Przejdź do treści

Spotykają się, by malować figurki Maryi. „To sposób, by być z nią blisko”

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

Kobiety: żony, matki, pracujące w świecie i w domu. Absolwentki Politechniki Krakowskiej, Akademii Muzycznej czy studiów chemicznych. Co robią po godzinach? Chwytają za pędzelki i farbki i kontemplują oblicze Maryi.

Zaproszenie od Matki Bożej

„To przyszło tak nagle. Nie spodziewałam się. Ja, absolwentka liceum plastycznego, zajęta codziennością, z gromadką dzieci, bardzo tęskniłam za pracą artystyczną. Musiałam zamknąć ostatnią działalność, gdzie mogłam używać swojego talentu. Było mi z tym bardzo ciężko. Wsiadłam wtedy w samochód i oddałam to Maryi. Kiedy jeszcze byłam w drodze, zadzwonił telefon. Gosia zapraszała do nowej filii Manufaktury MM, u nas na Śląsku. Miałyśmy malować alabastrowe figurki Matki Bożej. Byłam tak zaskoczona, że się zgodziłam” – opowiada Asia.

Z Warszawy przyszły materiały i filmy instruktażowe. Dzięki temu osoby zaangażowane w nową filię manufaktury mogły korzystać z już wypracowanych metod. Otrzymują białe figurki i mają je pomalować. Wzorów jest kilka, ale w efekcie końcowym każda figurka jest inna.

Siebie widziałam w roli uczestniczki. Nie sądziłam, że będę instruować pozostałe dziewczyny. Jest to dla mnie trudna rola, ale widzę ją jako posługę apostolską. Nie spodziewałyśmy się zresztą, że będzie więcej chętnych niż możliwości. Jestem pewna, że Maryja to wszystko tak ułożyła

– dzieli się Asia.

Fot. Łucja Dubiel

Manufaktura na ceracie

Za oknem noc. Wokół dużego stołu przykrytego ceratą w czerwono-białą kratkę kilka osób pochyla się nad swoją pracą. Na środku leżą buteleczki z farbami, pędzelki, szmatki. Po brzegach różne wizerunki Maryi: figurki, płaskorzeźby, z obramowaniem i bez. To, co przyziemne, łączy się z tym, co wzniosłe. Jak w życiu. Cicho tu i spokojnie. Chwilami słychać tylko pluskanie wody w akwarium, czasami ktoś zanuci.

„To Kasia nam tu tak pięknie śpiewa, tylko nie można o tym mówić, bo się speszy” – szepce mi sąsiadka.

Raz po raz ktoś prosi o instrukcje, ale odzywa się półgłosem, jakby bojąc się zburzyć atmosferę skupienia. Tyle kobiet w jednym miejscu i… ta cisza.

Fot. Łucja Dubiel

Maryja mnie tu przyprowadziła

To jest moment czułości, dotknięcie nieba. Nie doświadczyłam nigdy czegoś takiego. Czułość właśnie – to jest to słowo, które mi tu przychodzi do głowy. Zawsze marzyłam o malowaniu. Moja siostra jest artystką i malowała, a ja tylko stale grałam. Ale uwielbiałam zapach farb

– dzieli się Ania.

Zaangażowała się w malowanie figurek, choć wydawało się, że zupełnie nie ma na to czasu. Jak mówi, oddała to Maryi i to ona ją przyprowadziła do manufaktury. Nagle wszystko się ułożyło, opiekunka do dzieci się znalazła, a mąż dostał wolne. Ania patrzy święcącymi oczami na swoje niedokończone jeszcze dzieło: „Boże, jakie piękne. Tu jest tyle miłości w tej scenie”.

Figurkę trzeba… postarzeć

To już trzecie spotkanie nad tymi samymi figurkami. Niektóre są prawie gotowe, teraz trzeba je tylko… nieco pobrudzić. Asia wyjaśnia cierpliwie: „Możemy przy pomocy twojej figurki zacząć pracę z bitumem. To da efekt postarzania. Polega on na tym, że figurka wygląda, jakby osiadł na niej kurz. Chodzi o to, żeby takie „brudki” zostawały w zagłębieniach, np. na granicy miedzy twarzą a aureolą”.

