Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Każde dziecko wie, że nie samym karpiem Święta stoją. Wie również, że zanim nastąpi najbardziej przez nie oczekiwany moment wigilijnego wieczoru, usłyszymy fragment Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa, podzielimy się opłatkiem, zjemy wieczerzę (której menu zdradzi, skąd pochodzą przodkowie rodziny) i zaśpiewamy dziesiątki kolęd. Oczekiwanie na prezenty to droga przez mękę! A jak jest z ich przygotowaniem? To dla wielu z nas, rodziców, droga przez niejedną mękę. Dziś podpowiadamy kilka pomysłów, które być może ją ułatwią.
W prezentach liczy się relacja
Pod choinkę, z okazji urodzin, chrztu, imienin, odwiedzin, na nowe mieszkanie – okoliczności jest wiele, a tradycja upomina, by nie przychodzić z pustymi rękami. Jakie kryterium przyjąć, by podarunek nie stał się kolejnym nic nieznaczącym fantem?
Dobrze jest, żeby upominki służyły budowaniu relacji z osobą obdarowywaną. To może być książka, spinki, słoiczek własnoręcznie zrobionego dżemu – jakiś drobiazg, ale najistotniejsze jest, aby zaznaczyć, że daję to z myślą o tej właśnie osobie. Dostałam kiedyś naszyjnik. Pewnie sama bym go nie kupiła, bo nie zwykłam wkładać tego typu biżuterii, ale kobieta, która mi go wręczała powiedziała: „Chcę, żebyś miała te korale”. I noszę. Korale na szyi, a obraz darczyńcy w sercu
– mówi pani Maria, mama dziewięciorga dzieci i babcia wciąż rosnącej liczby wnucząt.
Wysiłek wymyślania prezentów polega przede wszystkim na uważnym słuchaniu i obserwowaniu człowieka – co go cieszy, czego mu brakuje, jakie wzory lubi. Jeżeli chcemy uraczyć kogoś konkretną rzeczą, warto dowiedzieć się od bliskich tej osoby, czy nasz pomysł jest trafiony.
Innym patentem na upominek jest zrzutka. Skoro znajome małżeństwo lubi pić razem kawę, dlaczego nie skrzyknąć się z przyjaciółmi i nie kupić im ekspresu?
Oto kilka propozycji, które – mam nadzieję – okażą się dla was inspiracją.
1. Czas to miłość? Zatem do dzieła
Nie wszystkie niespodzianki przypadają nam do gustu. Zdarzają się kompletnie nietrafione książki, świeca o drażniącym zapachu, powielona gra albo sweter z wełny, na którą obdarowany ma uczulenie.
Gdy nie jesteśmy pewni, co zaspokoi pragnienia bliskiej nam osoby, ofiarujmy jej czas.
W naszej dużej rodzinie czas oddany jednej osobie jest darem niezwykle cennym. Kiedy spotykamy się razem, jest nas ponad czterdzieści osób. Zatem zupełnie innym doświadczeniem jest spotkanie z jedną spośród rodzin naszych dzieci, a jeszcze innym osobiste spotkanie np. z wnuczką, która właśnie świętuje urodziny. Zdarzyło mi się proponować wspólne spędzanie czasu w ramach prezentu. Okazało się, że jedna z dziewczynek marzyła o nocy spędzonej z babcią pod namiotem. Druga chciała pojeździć ze mną ruchomymi schodami w centrum handlowym. Z radością spełniłam oba te pragnienia
– opowiada pani Maria.
Czas to właściwie bezcenny dar. Wspólne chwile to przestrzeń do posłuchania o sobie wzajemnie. Do przytulenia, okazania zainteresowania, troski i czułości. Do wyświadczenia drobnej przysługi. Ważne jest, żeby umówić się konkretnie i kupić np. bilety do opery lub też zrobić „voucher” na spotkanie z wpisanym terminem realizacji.
Wspólnie spędzony dzień to wspólna historia i wspomnienia.
2. Koperta… ale jaka?
Lubię obdarowywać naszych bliskich słowem. Mamy takie plansze z aniołkami do składania. Na każdym jest wypisana jakaś wartość, cnota. Losowanie takich aniołków przy okazji świętowania wzbudza sporo emocji i radości. Zostawiamy wtedy naszych gości ze słowem, które można sobie zinterpretować
– podpowiada pani Maria.
