Posłuchaj dzisiejszej Ewangelii na 18 sierpnia 2024 oraz komentarza o. Michała Legana. Poniżej wersja wideo oraz tekst Ewangelii i komentarza.
Wersja wideo:
Chcesz zobaczyć poprzednie odcinki Budzika? Kliknij i przejdź do playlisty z wszystkimi filmami
Ewangelia (J 6, 51-58)
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, Krew moja jest prawdziwym napojem
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział do Żydów:
«Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».
Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?»
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.
Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».
Zrób razem z nami coś konkretnie dobrego! Wesprzyj nasze działania 👇
Komentarz o. Michała Legana w wersji tekstowej:
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak smakował chleb, który ugniotła, upiekła i podała na stół Matka Boża?
Dzisiejsza Ewangelia – tak jak w przypadku paru poprzednich niedziel – jest wciąż o tym samym: o chlebie. Ten pokarm był dla Jezusa czymś niezwykle ważnym. Zastanawiałem się kiedyś, dlaczego tak wiele swojej uwagi Jezus poświęca właśnie chlebowi. Odpowiedź może być bardzo zwyczajna i bardzo ludzka. Może przemawiać wprost do wyobraźni i serca ludzi, którzy żyją w zupełnie zwyczajnych rodzinach. Ta odpowiedź może brzmieć po prostu tak: Jezus kochał chleb, bo ten chleb bardzo Mu się kojarzył z mamą. Bardzo możliwe, że kojarzył Mu się z tym, co dostawał na stół przez całe dzieciństwo. Obserwował swoją mamę, jak dodaje zakwasu do mąki, jak potem obserwuje wzrastanie tego ciasta, widział zapewne swoją mamę, jak wkładała chleb do pieca, jak potem ten chleb wyjmowała z troską i czułością, jak potem go podawała swoim ukochanym Józefowi i Jezusowi.
Obserwował, jak wiele w to wkłada serca, miłości, emocji, czułości, troski i zrozumiał, że w chlebie jest coś bardzo świętego. I dlatego kiedy przychodzi Mu wybrać sposób, w jaki miałby pozostać pomiędzy uczniami, wybiera to, co dla Niego najbardziej osobiste i emocjonalne. Wybiera to, co dla Niego tak po ludzku najświętsze. Wybiera chleb. Taki, na który każdego stać. Taki chleb, który jest każdemu dostępny. Taki chleb widzimy co niedzielę w kościele.
Ten chleb z kościoła jest właściwie tylko szczyptą mąki, kroplą wody i odrobiną ciepła. Tyle ma każdy. Myślę, że gdy Jezus głosił tą wielką eucharystyczną mowę, myślał o dłoniach swojej mamy, o jej czułości, o jej dobroci. I myślał o smaku tego chleba. Smaku niezapomnianym. Może chodził po świecie, smakował chleba z różnych rąk i myślał sobie: “dobry chleb, ale takiego chleba, jaki robiła moja mama, nigdzie nie spotkałem”.
A potem być może udawało się to doświadczenie: wracał do domu i odkrywał, że mama znowu upiekła chleb i że znowu jest święto, znowu jest dzień Pana. Z Jego doświadczenia wielkiej miłości płynie to nasze doświadczenie Eucharystii. Z wielkiej miłości chleba otrzymanego z dobrych i czułych rąk.
***
Podobał ci się ten komentarz? Polub ten materiał na YouTube, zostaw komentarz, zasubskrybuj nasz kanał, udostępnij. Twoje działanie przyczyni się do siania słowa Bożego dla kolejnych osób, które tego potrzebują.