Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
„Jak młodzieniec zachowa ścieżkę swą w czystości?”. To pytanie z Psalmu 119, w różnych formach dręczy pewnie niejednego rodzica, który ma pod swoimi skrzydłami nastoletnie dziecko. Zanim jednak damy sobie wmówić narrację o powszechnej degrengoladzie i upadku obyczajów, poznajmy Tosię i Patryka. Mają po 22 lata, ponad rok temu wzięli ślub, a okres przed ślubem przeżyli w czystości.
Czystość przedmałżeńska – fundamenty dała rodzina
Jak mówi Tosia, od początku jej życia wiara była obecna w jej rodzinie.
W naszym domu codziennie modliliśmy się wspólnie. Dzięki rodzicom nauczyłam się regularnie chodzić do kościoła. Ich wiara była zawsze bardzo inspirująca. Gdyby nie przykład rodziców, nie wiem, jakie byłyby teraz moje religijne poglądy
– dzieli się Tosia.
Z kolei Patryk zwraca uwagę za fakt, że każdy w jego rodzinie przyczynił się do innego elementu jego wzrostu w życiu religijnym.
Babcia nauczyła mnie pierwszych modlitw, a dziadek pokazał, jak być w modlitwie wytrwałym. Moja mama dbała, abym jak najlepiej przygotował się do sakramentów, a tata wielokrotnie prowadził mnie do kościoła na służbę, kiedy byłem jeszcze początkującym ministrantem
– wylicza Patryk.
Państwo Ratajczakowie poznali się dawno, bo 16 lat temu w zerówce. Przez podstawówkę i gimnazjum chodzili do tej samej szkoły, ale do innych klas. Mimo to znali się, bo ich szkoła nie była duża. Bliższa znajomość zaczęła się dopiero pod koniec gimnazjum, a na początku liceum – mając po 16 lat – zostali parą. Dwa lata później byli już zaręczeni, a kolejne trzy lata później wzięli ślub – mając po 21 lat.
Prosty wybór, trudne zadanie
Małgorzata Trawka: Okres tzw. „chodzenia ze sobą” i narzeczeństwa przeżywaliście w czystości. Czy jako osoby urodzone w 2000 roku, nie czuliście się przy tym jak kosmici?
Tosia i Patryk Ratajczakowie: Zachowanie czystości przedmałżeńskiej było naszym wyborem od samego początku związku. Zaczęliśmy być parą dość wcześnie – mieliśmy po 16 lat i dla nas obojga był to pierwszy związek. Na początku więc niewiele myśleliśmy o tym temacie.
Bliskość Boga w naszym życiu szczęśliwie pozwoliła nam skupić się na rozwijaniu wzajemnej przyjaźni, co uważamy za najważniejszy argument przemawiający za czystością przedmałżeńską. Zbudowanie przyjaźni i pokochanie się nawzajem razem z wszystkimi zaletami i wadami było naszym głównym celem. Mimo tego celu, jasno ustalonych zasad w głowie i bliskości z Bogiem, nie było łatwo. Nasz związek dojrzewał kiedy byliśmy w takim wieku, że wszystkiego chce się spróbować, koleżanki opowiadają, koledzy wyliczają i wszędzie dokoła pojawia się temat współżycia. Było to więc trudne zadanie, ale wierzyliśmy, że czekanie ma sens.
Świadomość, że nie będziemy zwlekać ze ślubem była zdecydowanie pomocna. Staraliśmy się jednak pamiętać o tym, żeby wzajemne pożądanie nie było kluczową motywacją do wzięcia ślubu.
Argumenty za czystością
Czy rodzice mieli wpływ na wasze decyzje dotyczące sposobu przeżywania narzeczeństwa i ślubu w młodym wieku?
Nasi rodzice nie mieli bezpośredniego wpływu na nasze decyzje dotyczące narzeczeństwa i małżeństwa. Jednak przykład ich życia z pewnością pośrednio na nie wpłynął.
Czy wasi rodzice rozmawiali z wami na temat czystości przedmałżeńskiej?
Sami nigdy nie odbyliśmy takiej rozmowy i nie uważamy, że jest ona konieczna. Mieliśmy jednak świadomość poglądu naszych rodziców na tę sprawę. Temat czystości przedmałżeńskiej pojawia się w życiu młodego człowieka wielokrotnie. Rozważenie tego tematu i zajęcie stanowiska jest możliwe bez udziału rodziców. Uważamy jednak, że odpowiednio przeprowadzona rozmowa – bez narzucania i przymusu – może przynieść wiele dobrego.
W jaki sposób przekonywać do wstrzemięźliwości seksualnej, żeby argumenty trafiały do młodych, a nie zrażały ich do rodziców?
