Playlista z wszystkimi wersjami audio artykułów
Jest w Kościele kilku patronów rodzin – często zwyczajnych, normalnie żyjących rodzin. Od dziś może być na odwrót. To pewna zwyczajna rodzina będzie mogła patronować. Błogosławiona rodzina z Markowej – Ulmowie – łamią pewną konwencję i wszyscy razem „wchodzą” na ołtarze.
Zapraszamy Was do przeczytania naszych dotychczasowych materiałów o Rodzinie Ulmów:
Rodzina Ulmów – heroizm i miłość bliźniego dały im niebo
„Czy Ulmowie prosili się o kłopoty”? Ważne szczegóły o nowych błogosławionych
Ktoś powie: „Chwila! Jak to zwyczajni? Przecież wykazali się takim heroizmem!”. Tak, ale by się nim wykazać, tak jak np. zrobił to też św. Maksymilian Maria Kolbe, szli przez zwykłą codzienność w wierności Bogu.
Józef Ulma był człowiekiem, który miał doświadczenie w łamaniu konwencji. Ujmuje mnie jego otwartość na innowacje. Pierwsza żarówka w Markowej, samodzielna budowa wiatraka, upowszechnianie nowych upraw rolniczych i w końcu coś, co zupełnie nie kojarzy mi się z typowym mężczyzną na wsi, zwłaszcza w pierwszej połowie XX w. – pasja, jaką była dla Józefa fotografia. Mężczyzna z pasją… Mam poczucie, że to będzie dla wielu facetów patron z krwi i kości, inspirujący do kreatywnej codzienności.
Podkarpackie wsie oglądane kiedyś zza okna służbowego samochodu urzekały mnie swoją malowniczością. Miałem poczucie, że tu jest po prostu gościnnie. To wrażenie przypomniało mi się, kiedy zaczęto mówić o Ulmach, nagłaśniać ich historię i heroizm, a w końcu ogłoszono, że błogosławionymi staną się oficjalnie właśnie tam – na swojej ziemi.
Na tej ziemi pracowała Wiktoria, która z kolei kojarzy mi się z innym zmarłym na Podkarpaciu kandydatem na ołtarze, franciszkaninem o. Wenantym Katarzyńcem, spoczywającym w Kalwarii Pacławskiej. Pozornie kompletnie różne postacie, ale obie odznaczające się niezwyczajną zwyczajnością. U o. Wenantego w obowiązkach kapłańskich, u Wiktorii w tych domowych, w zajmowaniu się dziećmi, w „garach”, które – jak mówiła na naszych łamach Maria Szulikowska, autorka książki o Wiktorii – nie były dla niej przekleństwem.
W końcu dzieci, o których wiemy najmniej. To, co pewne, to że ich beatyfikacja jest efektem heroizmu i zwyczajnej codzienności rodziców. Trudno o lepszy dar dla swoich pociech.
Przed nami czas odkrywania niezwykłości sytuacji, która ma dziś swój początek w Markowej. Dotychczas odkrywaliśmy z przejęciem morderstwo na Ulmach i ukrywanych przez nich Żydach ze strony niemieckich okupantów. Dziś, w tym samym miejscu, jako wierzące rodziny ruszamy w jakiś nowy wymiar obcowania świętych. Jako rodziny, możemy inaczej identyfikować się z nowymi patronami. Po prostu – jak rodzina z rodziną, z całym bagażem domowej codzienności, możemy prosić ich o wstawiennictwo.
Tego Wam życzę, kochani Czytelnicy, z okazji beatyfikacji Rodziny Ulmów – by byli oni dla Was nowym impulsem w życiu duchowym.
Foto: materiały prasowe Rafael Film