Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Mówiąc o katechecie, mamy zwykle na myśli nauczyciela religii. Tymczasem przez taki skrót myślowy popełniamy błąd, bo zapominamy o ważnej, dużej i podstawowej rzeczywistości katechetycznej, jaką jest rodzina. Każdy może (a nawet powinien) być katechetą w swoim domu!
Gdzie odbywa się katecheza?
Katecheza to przekaz wiary. Polega on na wychowaniu i edukacji religijnej, wprowadza w życie modlitewne i liturgiczne, uczy życia słowem Bożym, kierunkuje całego człowieka na życie z Jezusem. To wszystko ma miejsce w rodzinie, w parafii… i dopiero na trzecim miejscu na lekcji religii. Zaskoczenie?
Czytaj także: Fundacja Siewca ma już 10 lat! „Zaczęło się od cudu!”
Czy ja jestem od tego?
Dla niektórych rodziców doprawdy szokujące jest stwierdzenie, że lekcja religii nie jest przede wszystkim od rozwijania wiary w ich dzieciach (tylko od przekazywania wiedzy), a wychowanie religijne to głównie ich, rodziców, zadanie. Przecież zapisali swoje pociechy „na katechezę”, to dlaczego mają jeszcze się tym zajmować? Cóż, sami się do tego publicznie zobowiązali, i to dwukrotnie: najpierw na własnym ślubie, potwierdzając, że „wychowają po katolicku swoje potomstwo”, a następnie podczas chrztu swojego dziecka, przyjmując na siebie „obowiązek wychowania go w wierze”.
Tak, rodzice są od tego, bo są nie tylko pierwszymi wychowawcami, ale i pierwszymi katechetami swoich dzieci – i podobnie jak szkoła wspiera ich w tej pierwszej funkcji, tak Kościół wspiera w tej drugiej.
Bez katechezy w rodzinie Kościół jest trochę… bezradny. To w rodzinie, domowym Kościele, człowiek zaczyna „smakować wiary”, uczy się podstawowych postaw, wrażliwości religijnej, wartości rodziny i chrześcijańskiego małżeństwa, katolickiego stylu życia.
Program? Świadectwo!
Jednak czy to nie są tylko piękne hasła, których nie da się wprowadzić w życie? Nie. Współcześnie, wydaje mi się, droga wiedzie tylko przez świadectwo codzienności. Nasza rodzina będzie „katechetyczna” wtedy, gdy na co dzień zadbamy o to, co najważniejsze, i naprawdę będziemy w to wierzyli.
Oczywiście główne zadanie mają w tej mierze rodzice, wspomagani przez chrzestnych i dziadków (może to jakiś pretekst do podtrzymywania dobrych więzi w rodzinie?). Rodzina przesiąknięta wiarą, zachwycająca i fascynująca tym innych… Muszę powiedzieć, że miałem szczęście widzieć kilka takich przykładów. Nie było tam żadnej dewocji, jakiegoś „przegięcia”, ani podejrzanych objawów. Była za to naturalna atmosfera życia chrześcijańskiego, z którym się nie obnosi (choć również ma się odwagę do niego przyznawać). W takich rodzinach prawdziwe chrześcijaństwo jest subtelnie wypisane na twarzach wypełnionych szczęściem, którego nic innego dać nie może.
Próbą dla takich rodzin są, nieodzowne przecież, kryzysy i trudności – i to, jak udaje się je pokonać, w czym i w Kim szuka się wsparcia, pociechy, umiejętności przepraszania i przebaczania.
Jesteś do tego zdolny!
To wcale nie jest dostępne tylko dla wybranych, specjalnie wtajemniczonych! Może czasami trzeba bardziej oddać to wszystko Panu Bogu, poprosić o światło Ducha Świętego, dać się poprowadzić… i być katechetą dla swojej żony, swojego męża, dzieci. Gdy one później zjawią się na lekcji religii, będą po prostu zdobywały i uzupełniały wiedzę religijną, a nie dowiadywały się nowych rzeczy, tak jakby słyszały o jakichś egzotycznych, dalekich krainach, gdzie istnieje coś takiego, jak święte, Boże życie. Ono rzeczywiście istnieje – tu, w naszym zasięgu, w rodzinie, która jest domowym Kościołem.