Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Anna Majewska wybrała dla swoich dzieci edukację domową. Jak mówi, lubi z nimi być i chce im poświęcać jak najwięcej czasu. Z drugiej strony zwraca uwagę na pewne minusy wyboru tej ścieżki.
Edukacja w domu – coraz częstszy wybór
Edukacja domowa robi w Polsce stosunkowo dużą karierę. Powody decydowania się na nią przez rodziców są różne: brak wiary w placówki, własne przeżycia z lat szkolnych, przekonanie, że to dom jest miejscem, gdzie dzieci mogą dostać wszystko, czego potrzebują do dalszej drogi. Ilu zwolenników, tylu przeciwników. A ja dziś, rzetelnie przedstawiając wam różne wybory rodziców względem edukacji dzieci, zapraszam was do przeczytania rozmowy z Anną Majewską, która, poza ciekawymi przemyśleniami na temat wychowania, rodziny, czy kobiecości, inspiruje też na Instagramie rozwiązaniami i pomysłami edukacyjnymi.
Edukacja domowa – wykorzystuję szansę
Dlaczego wybrałaś edukację domową?
Nie będę ukrywać, że jako katolikom trudno nam było znaleźć osiągalną dla nas placówkę, w której utrzymana byłaby spójność między wychowaniem w domu, a edukacją i wychowaniem w szkole. Ale to nie był główny i jedyny powód, dla którego wybraliśmy edukację domową. Kiedyś pracowałam w przedszkolu jako pomoc wychowawcy i wtedy doszłam do wniosku, że nie chciałabym, żeby moje dzieci więcej czasu spędzały z kimś obcym, niż ze mną. Innym argumentem było to, że zwyczajnie lubię moje dzieci. Lubię przebywać z nimi, lubię obserwować jak rosną, jak się zmieniają. Moje córki są dla mnie ciekawymi ludźmi, z którymi lubię przebywać.
Pomyślałam też, że one tylko krótką chwilę będą mnie aż tak bardzo potrzebować, tylko raz będę mieć szansę być tak bardzo do ich dyspozycji, odpowiadać na pytania, które mogą być fundamentem ich życia, więc zwyczajnie nie chcę stracić tego czasu.
Edukacja w domu uregulowała nasz rytm
Jakie zauważasz plusy, a jakie minusy?
Z plusów, jak już wcześniej wspomniałam, cenny jest dla mnie czas, jaki mogę poświęcić moim dzieciom. Plusem edukacji domowej jest to, że mogę faktycznie poznać możliwości edukacyjne moich dzieci i dostosować do tego naukę, jej tempo. Edukacja domowa ma też cudowny wpływ na rytm życia w naszej rodzinie. Myślę, że zyskujemy na tym wyborze bardzo dużo spokoju.
Trudne natomiast bywa odpowiadanie na potrzeby emocjonalne kilkorga dzieci w jednym czasie, zwłaszcza gdy te potrzeby diametralnie się od siebie różnią. Hałas i bałagan też bywają dla mnie trudne. Ogólne przebodźcowanie dotykiem sprawia, że nieraz pod koniec dnia uruchamiają się we mnie „mordercze” instynkty, jeśli ktoś dotknie mnie o jeden raz za dużo.
Podążać za dzieckiem
Co dla Ciebie znaczy edukacja?
Edukacja to dla mnie przede wszystkim przygotowanie dziecka do odpowiedzialnego życia i podejmowania możliwie najlepszych wyborów przez kształtowanie charakteru, umysłu i umiejętności. To też atmosfera, w jakiej dziecko wzrasta, czyli klimat i wpływ najbliższych oraz wszystkich innych relacji ważnych w życiu tej konkretnej rodziny.
„W edukacji powinno się podążać za dziećmi”. Co znaczy dla Ciebie to zdanie?
To jedno z tych zdań, które według mnie wprowadzają spory zamęt w sprawy edukacyjno-wychowawcze. Ale dla mnie oznacza ono tyle, że żeby odpowiednio dzieckiem pokierować, wychować je w sposób dla niego najwłaściwszy i najbezpieczniejszy, należy się danemu dziecku uważnie przyjrzeć. Przyjrzeć się i rozpoznać jego naturalne predyspozycje, indywidualne talenty, cechy charakteru i temperamentu i w ten sposób dobrać odpowiednie metody i środki wychowawcze.
Trzeba zwrócić uwagę na wszystkie zalety i umacniać ich wzrost, ale też mieć świadomość, jako wychowawca, że dziecko nie jest bez wad. Na to też, w miarę możliwości, trzeba w odpowiedni sposób reagować. Dobry wychowawca to dla mnie przede wszystkim bystry obserwator wychowanków. Potrafi w pozytywny sposób wzmacniać dziecko w dobrym, a zarazem w jak najbardziej miłosierny sposób pomaga pracować nad trudniejszymi cechami charakteru. To dla mnie oznacza podążanie za dzieckiem.