Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
“W sytuacji straty nienarodzonego dziecka nie zadawajmy za dużo pytań. Zatroszczmy się o podstawowe potrzeby i ofiarujmy czułą i uważną obecność. Paradoksalnie, jest to bardzo trudne. Mamy w sobie wrodzoną chęć działania, naprawy świata, rozwiązania problemu. Trwanie w ciszy wobec czyjegoś smutku jest wielkim wyzwaniem i zarazem darem” – mówi w rozmowie z Siewcą Maria Gierszewska z Fundacji Makatka zajmującej się wsparciem kobiet w czasie okołoporodowym.
Sposobów pomocy jest mnóstwo
Karolina Guzik: “Jesteśmy matkami, które wspierają inne matki na początku macierzyńskiej drogi” – tak przedstawiacie się na swojej stronie internetowej. A co kiedy ta droga nie jest taka, jak oczekujemy i moment narodzin zamienia się w moment pożegnania?
Maria Gierszewska: Matka, która straciła nienarodzone dziecko, także jest matką. To najważniejsze, co chcę, żeby tu wybrzmiało. Matka osierocona potrzebuje otoczenia czułością i może u nas na to liczyć.
Jak wygląda wasza pomoc w takiej sytuacji?
Nie ma jednego schematu pomocy. To może być rozmowa albo tylko wysłuchanie opowieści o zbyt krótkim życiu. To może być zachęta do jakiegoś symbolicznego zamknięcia, pożegnania, pochówku. To może być pomoc w upamiętnieniu. To także może być pomoc specjalistyczna – pokierowanie do psychologa czy terapeuty, wreszcie sfinansowanie tego w razie potrzeby.
Kluczowa pomoc
Towarzyszenie kobietom na różnych etapach ich drogi macierzyńskiej, również podczas straty, nauczyło was zapewne jak towarzyszyć takim osobom…
No właśnie… “takim osobom”. Czy wiesz, że nie istnieje słowo określające rodzica, który stracił dziecko? W odwrotnej sytuacji, kiedy dziecko zostaje bez rodziców, jest sierotą. Śmierć współmałżonka rozpoczyna wdowieństwo. A kim jest matka bez dziecka? Może nie istnieje możliwość nazwania tak wielkiej straty?
Jak im towarzyszyć? Jak nie skrzywdzić kogoś naszą nadmierną empatią, ale jednocześnie nie być obojętnym?
Moim zdaniem kluczowe jest to, aby uhonorować to maleństwo i przenigdy nie wypierać jego istnienia. Uszanować ból, płacz, złość, ale także sam fakt, że dziecko było na świecie – nieważne, jak długo czy krótko. Pamiętać o nim. Świat obecnie niechętnie pamięta o śmierci, wypiera ją ze świadomości. A przecież to naturalna część życia i nie da się udawać, że jest inaczej.
W relacji z osobą przeżywającą stratę ważne jest też, aby dać jej przestrzeń na przeżycie emocji. Nie zadawać za dużo pytań, nie uspokajać na siłę, nie racjonalizować. Warto zatroszczyć się o jej podstawowe potrzeby, a poza tym ofiarować swoją czułą i uważną obecność. Paradoksalnie, jest to bardzo trudne. Mamy w sobie wrodzoną chęć działania, naprawy świata, rozwiązania problemu. Trwanie w ciszy wobec czyjegoś smutku jest wielkim wyzwaniem i zarazem darem.
Trudne doświadczenia tworzą relacje
Macierzyństwo, w którym doświadczamy straty, może być źródłem siły?
Może być. Wielokrotnie w opowieściach o stracie spotykałam się ze stanowczo wygłaszanymi opiniami, że było warto. Że ten krótki okres, często pełen cierpienia, wniósł wiele do życia samej matki, a często i wielu innych osób. To od nas zależy, co zrobimy z doświadczeniami, które nas spotykają. To może też być siłą w kontakcie z inną kobietą. To tworzy relację, łańcuch zrozumienia i możliwość wsparcia. Wczucie się w czyjąś sytuację, świadomość, że nie jestem sama w moim przeżywaniu, że ktoś to rozumie i współodczuwa – to daje bardzo wiele.
Kobiece “wioski wsparcia”
Wasze działanie pokazuje mi, jak kobiety potrafią wspaniale się wspierać, działać i być dla siebie czułymi. Marzycie o tym, by każda matka miała swoją “wioskę wsparcia w wychowaniu dzieci”. Co to znaczy w praktyce?
Macierzyństwo to nie jest samodzielne przedsięwzięcie. Myślę, że bez zewnętrznego wsparcia nie ma szansy się udać. To oczywiście nie jest reguła, bo może być tak, że matka jest zmuszona do ponoszenia nadmiernych kosztów i daje jakoś radę, ale przecież nie o to chodzi.
Oczywiście bardzo ważny jest ojciec dziecka i dobrze jest mieć pozytywne relacje z rodziną pochodzenia, ale nawet jeżeli są to uporządkowane tematy, z wielu powodów to bywa za mało. Dlatego zachęcamy kobiety do samodzielnego tworzenia swoich małych sieci wsparcia. To wymaga wyjścia poza siebie, odsłonięcia swojej słabości. I w tej słabości można spotkać się z drugą kobietą, stworzyć autentyczną, szczerą relację.
Staramy się wspierać tworzenie zarówno wiosek lokalnych, jak i grup wsparcia online. W miarę możliwości zwołujemy spotkania na żywo, aby dziewczyny skupione wokół Makatki miały szansę się poznać i nawiązać relacje. Ten pierwszy impuls pozwala znajomościom rozwijać się dalej. W internecie z kolei moderujemy grupy dla kobiet, pokazując, że nowe środki przekazu także mogą umożliwić budowanie wspólnoty.
Gdzie można was znaleźć?
Klasycznie mamy stronę internetową i profile w mediach społecznościowych. Na Facebooku prowadzimy grupę dla mam “Makatkowy krąg macierzyński”. Jest to grupa, w której nie ma głupich pytań, a zawsze można liczyć na empatię, życzliwość i merytoryczne wsparcie.
W samej fundacji udzielamy wsparcia tzw. doulowego, czyli towarzyszymy i wspieramy kobiety w okresie okołoporodowym. Udzielamy też wsparcia laktacyjnego (osobiście bądź przekierowując do odpowiednich osób). Nieustannie się doszkalamy, aby nasza opieka nad młodą mamą była maksymalnie kompleksowa. Pośredniczymy także (a w razie potrzeby również finansujemy) konsultacje psychologiczne oraz psychoterapię. Wreszcie w samym Krakowie prowadzimy Osnowę – niezwykłe miejsce spotkań, łączące w sobie bawialnię, przestrzeń do pracy, oferujące warsztaty i możliwość świętowania.