Zakazy lub poważne ograniczenia w używaniu telefonów komórkowych przez uczniów wprowadziły Holandia, Francja, Hiszpania, Szwecja, Grecja. W Polsce dyskusja na ten temat toczy się od kilkunastu miesięcy. – Nie potrzeba odgórnych zakazów, bo prawo oświatowe pozwala szkołom na regulowanie tych kwestii w statutach. Ale aby te zmiany były przestrzegane, powinny być wypracowane razem z młodzieżą – mówi pedagog specjalny i logopeda dr Aleksandra Borowicz z KUL.
W jakim wieku dać dziecku telefon?
Według raportu NASK „Nastolatki 3.0″ średni czas korzystania przez młodzież z Internetu w telefonie czy komputerze w dzień powszedni to ponad 5,5 godziny. Na korytarzach szkolnych powszechnym widokiem są młodzi ludzie, którzy podczas przerw, zamiast ze sobą rozmawiać, patrzą w ekrany.
– Uzależnienie od telefonu zaczyna się dużo wcześniej niż od momentu rozpoczęcia nauki w szkole. Jako pedagodzy obserwujemy z dużym niepokojem, że wielu rodziców ma problem z odpowiedzeniem sobie na podstawowe pytanie: jaki jest optymalny, minimalny wiek dziecka, w którym można mu dać telefon do ręki – mówi dr Aleksandra Borowicz.
Zdaniem ekspertki KUL kontakt z nowymi technologiami zaczyna się zdecydowanie za wcześnie. – Wielu rodziców pozwala na to bardzo małym dzieciom, trochę przez brak pomysłu na zajęcie czymś dziecka, a także traktując telefon jako wygodny „uspokajacz” i „wyciszacz” – wskazuje.
– A badania pokazują, że nadużywanie telefonu czy nowych technologii w znaczący sposób obniża umiejętność koncentracji i uwagi u dzieci – ostrzega. Od conajmniej roku trwa w Polsce dyskusja – wzorem innych państw – nad ustawowym ograniczeniem lub zakazem korzystania z telefonów komórkowych w szkołach.
Smartfony w szkole – zakaz czy dialog?
– Część nauczycieli opowiada się za restrykcyjnym, całkowitym niemalże zakazem. Podobnie wypowiada się Rada Dzieci i Młodzieży przy Ministerstwie Edukacji Narodowej oraz Instytut Spraw Obywatelskich – mówi dr Borowicz, która ma jednak wątpliwości, czy taki krok nie przyniesie całkowicie odwrotnego efektu.
Jej zdaniem rozwiązaniem jest zastosowanie art. 99 Prawa oświatowego, który pozwala, aby te kwestie placówki edukacyjne regulowały same w statutach. – Wszelkie zasady powinny być w szkole ustalane razem z rodzicami i młodzieżą. Wypracowany wspólnie kompromis, w przeciwieństwie do narzuconego odgórnie zakazu, rodzi mniejsze ryzyko, że będzie kontestowany i odrzucony przez młodzież – wskazuje ekspert KUL.
Nowe technologie mogą nas rozwijać
– Ważne jest przedstawianie dzieciom nowych technologii, telefonu, Internetu nie tylko w czarnych barwach, jako zło. Bo nowe technologie mogą być wykorzystywane do bardzo wartościowych celów, np. do rozwijającej, kreatywnej zabawy. Nauczyciele mogą w swojej pracy korzystać z najnowszych technologii, aplikacji czy programów do tworzenia infografik, tekstów czy filmów. Jest nieskończenie wiele pomysłów i gdyby nauczycielom proponować tego typu warsztaty i praktyczne zajęcia na temat tego, jak w ten sposób przekazywać wiedzę dzieciom, byłoby to na pewno z korzyścią dla wszystkich – uważa dr Borowicz.
– Ważna jest także rola rodziców. Wspólne spędzanie wolnego czasu, czyli pokazywanie dzieciom, że jest alternatywa dla czasu z telefonem. Dzieci są doskonałymi obserwatorami i naśladowcami i jeżeli widzą rodziców, którzy sami większość czasu spędzają z telefonem w ręku, to trudno się dziwić, że potem kopiują takie zachowanie – podkreśla dr Borowicz.