Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Ile razy zdarzyło nam się ubiczować Pana Jezusa tylko z powodu lęku przed opinią innych ludzi? Piłat już nie dostał drugiej szansy na zmianę decyzji. My otrzymujemy ją codziennie.
1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu
Odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!» (Mk 14, 35-36)
Pan Jezus nie bał się prosić swojego Ojca. Mówił Mu o swoich potrzebach, lękach, niepokojach. Wiedział jednak, że to, co Bóg dla Niego przygotował, jest dobre. Najlepsze. Dokładnie tak samo jest w naszym przypadku. Ale to, co najlepsze, nie zawsze jest dla nas najłatwiejsze. Gdy doświadczamy jakichś trudnych, przykrych zdarzeń, często w krótkiej perspektywie wydają nam się niezrozumiałe. Ale Bóg wie lepiej. Nie bójmy się Mu zaufać, ale też nie bójmy się rozmawiać z Nim o naszych niepokojach. Tylko modlitwa może przynieść nam uspokojenie i zaufanie.
2. Biczowanie Pana Jezusa
Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. (Mk 15, 14-15)
Czy zdarzyło ci się kiedyś, że chcąc się przypodobać znajomym w pracy, postąpiłeś wbrew swoim przekonaniom? A może, tak jak Piłat, nie stanąłeś w obronie Jezusa? Bałeś się reakcji innych i nie przyznałeś się do swojej wiary? Przestraszyłeś się „tłumu”. Piłat, choć nie widział żadnej winy w Jezusie, to z powodu lęku przed utratą pozycji, negatywnej opinii przełożonych postąpił wbrew sobie. Ważniejsze było dla niego zachowanie dobrego imienia, niż opowiedzenie się po stronie Jezusa. A ile razy nam zdarzyło się ubiczować Pana Jezusa tylko z powodu lęku przed opinią innych ludzi? Piłat już nie dostał drugiej szansy na zmianę decyzji. My otrzymujemy ją codziennie.
3. Ukoronowanie cierniem
Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. (Mk 15, 16-17)
Korona kojarzy nam się z władzą, przywilejami, splendorem, wygodą życia. Ale wybierając pójście za Jezusem, dzieje się często na odwrót. Korona nie jest piękna i ze złota, ale niewygodna i kolczasta. Życie blisko Jezusa powoduje silne kłucie, ale w nasz egoizm. Obdziera nas z wygodnictwa i stawiania się na pierwszym miejscu.
Wybieranie Pana Jezusa we współczesnym świecie może „zaboleć”. Ale ból ciała jest niczym w porównaniu do bólu duszy, gdy Chrystusa odrzucamy, nie chcemy Go w naszym życiu, rodzinie. Życie według Ewangelii dla tych, którzy – jak żołnierze – zebrali się w pretorium, może wydawać się zabawne, głupie, niezrozumiałe. Ale nie stoimy tam sami. Jest z nami Jezus, który powtarza, że wystarczy nam Jego łaski. On przyjmuje tę koronę razem z nami.
4. Droga Krzyżowa
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. (Łk 23, 26-27)
Czy to Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi, czy tak naprawdę to on potrzebuje Bożej pomocy? Myślę, że tę sytuację Szymon zapamiętał na całe życie i przemieniła go całkowicie. Wracając z pracy, jak co dzień, w żaden sposób nie spodziewał się, co go dziś spotka. Tak samo jest z nami. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć trudnych doświadczeń w naszym życiu i z tego powodu nie jest możliwe przygotować się na to. Choroba, problemy finansowe, zawodowe, życiowe. Dzieją się tak nagle, że bardzo łatwo upaść pod ich ciężarem. Ale powinniśmy pamiętać, że nie musimy tego dźwigać sami. Inni ludzie nie zrozumieją tego, co przeżywamy, ale nie jesteśmy samotni. Ramię w ramię idzie z nami Jezus. On rozumie. Chce być obecny. Towarzyszyć.
Niech nasz płacz i lament zamieni się w modlitwę. Oddanie naszych zmartwień Jemu. „Jezu, Ty się tym zajmij”. A nas przemieniaj, nie pozwól się nam oddalić, zgorzknieć. Właśnie z tego powodu, że Jezus jako człowiek doświadczył cierpienia, doskonale nas rozumie. I czeka, aż pójdziemy za Nim. Nie jak wielki tłum, z ciekawości. Ale jako uczniowie, z miłości.
5. Śmierć Jezusa na Krzyżu
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha. (Łk 23, 44-46)
W naszym życiu możemy doświadczać ciemności duchowej. Pełnej lęku i niepokoju. Nic nas nie cieszy, kolejne nagrody i zachcianki nie wywołują radości. Nowe ubranie, telefon, film czy wycieczka. Szukamy szczęścia tam, gdzie go nie ma. Musimy odnaleźć jego Źródło. Ale przez grzech, który powoduje ciemność, nie sposób nam go dostrzec. Oddalamy się od Boga, i im dalej jesteśmy, tym trudniej jest nam zauważać radości w naszym życiu.
Jezus już pokonał tę ciemność, pokonał nasz grzech. W konfesjonale może dokonać się nasze uzdrowienie z ciemności. Gdy czujesz, że w twojej relacji małżeńskiej czy rodzicielskiej zaczyna się ściemniać, nie zwlekaj ze zwróceniem się do Boga w sakramencie spowiedzi. Radość płynie z czystego serca. Z bliskiej relacji z Jezusem. A może ty będziesz lampą i drogowskazem do Boga dla innych?
Rozważania wszystkich części różańca w formie playlisty na YouTube