Przejdź do treści

Ewangelia na 28 lipca 2024: J 6, 1-15

← Wróć do artykułów

Posłuchaj dzisiejszej Ewangelii na 28 lipca 2024 oraz komentarza o. Michała Legana. Poniżej wersja wideo oraz tekst Ewangelii i komentarza.

Wersja wideo:

Chcesz zobaczyć poprzednie odcinki Budzika? Kliknij i przejdź do playlisty z wszystkimi filmami

Podoba ci się to, co robimy? Wesprzyj nas! 🙂

Ewangelia (J 6, 1-15)

Rozmnożenie chleba

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali.

Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha.

Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: «Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?» A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić.

Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać».

Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?»

Jezus zaś rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy.

Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów.

A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat». Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

Komentarz o. Michała Legana w wersji tekstowej

Jak wiele zależy od jednego biednego chłopca. Dzisiejsza Ewangelia na siedemnastą niedzielę zwykłą opowiada nam o pięknej scenie sprzed 2000 lat. Oto cała rzesza głodnych ludzi, z których każdy pewnie ma w kieszeni jedzenia akurat tyle, żeby samemu spożyć i nie być głodnym, ale boją się to jedzenie wyciągnąć na światło. Myślą sobie: „Ten koło mnie też jest głodny, ten koło mnie spojrzy na mnie z prośbą albo nawet głośno wypowie swoje oczekiwanie, żebym się z nim podzielił, i będę musiał ten mój chleb, ten mój kawałek pokarmu podzielić między tych, którzy są wokół. Mniej sam dużo stracę”. Dlatego wszyscy są głodni, bo wszyscy bardzo uważają, żeby nie ujawnić się z faktem, że każdy z nich coś ma.

I oto nagle jeden mały chłopiec podchodzi do apostołów i mówi: „Słuchajcie, ja mam 5 chlebów i się chętnie podzielę”. Ten gest człowieka, który miał bardzo, bardzo niewiele, któremu wiele brakowało do szczęścia, który nie był bogaczem, ale miał akurat tyle, żeby samemu zjeść i nie pożałować innym, ten prosty gest miłości, bardzo fundamentalnej, podstawowej, odruchowej, sprawił, że wszyscy odważyli się wyciągnąć swoje kanapki.

Być może myślicie teraz, że neguję cud Pana Jezusa. Nie, Pan Jezus rzeczywiście naprawdę podzielił w sposób cudowny chleb, rozmnożył go tak, że wszyscy się najedli. Ale jednocześnie zdarzył się cud jeszcze większy: rozmnożyła się miłość, rozmnożyło się poczucie bycia dobrym, rozmnożyło się pragnienie, by nakarmić ludzi, którzy byli wokół. I to rozmnożenie było ważniejsze i piękniejsze niż rozmnożenie chleba. To rozmnożenie daru miłości, daru dobroci trwa do dzisiaj dzięki Jezusowi Chrystusowi.

Dziękuję za miłe spotkanie niedzielne. Zapraszam do kolejnych i do zobaczenia. Błogosławię z całego serca.

***

Podobał ci się ten komentarz? Polub ten materiał na YouTube, zostaw komentarz, zasubskrybuj nasz kanał, udostępnij. Twoje działanie przyczyni się do siania słowa Bożego dla kolejnych osób, które tego potrzebują.

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także