Fot. Łucja Dubiel

Jak mówi, trzeba się do tego trochę przełamać. Potem przychodzi czas na polerowanie. Na koniec można wziąć konturówkę i przyozdobić Maryję jakimś wzorkiem na lamówce, gwiazdkami w tle, dodać jakiś akcent kobiecy.

Pobyć z Maryją

„Zapach bitumu jest piękny, eukaliptusowy. W tym pokoju w ogóle unosi się inny zapach, taki wzniosły” – mówi Kornelia.

Nie jestem artystką. Chciałam doświadczyć bliskiego kontaktu z Matką Bożą. Takiego pobycia z nią, nadania jej twarzy. Przekraczam w ten sposób swoje granice. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Ta praca daje dużo radości, spokoju, wyciszenia. Zatrzymania w pędzie. To jest cudowne doświadczenie, chociaż jeszcze nie mam odwagi na malowanie oczu i ust

– dodaje Kornelia.

Wizja i efekt

Czasem efekty pracy zaskakują. Niezamierzona mieszanka kolorów tworzy wyjątkowo piękną barwę. Asia tłumaczy:

Malowanie figurek ma taki charakter, że trudno przewidzieć, jakie będzie efekt. Tu nie da się być perfekcyjną. Zresztą nie to chodzi. Chodzi przecież o miłość do Maryi, o pokazanie jej piękna. Bywa, że wykańczasz po innej osobie. Musisz wejść w jej wizję. Każda z malujących czuje co innego, na co innego zwraca uwagę. Ale praca jest wspólna.

Zadanie dla panów

„O czym myślę, kiedy maluję Maryję? O tym, komu chciałabym ją podarować i podzielić się tym pięknem” – mówi Marta.

Jak dodaje, w projekcie malowania figurek znajdzie się miejsce także dla mężczyzn. Otóż jest pomysł, żeby mężowie zaangażowanych pań robili ramki. Wizja jest następująca: ramka, w środku jakiś elegancki materiał i dopiero na nim powieszona płaskorzeźba. Marta ma nadzieję, że to pomoże zwrócić uwagę odbiorcy na wizerunek Maryi, który podkreśla Jej obecność. Zaznacza, że to zawsze dobra okazja, by do niej westchnąć.

Fot. Łucja Dubiel

Na sprzedaż i na prezent

Efekty pracy manufaktury przeznaczone są na sprzedaż. Dzięki temu będzie można kupić następne materiały i znów spotkać się przy malowaniu. Ceny są wysokie. Mogą więc służyć jako prezent na Pierwszą Komunię, na jubileusz małżeństwa, na wyjątkowe okazje.

Wreszcie figurki są skończone. Dziewczyny układają je w jednym miejscu i podziwiają. Jeszcze wspólna modlitwa – podziękowanie Maryi za to spotkanie z nią i ze sobą nawzajem. Powinny już iść, ale wciąż stoją i patrzą. Jakoś nie mogą się oderwać, nie tyle od malowania, ile od niej. Ania wyraża głośno to, co czują wszystkie: „Widzę tę Maryję w moim domu. Mogłaby stać na komodzie, a dzieci, przechodząc, uczyłyby się takiej czułości. Tutaj miłość widać w każdym detalu. Szczególnie mojemu rozbrykanemu dwulatkowi przydałoby się tak zatrzymać i popatrzeć na nią…”

Jest taka piosenka:

Można Ciebie namalować,
można o Tobie śpiewać,
bo Ty jesteś najpiękniejsza,
bo Ty jesteś Królową Nieba.

No właśnie. Maryja jest Królową Nieba i dlatego kobiety chcą ją malować. Tak wzniośle i tak zwyczajnie.

Zapraszamy do Manufaktura MM.

Zdjęcie tytułowe: Łucja Dubiel

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także