Przejdź do treści

Domowy rytuał umycia nóg. „Mamy służyć, a nie rządzić”

← Wróć do artykułów

Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów

O swojej domowej praktyce umycia nóg w rodzinie opowiadają nam Marlena i Łukasz Paliwodowie, małżeństwo i rodzice, autorzy warsztatów dla małżeństw, twórcy Fundacji „Czuły Dom”. Ten gest jest obecny w ich domu w każdy Wielki Czwartek.

Skąd się wziął gest umycia nóg?

W tradycji żydowskiej ucztę paschalną poprzedzał gest obmycia dłoni. Zgodnie ze zwyczajem synowie – na znak czci i szacunku – myli ręce ojcu rodu, by za chwilę, czystymi już dłońmi, mógł on pobłogosławić przaśniki i cztery kielichy wina.

Jezus wykorzystał tę tradycję na Ostatniej Wieczerzy, wywracając jednak do góry nogami jej pierwotne znaczenie. „(…) A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” – czytamy w Ewangelii wg św. Jana (J 13,4b-5). Ale jak to? Mistrz i Syn Boży: najważniejsza i najwyższa rangą osoba obmywa – już nawet nie dłonie, a stopy – własnym uczniom? Pan uniża się przed sługami, a nie odwrotnie? Po ludzku, taka kolej rzeczy wydaje się nie do pomyślenia.

Ten niezwykły gest nie był jednak wyrazem wyłącznie służby i pokory. „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13,14). Tymi słowami Jezus próbuje zachęcić uczniów, by Go w tym geście naśladowali. Daje im też do zrozumienia, by traktowali innych z miłością i troską oraz żeby nie bali się wobec nich uniżenia.

To dlatego w Wielki Czwartek – w trakcie Mszy Wieczerzy Pańskiej – główny celebrans obmywa stopy swoim wiernym. Okazuje się jednak, że ten symboliczny gest nie jest zarezerwowany wyłącznie dla wielkoczwartkowej Eucharystii. Z powodzeniem bowiem można przenieść go na grunt własnego domu. I wiele katolickich rodzin tak właśnie robi!

Domowy rytuał umycia nóg

Jak to wygląda w praktyce? Umywający nogi klęka przed wybraną osobą i zdejmuje jej buty lub skarpetki. Następnie bose stopy polewa wodą (np. z dzbanka) i delikatnie wyciera je z kurzu i brudu. Na koniec, osusza skórę ręcznikiem. Rytuał można poprzedzić modlitwą, czytaniem Ewangelii, ale też rozmową wyjaśniającą z dziećmi.

Zwyczaj rodzinnego obmywania stóp już od kilku lat praktykują Marlena i Łukasz Paliwodowie.

„Po wielkoczwartkowej Eucharystii, spotykamy się całą rodziną w salonie. Wcześniej przygotowujemy sobie miskę, ręcznik i Słowo Boże (J 13,1-17). Po przeczytaniu ewangelicznego opisu umycia nóg uczniom przez Jezusa, Łukasz, jako głowa rodziny, obmywa nam wszystkim stopy” – opowiada Marlena. I dodaje: „W oczach dzieci widać wtedy szczęście i ekscytację. W końcu niecodziennie tata klęka przed nimi, myjąc i całując ich stopy! W zeszłym roku wpadły na pomysł, żeby cała rodzina obmyła potem nogi również Łukaszowi i od tamtej pory, tak właśnie robimy”.

Fot. facebook.com/czulydom

„Gest umycia nóg daje mi poczucie bezpieczeństwa”

Pomysł wzajemnego obmywania nóg zrodził się w ich domu podczas pandemii. Inspiracją były słowa Ewangelii, ale i postawa papieża Franciszka, który zdobył się na taki właśnie gest wobec chociażby jednej z matek. Wiadomo jednak, że nie o samą czynność tutaj chodzi, a o pewien symbol.

Mycie komuś stóp to bardzo intymna czynność. Trudno byłoby się na nią zdobyć bez zaufania i przebaczenia” – mówi Marlena. I dodaje, że dla niej jest to wyraz troski i największego szacunku. Ale też doskonała przestrzeń do budowy bliskości emocjonalnej w rodzinie.

„Wystarczy spojrzeć na to wydarzenie z perspektywy dzieci. Tata obmywa i całuje stopy mamy. Co to dla mnie, jako dziecka, może oznaczać? Widzę, jak mąż obmywa mi stopy, a potem to samo robi ze stopami naszych dzieci. Daje mi to ogromny pokój i poczucie bezpieczeństwa, mimo że jest w tym głębokim geście coś zawstydzającego. Onieśmielająca jest już sama postawa pokory u osoby, która wykonuje ten gest” – wyznaje Marlena.

Moje pierwsze zadanie jako męża i ojca – służba

„Dla mnie najbardziej wymowne jest to, co na Ostatniej Wieczerzy wprawiło w osłupienie również uczniów Jezusa. Bóg decyduje się na gest zarezerwowany dla służącego i niewolnika” – mówi Łukasz. „Ja też, jako mąż i ojciec, obmywając rodzinie nogi, chcę pokazać, że nie jestem kimś postawionym ponad żoną i dziećmi. Moim pierwszym zadaniem jest służba rodzinie. I ta służba jest tutaj kluczowa. Nie rządzić, tylko służyć. Takie myślenie ustawia do pionu również mnie samego” – dodaje.

Spróbujcie!

Jedni uznają obmywanie nóg w rodzinie za niepotrzebne, dla innych ten gest będzie dziwny, krępujący, a może nawet nie do przeskoczenia. Są jednak i tacy, którzy od lat go praktykują, a nawet jeśli nie, to noszą w sobie pragnienie przeniesienia go na domowy grunt. „Pamiętajmy, że być może nie wszystko przebiegnie idealnie, tak jak to sobie zaplanowaliśmy” – mówią Marlena i Łukasz. „Skupmy się na istocie, na całym pięknie tego gestu. Ojciec obmywa dziecku stopy, całuje je, a potem patrzy głęboko w oczy, mówiąc: <<Jesteś ważny zarówno dla Chrystusa, jak i dla mnie – twojego taty. Kocham Cię>>”.

Jeśli nosicie w sobie pragnienie obmycia nóg tym, których kochacie – po prostu odważcie się i spróbujcie, a bardzo możliwe, że stanie się to nową, piękną tradycją w waszej rodzinie.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także