Dobre słowo to bezsprzecznie piękny dar, który dodaje skrzydeł. Może zamiast kolejny raz przemierzać sklepowe alejki w poszukiwaniu czegoś specjalnego, zainwestuj w piękną papeterię i znajdź słowa, które podniosą na duchu, zainspirują, wniosą miłość w życie obdarowanego człowieka.
3. Książka, ale z dodatkiem
To propozycja zapewne na bardziej odległe terminy niż Święta, bo wymaga dłuższego procesu. Otóż urokliwym pomysłem jest także książka z adnotacjami na marginesach. Znam grupę przyjaciół, która interesuje się konkretną literaturą. Każda osoba z tej grupy kupuje książkę i czyta ją, czyniąc uwagi swoim kolorem długopisu. Kolejno czytają wszystkie książki, by ostatecznie na półce każdego ze znajomych „wylądowała” jedna z kilku przeczytanych pozycji. Prezentem są liczne dedykacje i przemyślenia zapisane w środku.
Album z kilkoma zdjęciami przedstawiającymi historię znajomości, kilka spisanych elegancko SMS-ów to też godny uwagi wyraz naszej pamięci.
4. Prezenty według dawnych tradycji
Kolejna propozycja to również prezenty raczej pozaświąteczne, i to dużego kalibru.
Jak opowiada pani Maria, kiedyś kobiety robiły córkom tzw. wyprawy. Haftowały pościel, ręczniki. Jej córki dostały w dniu ślubu porcelanowe serwisy od dziadków. „Prezent zdawał się być tym cenniejszy, że dziewczęta wchodziły na drogę małżeństwa już po śmierci dziadków” – dodaje wzruszona.
Chcąc kontynuować tę tradycję, pani Maria i jej mąż zakupili dla wnuków zestawy filiżanek na ich samodzielne życie. Wzory są różne i prawdopodobnie zostaną rozlosowane.
Moja rozmówczyni wspomina także rodzinne pamiątki, którymi wraz z mężem zostali obdarowani, a teraz oddali je dzieciom i wnukom.
Prezenty „z ojca na syna” powinny być przekazywane za życia, bo tylko wtedy mamy możliwość opowiedzenia historii rodziny. Muszę przyznać, że ja w takich sytuacjach nie zawsze doceniałam gest mojej mamy. Wdzięczność przychodziła po latach lub wtedy, gdy ktoś zwrócił moją uwagę na przydatność czy piękno ofiarowanych mi rzeczy
– mówi moja rozmówczyni.
Dawać i przyjmować – to sztuka!
Często rozdajemy z mężem drobne rzeczy bez okazji. Ale zdarza nam się iść do kogoś na urodziny bez prezentu. Wtedy mówimy: „Dzisiaj nic nie przynieśliśmy. Po prostu chcemy być z tobą”. Kiedyś usłyszałam taką reakcję: „Ty jesteś dla mnie największym prezentem”
– wspomina pani Maria.
Z naszej rozmowy płynie dla mnie kilka ciekawych wniosków, które biorę sobie do serca. Na prezentach świat się nie kończy. Myślę, że odważnie przyjść z pustymi rękami, ale i umieć przyjąć takich gości, to sztuka pokory i szacunku dla bliźniego oraz uznanie ich obecności jako wartości samej w sobie.
Uświadamiam sobie też, że dojrzałą postawą jest wręczanie darów bez oczekiwań. Wówczas żadna reakcja (bądź jej brak), ani przyszłość ofiarowanej rzeczy, nie jest nam straszna. Po prostu, dajemy co mamy najlepszego.
Doceniam też umiejętność dopatrywania się trudu oraz serca włożonego w przygotowanie drobiazgów. To nie lada sztuka.
Przygotowanie bożonarodzeniowych prezentów to wyzwanie. Doczekać stosownego momentu, by je odpakować, również. Jednak najważniejszą rolą rodzica jest pomóc dziecku docenić otrzymany dar. Ten spod choinki i (przede wszystkim!) dar narodzin i życia Chrystusa.