

czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?

Czy daliśmy fundamenty?

Takie i tym podobne pytania na pewno zadaje sobie niejeden rodzic. Z pomocą przychodzi wiara, że Bóg jest mocniejszy od zła, które być może pociąga nasze dzieci. Że zasady ręką matki wszczepione – jak mówiła polska błogosławiona Marcelina Darowska – przypomną się choćby w godzinę śmierci. Bo macierzyństwo – jej zdaniem – to potęga. Jeśli więc prowadziliśmy dzieci do wiary, do Boga, to postawiliśmy fundamenty i nawet jeśli chwilowo się chwieją, to tylko chwilowo!

Patrzą, czy nasza wiara to prawda

Sami zauważyliśmy z mężem, że nawet jeśli nasze dzieci przechodzą kryzys wiary, to bardzo czujnie nam się przyglądają. Czy dalej trwamy przy Bogu? Czy jesteśmy Mu wierni mimo przeciwności i rozczarowań? To daje im poczucie bezpieczeństwa, jakiś stały punkt odniesienia. Nawet jeśli głośno tego nie mówią, nawet jeśli wykrzykują, że żyjemy w „katolickiej bańce”.

Zawsze warto się za nie modlić

A modlitwa matki za dziecko? Czy może nie być wysłuchana? Moja babcia miała sześcioro dzieci. Część z nich w dorosłym wieku odeszła od Boga. Był to okres komunizmu, wiara nie ułatwiała życia i kariery, każdy miał mnóstwo „ważniejszych” spraw. Pamiętam babcię z różańcem w ręku, wypraszającą łaski dla swoich dzieci. A Bóg jest hojny. Przykładem jestem chociażby ja. Nie byłam wychowywana w wierze, a znalazłam drogę do Boga i Kościoła w wieku 15 lat i myślę, że zawdzięczam to właśnie „różańcom” mojej babci.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także