29 stycznia 2014 r. biznesmen Tomasz Błaszak i dzisiejszy dyrektor Szkoły Siewcy w Luboniu, a także prezes zarządu naszej fundacji Mateusz Mikołajczak, weszli do poczekalni w kancelarii notarialnej. Byli na miejscu przed czasem. Chwila oddechu przyniosła myśl: “Ciekawe, jaka dziś Ewangelia z dnia”. Sprawdzili i poczuli, jakby sam Bóg miał za chwilę przybić pieczątkę na dokumentach powołujących do życia Fundację Siewca. Bo tego dnia Kościół czytał… przypowieść o siewcy.
“Bóg nam błogosławi – wiedzieliśmy to”
“Pamiętam, że Tomek nie mógł w to uwierzyć. Pan Bóg działa w małych konkretnych znakach. To nas wzmocniło i pokazało, że obieramy słuszną drogę” – mówi Mateusz Mikołajczak.
“Zyskaliśmy w tamtym momencie na pewności siebie, bo znaków zapytania było wtedy mnóstwo. Mieliśmy jednak dzięki temu cudowi Ewangelii o siewcy (jak nazywam tamto wydarzenie) poczucie, że rozpoczynamy dzieło pobłogosławione przez Pana Boga” – dzieli się Tomasz Błaszak.
“Inna sprawa, że ja myślałem o fundacji przede wszystkim jako o podstawie prawnej dla szkoły, którą chcieliśmy zbudować. I skoro przypowieść o siewcy pojawiła się w takim momencie, to zyskałem dodatkową pewność, że Pan Bóg błogosławi naszemu wyborowi tej konkretnej formy prawnej dla nowej organizacji” – dodaje biznesmen.
“To jest praca dla pasjonatów”
“Otwarcie naszej szkoły podstawowej w Luboniu było dla mnie najważniejszym wydarzeniem w historii tych dziesięciu lat. Duża część lubońskiego i nie tylko lubońskiego środowiska bardzo czekała na tę szkołę. Myśleliśmy, że wystarczą nam trzy-cztery lata, a wszystko przedłużyło się do sześciu-siedmiu – wspomina dyrektor lubońskiej Szkoły Siewcy.
Jak podkreśla, praca w edukacji – szczególnie w naszej polskiej przestrzeni – to według niego praca dla pasjonatów, którzy kochają młodzież, kochają dzieci. To praca dla ludzi, u których edukacja i wychowanie jest w centrum zainteresowań.
“Mam co do naszej przyszłości wewnętrzny spokój, choć widzę bardzo dobrze, że nie łatwo jest się poruszać w przestrzeni polskiego systemu edukacyjnego, któremu daleko jest do stabilności. Pandemia czy wojna znajdują odbicie w kondycji psychicznej młodych ludzi. Nie jest to więc praca spokojna, ale to w żaden sposób nie obniża naszej motywacji. Wręcz przeciwnie – to wzmacnia naszą troskę o młodych ludzi” – zaznacza Mateusz Mikołajczak.
Szkoła Siewcy – elitarna w wartościach i relacjach
Założyciele fundacji podkreślają, że wszyscy, którzy pracują w jej placówkach, wiedzą, że tu działa się w atmosferze akceptacji i miłości. Każde dziecko, które spędzi tu trochę czasu, wie, że dorośli, których tu spotka, są po jego stronie. Co nie znaczy oczywiście, że nie brakuje problemów. “Widzimy choćby, że przestrzeń mediów społecznościowych jest nieraz wykorzystywana w niewłaściwy sposób przez 10-14-latków. Ale my budujemy atmosferę zaufania do dorosłych ze strony dzieci. To bezwzględnie pomaga. Na tyle, na ile system edukacji publicznej nam pozwala, robimy wszystko, żeby uciekać od schematycznego, anonimowego podejścia do dzieci, a przez to wzmacniać ich poczucie wartości” – tłumaczy dyrektor Szkoły Siewcy.
Od samego początku założeniem naszej fundacji było stworzenie przestrzeni, która będzie otwarta dla wszystkich, czyli publiczna – tak, by bariera finansowa tu nie istniała. “Chcemy, by nasza elitarność przejawiała się w wartościach i relacjach, a nie w tym, że do naszej szkoły mogą się dostać tylko najlepsi albo ci z zamożnych rodzin” – podkreślają założyciele fundacji.
Czytaj także: Szkoła Siewcy w Luboniu – poznaj naszą historię!
“To było silniejsze ode mnie”
Przewidywania Tomasza Błaszaka i Mateusza Mikołajczaka mówiły, że pierwsze pięć lat działalności szkoły to czas na zbudowanie stabilnej marki edukacyjnej. Od początku jednak czuli, że to, co zaczynają, nie skończy się na szkole. Ta zaczęła działalność w 2020 r. Po niedługim czasie dołączyła do niej szkoła muzyczna i portal internetowy adresowany do rodziców, który stał się narzędziem ewangelizacyjnym w przestrzeni fundacji. W tym roku ma rozpocząć działalność przedszkole, a myśli sterników naszej fundacji krążą wokół kolejnych projektów.
“To, że Fundacja Siewca wystartowała, wszystkie wcześniejsze myśli i natchnienia w tym kierunku – to było silniejsze ode mnie. Mogłem sobie kalkulować po swojemu – biznesowo – ale to było wręcz takie Boże szaleństwo. Myślę, że porwaliśmy się na teoretycznie bardzo duże zadanie. Budynek sam w sobie i wizja tego, że ta szkoła ma być nowoczesna i oparta na chrześcijańskich wartościach, z konkretną atmosferą, w której każdy uczeń jest podmiotem, a nie pionkiem w systemie… Nie wiem, może wtedy Pan Bóg odebrał mi na chwilę rozum. Po prostu się nie bałem. Wiedziałem, że to jest Jego dzieło” – podsumowuje Tomasz Błaszak.