Nie ma chyba trudniejszej modlitwy niż różaniec. Trudność nie polega jednak na samej jego formie czy budowie, bo układ i sposób odmawiania jest dość prosty. Bardziej chodzi mi o stereotyp modlitwy różańcowej jako długiej i nużącej, jednowymiarowej, automatycznej, wręcz prymitywnej i nic nie dającej. Różaniec się „klepie”, recytuje jak maszyna, a nie jak samodzielny i twórczy człowiek. Poziom atrakcyjności różańca dla dzieci czy młodzieży lepiej w ogóle przemilczeć…
Różaniec jest zaskakujący i zachwycający
Dobrze wiemy, że opisany wyżej stereotyp to nieprawda. A zniechęcenie do różańca i pokusa traktowania go jako przeżytku i przedmiotu do schowania w pudełku z niepotrzebnymi bibelotami pochodzi od tego, kto przede wszystkim jest nim zwalczany, czyli od złego ducha. Ta forma modlitwy faktycznie może być trudna i trzeba się z nią „dotrzeć”, trochę się jej nauczyć. Jeśli to się uda, owoce różańca, a w końcu i czas samej modlitwy, będą ostatecznie zaskakujące i zachwycające.
Czytaj także: Modlitwa z dziećmi – nasz wieczorny rytuał
Różaniec rodzinnie – da się!
Uważam, że różaniec jest świetną formą modlitwy w rodzinie – dlatego, że jest elastyczny. Co innego choćby liturgia Mszy świętej, gdzie nie mamy aż takiego pola manewru – liturgia to liturgia, rządzi się swoimi prawami. Z różańcem można natomiast trochę poeksperymentować, dostosować go do naszych potrzeb. Pewnie, że nie ma takiego obowiązku. Owszem, sama powtarzalność ma swoje atuty. Widać w niej jakby uporczywość podobną do uczuć, którymi ciągle wracamy do ukochanej osoby. Jednak nie dla każdego jest to w pełni zrozumiałe i przyswajalne (a na pewno nie dla najmłodszych).
Jak urozmaicić rodzinną modlitwę różańcową?
- Warto np. sięgnąć po ilustracje poszczególnych scen z tajemnic różańcowych, żeby wspólnie patrzeć (kontemplować) na ewangeliczny obraz. To może być owocne szczególnie w przypadku młodszych dzieci. Wystarczy poszukać odpowiedniej sceny w internecie i zrobić małe wprowadzenie, żeby zapowiedź tajemnicy np. „Odnalezienie Jezusa w Świątyni” nie brzmiała abstrakcyjnie. A oplecenie takiej „ikony” różańcem wykonanym wspólnie przez rodziców z dziećmi to jeszcze doskonalsza propozycja (inspiracji co do materiałów, nadających się na stworzenie koronki, jest co nie miara). Metafora różańca jako trzymania Maryi za rękę i podążania razem z nią śladami jej Syna jawi się wtedy jako coś atrakcyjnego.
- Ze starszymi dziećmi można spróbować refrenu dopowiedzeń do imienia Jezus, które mamy w środku modlitwy „Zdrowaś Maryjo”. To może ukazać cały różaniec jako chrystologiczną formę modlitwy skoncentrowaną na zbliżeniu do Pana Jezusa.
Różaniec jak lustro
Różaniec to modlitwa rodzinna jak mało która. W dobie powszechnego zabiegania i braku czasu jawi się wręcz jako lekarstwo i doskonała propozycja wspólnego zatrzymania się na tym, co ważne. Ustawia i reguluje nasz czas, odwodzi od rzeczy jałowych i czasochłonnych. Sama możliwość odnalezienia się w którymś z kolorytów tajemnic różańcowych jest niezwykła: Co w naszej rodzinie obecnie przeżywamy? Radości czy smutki? Czujemy przenikanie nas Bożym światłem, gotowość oddania Mu chwały, czy może raczej poszukujemy utraconej obecności?
Różaniec zawsze trafi w samo sedno tego, co wspólnie – ale też u każdego oddzielnie – jest akurat w nas… i co Bóg może przemienić i uświęcić. Czy poza Eucharystią może być na ziemi hojniejsza oferta?