Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Aniołowie nie są słodkimi bobaskami albo gładziutkimi młodzieńcami, bujającymi beztrosko na chmurce, ewentualnie przygrywającymi na trąbce lub skrzypeczkach. Ich potęga wymyka się naszemu rozumowi, choć sami paru rzeczy nam zazdroszczą. I dobrze byłoby ich nie pomijać, myśląc o członkach rodziny. Macie np. troje dzieci? No to w sumie jest was dziesięcioro!
Aniołowie są potężni
Przełom września i października jest w Kościele „anielski” (przez święto Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała oraz wspomnienie Aniołów Stróżów) – ale nie „sielsko-anielski”, tylko biblijnie-anielski. W Biblii aniołowie to nie rozkoszne słodziaki, ale przepotężne istoty stworzone przez Boga w celu nieustannego wielbienia Jego Majestatu, ale też wyposażone w moc i siłę, aby jako wojsko anielskie toczyć walkę z mocami ciemności, chronić ludzi, być wysłannikami Boga do zadań specjalnych. Nieprzypadkowo jedne z pierwszych słów Archanioła Gabriela do Maryi podczas zwiastowania brzmiały „nie bój się!”, bo dla każdego człowieka ujrzenie anioła musi być wydarzeniem niezwykłym, budzącym trwogę i respekt, jeśli nie wręcz przerażenie.
„Aniołek z niego!”
Nie jesteśmy powołani do bycia aniołami – może ten przypadkowy rym pomoże nam zapamiętać prawdę, która umyka przez różne przysłowia, porzekadła, powiedzenia. Gdy dziecko się dobrze zachowuje – „anioł z niego”. Ktoś jest wyjątkowo dobrym człowiekiem, pomaga innym – „anioł, nie człowiek”! Gdy umiera dziecko – „stał się małym aniołkiem”. I tak dalej… Tymczasem my nigdy nie będziemy aniołami – ale nie dlatego, że nam czegoś brakuje, ale przeciwnie: to aniołowie zazdroszczą ludziom tego, co dał im Bóg (stąd zresztą niektórzy z aniołów się zbuntowali i stali się upadłymi aniołami). „Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, to by nam dwóch rzeczy zazdrościli: pierwszej – to jest przyjmowania Komunii św., a drugiej – to jest cierpienia” – napisała w „Dzienniczku” św. Faustyna Kowalska.
Ręce pełne roboty
No dobrze, ale my też możemy czegoś zazdrościć aniołom: choćby czystości i nieustannego chwalenia Boga. W rodzinie możemy brać z nich przykład w dwóch sferach.
Jeśli jakaś rodzina chciałaby być anielska, to na pewno musi przypomnieć sobie o swoich aniołach stróżach. Najmniejsza rodzina to dwie osoby, czyli razy dwa – to są już cztery. A co dopiero powiedzieć o rodzinie czteroosobowej i większej? To jest niesamowite, choć niewidzialne, całodobowe wsparcie. Możemy, na wzór aniołów, być stróżami dla siebie nawzajem przez wzajemną pomoc, wsparcie, troskliwość. Dzieci uczą się tego od najmłodszych lat – takiej „anielskiej pomocy” w domu, działającej we wszystkich kierunkach.
Rodzina anielska to także rodzina mężna, odważna, silna Bogiem, powtarzająca za Archaniołem Michałem: „Któż jak Bóg!”. Nie boimy się trudności, problemów, kryzysów – co nie oznacza, że je bagatelizujemy albo udajemy chojraków, którzy sami pokonają każdego nieprzyjaciela. Nie, sami nie pokonamy – ale z Bożą pomocą jesteśmy w stanie dokonać rzeczy po ludzku niemożliwych.