Wiemy, co najbardziej wpłynęło na naszą decyzję, jakimi argumentami się kierowaliśmy i co pomogło nam wytrwać w czystości do ślubu.
Bardzo upraszczając: Nawet dla osoby głęboko wierzącej wizja grzechu, przez który trafia się do piekła, jest dużo bardziej odległa niż wizja uczuć, których doświadczamy tutaj na ziemi. Szczególnie dla młodej osoby. Uważamy, że przedstawienie zalet czystości przedmałżeńskiej z czysto „ziemskiego” punktu widzenia będzie dobrą podstawą do zbudowania w młodej osobie realnej chęci odczekania ze współżyciem do ślubu.
Jakie zalety macie na myśli?
Jest ich całe mnóstwo. Czystość przedmałżeńska pozwala zbudować relację dwojga osób na wszystkich płaszczyznach życia: w konfliktach, szukaniu sposobów na wspólne spędzanie czasu, w dzieleniu się poglądami, wspieraniu się nawzajem. Współżycie z kolei jest w wielu tych kwestiach szybkim i wygodnym rozwiązaniem, które utrudnia rozwój relacji.
Czystość przedmałżeńska jest z naszego punktu widzenia okazaniem szacunku drugiej osobie. Umacnia też wzajemne zaufanie. Mamy sto procent pewności, że jesteśmy prawdziwie kochani i nasz współmałżonek nie stawia naszej fizyczności ponad inne cechy.
Co jeszcze było dla was pomocą w trwaniu w czystości?
Patryk: Gdy szukałem odpowiedzi na nurtujące pytania, pomocnym okazał się Internet, a dokładniej dwaj kaznodzieje: ks. Piotr Pawlukiewicz oraz o. Adam Szustak, którzy w przystępny sposób umieli wytłumaczyć, dlaczego warto postępować tak, a nie inaczej. Również katecheci, których miałem podczas swojej edukacji, potrafili rzeczowo wyjaśnić i rozwiać moje wątpliwości oraz błędne rozumowanie. Z perspektywy czasu widzę, że zdecydowanie więcej na ten temat powinno się rozmawiać na katechezie. Mam wrażenie, że to niewygodny temat dla wielu katechetów, a szkoda. Właśnie wśród rówieśników, w konfrontacji z różnymi opcjami, pomysłami i wątpliwościami, można najlepiej uformować swoje zdanie.
Tosia: Podobnie jak Patryk, lubię w przypadku wątpliwości posłuchać o. Szustaka. Z mojej perspektywy zdecydowanie jest to osoba godna polecenia dla młodych odbiorców. Potrafi bardzo przystępnie wytłumaczyć sprawy, które trudno zrozumieć samemu.
Nic na siłę
Czy mimo tego, że młodzi często idą za trendami i są pod wielkim wpływem rówieśników, rodzice mogą przebić się ze swoimi argumentami?
To prawda, że młodzi ludzie są pod wpływem rówieśników, ale zdecydowanie nie tylko. Rodzice również mogą mieć duży wpływ. Sporo zależy od relacji, jakie panują w rodzinie. Duża część nastolatków wbrew pozorom bardzo liczy się ze zdaniem rodziców, tylko po prostu nie zawsze uważa je za słuszniejsze od swojego.
Kiedy rodzice powinni pogodzić się z faktem, że ich dorastające dziecko samo dokonuje wyborów?
Usilne narzucanie swojego zdania najprawdopodobniej nie przyniesie większego skutku. Ale dobrze jest przedstawić swoje zdanie na dany temat, tak aby dziecko miało wyraźną świadomość poglądów swoich rodziców. Życie to teatr pomyłek i festiwal błędów.Niezależnie od wszystkich wyborów, najważniejsze to dać dziecku poczucie bycia kochanym i rozumianym.
Patryk: Ja jestem wdzięczny moim rodzicom, że pozostawili mi wiele wolności i mogłem sam dochodzić do pewnych rzeczy. Ale też starali się ostrzegać przed błędami.
Nie zapominajmy: modlitwa i przykład
Jaka jest więc rola rodziców na drodze swoich dorastających dzieci? Wskazywać kierunek, ostrzegać przed zagrożeniami i… dać wolność. Ale mogą zrobić jeszcze dwie rzeczy: modlić się o czystość swoich dzieci i pokazywać im (na przykładzie swojego małżeństwa!), że wybór Bożych przykazań daje szczęście. To dopiero uwiarygodni suche argumentowanie! Bo przecież, jak pisze psalmista, „szczęśliwi, których droga nieskalana” (Ps 119,1).
Fot. Archiwum prywatne – T. i P. Ratajczakowie