Przejdź do treści

“The Voice of Poland” w ciąży. Ewa Novel o rodzicielstwie, które łączy z karierą

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

“Byłam w programie The Voice Of Poland i myślałam o Bóg wie jakiej karierze, a tu się okazało, że ja już na etapie tzw. „bitew” byłam w ciąży. Nie wiedziałam, co robić. Tutaj realizuję swoje marzenia i nagle ciąża?” – opowiada Ewa Novel, żona, mama trójki dzieci, wokalistka i arteterapeutka, uczestniczka m.in. 7. edycji „The Voice of Poland” i laureatka „Szansy na sukces”. Jej historia to dowód na to, że macierzyństwo to nie przeszkoda w drodze po marzenia, ale cudowna trampolina do ich spełniania.

Życie zweryfikowało moje pomysły

Karolina Guzik: Dokończ proszę zdanie: “Macierzyństwo to dla mnie…”

Ewa Novel: Droga. Droga, którą kroczę od sześciu lat. Droga, którą się zachwycam, na której się potykam. Macierzyństwo to też dla mnie odkrywanie siebie, wychodzenie ze swojej strefy komfortu, odkrywanie moich dobrych stron, ale też takich, których bym się po sobie nie spodziewała. 

Miałam wiele założeń zanim zostałam mamą, np. byłam pewna, że moje dzieci nie będą chodzić do przedszkola, bo ja nie chodziłam i wspominam to bardzo dobrze. Taki miałam plan. Ale kiedy mój synek miał półtora roku, moje myślenie się zmieniło – mieszkaliśmy za miastem, ja nie miałam auta, mąż jeździł do pracy. Czułam się samotna, czułam, że dalej nie mogę. Zapisałam wtedy synka na 3 godzinki do żłobka.

Jak się z tym czułaś?

Do dziś uznaję to za dobrą decyzję. Poczułam się wtedy dużo lepiej i zdałam sobie sprawę, że to wszystko, co zakładałam przed macierzyństwem, może nie wytrzymać zderzenia z rzeczywistością.

“Szansa na sukces” – też w ciąży

Co dla ciebie jest najpiękniejsze w macierzyństwie?

Uśmiech dziecka, bycie razem, dotyk.

A najtrudniejsze?

Zdecydowanie choroby dzieci. U nas idzie to po kolei – cała trójka. Przez ich specyficzne problemy zdrowotne łatwo im złapać zapalenie płuc czy oskrzeli. Bywa, że lądujemy w szpitalu. Wiem, że to nie koniec świata – dzieci chorują, ale dla mojej psychiki to duże wyzwanie. Jako mama, bardzo to przeżywam.

Foto: Dorota Czoch

Jesteś mamą aktywną zawodowo. Jak ogarniasz macierzyństwo pracując?

Najpiękniejsze jest to, że często mogę zabierać moje dzieci w trasy koncertowe. Mamy wiele pięknych wspomnień z takich wydarzeń. Karmiłam piersią moje dzieci, więc te maluszki ze mną jeździły. Mój drugi syn urodził się w czasie pandemii. Mimo lockdownu, to był dla mnie piękny czas, bo po prostu byliśmy dla siebie na maksa, a ja nie miałam wyrzutów sumienia, że zostawiam dzieci.

Kiedy byłam w trzeciej ciąży, zostałam zaproszona na casting do „Szansy na sukces”. Zastanawiałam się, co robić, ale mąż mnie zmobilizował i powiedział: „jak nie teraz, to kiedy?”. Pojechałam z Ritką w brzuchu, wygrałyśmy ten program (z panią Ireną Santor), a na finałach byłam już w zaawansowanej ciąży.

Foto: Krzysztof Jaworz

Bez bliskich nie byłoby kariery

A potem Opole?

Tak, byłam w Opolu rok po programie i zabrałam ze sobą Ritę. Mój mąż, który opiekował się nią w czasie występu, powiedział, że kiedy mnie usłyszała, to oniemiała. Moje dzieci znają mój głos, bo ja do koncertów przygotowuję się w domu. Ale kiedy Rita usłyszała głos mamy ze sceny, była w szoku.

Czy dobrze myślę, że to właśnie wsparcie bliskich pozwala ci godzić karierę i rodzinę?

Tak – mam niesamowite wsparcie w mężu i mojej mamie. Mąż zawsze mi kibicuje, wspiera mnie. Pamiętam, jak zachęcał mnie do wzięcia udziału w warsztatach, dzięki którym miałam przyjemność zaśpiewać przed publicznością w Niemczech, bo zostałam zaproszona. Okazało się, że kolejne warsztaty otworzyły mi możliwość śpiewania na Ukrainie. Mąż nigdy nie miał do mnie pretensji, nie wywoływał we mnie poczucia winy. Dlatego jest mi łatwiej i mogę się rozwijać w zawodzie. Nigdy nie miałam takich myśli, że dzieci są dla mnie przeszkodą w robieniu kariery.

Kryzys? Przelewam to na papier

Kiedy pytałam cię o możliwość rozmowy, wspomniałaś o bardzo trudnej dla ciebie sytuacji, kiedy byłaś już mamą. Możesz ją teraz opowiedzieć?

Kiedy mój Sami był malutki, mieliśmy taką sytuację, że pojechałam w trasę na dwa dni, ale nie mogłam go wtedy zabrać ze sobą, a on w tym czasie zaczął raczkować. Moja mama wysłała mi wtedy filmik i dobrze pamiętam to uczucie. Zrobiło mi się przykro, że w tak ważnym momencie nie ma mnie przy nim. Wiem, że może dla kogoś to nic wielkiego, ale dla mnie każdy krok milowy – krok rozwojowy mojego dziecka – to wielkie wydarzenie.

Foto: Krzysztof Jaworz

Jak sobie z radzisz z kryzysami w macierzyństwie?

Przez twórczość. Największy kryzys spotkał mnie na samym początku macierzyństwa. Byłam w programie The Voice Of Poland i myślałam o Bóg wie jakiej karierze, a tu się okazało, że ja już na etapie tzw. „bitew” byłam w ciąży. Pomyślałam: „Co ja teraz zrobię?! Tutaj realizuję swoje marzenia i nagle ciąża?”.

Postanowiłam, że wszystkie moje emocje przeleję na papier. Tak powstał „Baby blues” – mój pierwszy singiel. Gdyby nie macierzyństwo, nie byłoby tego utworu. W ogóle myślę, że gdyby nie moje dzieci, wiele moich utworów by nie powstało.

Foto główne: Rafał Rudzik

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także