Przejdź do treści

Ewangelia na 18 lipca 2024: Mt 11, 28-30

← Wróć do artykułów

Posłuchaj dzisiejszej Ewangelii na 18 lipca 2024 oraz komentarza ks. Tomasza Trzaski. Poniżej wersja wideo, tekst Ewangelii oraz komentarz w wersji tekstowej.

Wersja wideo:

Chcesz zobaczyć poprzednie odcinki Budzika? Kliknij i przejdź do playlisty z wszystkimi filmami

Wesprzyj nas 🙂

Ewangelia (Mt 11, 28-30)

Chrystus pokrzepia utrudzonych

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus przemówił tymi słowami:

«Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».

Komentarz ks. Tomasza Trzaski w wersji tekstowej:

Żyjemy w takim dziwnym świecie, w którym z jednej strony staramy się uśmierzyć czy ominąć jakiekolwiek cierpienie, a z drugiej mamy pretensje do Boga, do świata, do ludzi, że to cierpienie w ogóle jest. Zobaczmy, że walka z cierpieniem od najprostszego wymiaru – szeroko dostępnych leków przeciwbólowych, żeby po prostu nie bolało, poprzez cierpienie fizyczne, psychiczne, duchowe – aż po patologiczne formy radzenia sobie z cierpieniem (środki psychoaktywne jak alkohol czy narkotyki, które pozornie uśmierzają ból), w praktyce wpychają człowieka w szpony śmierci. Doprowadzają do jeszcze większego cierpienia – nie tylko samej osoby uzależnionej czy korzystającej z tych środków, ale również ludzi, którzy jej towarzyszą.

Z drugiej strony mamy pretensje o to, że cierpienie w ogóle jest. Czasem pytamy: “Panie Boże, czemu ja tak cierpię?”. Czasem mówimy do ludzi: “Ja nie umawiałem się z nikim na życie pełne cierpienia”. Czasem mamy też pretensje do siebie, bo tak sobie ułożyliśmy życie, że cierpimy, a przecież nikt z nami na życie bez cierpienia się nie umawiał. 

Nikt nam nie powiedział na starcie naszego życia, albo w jakimkolwiek jego momencie, że nie będzie cierpienia albo że ono jest jakimś przypadkiem. Odwrotnie – cierpienie jest wpisane w istotę życia człowieka. Ono ma różne cele. Ono zmienia człowieka. Pokazuje, że coś złego dzieje się w życiu, tak jak chociażby fizyczny ból, który sprawia, że dostajemy informację: coś z naszym ciałem jest nie tak. Kiedy cierpimy wewnętrznie, psychicznie, duchowo, też dostajemy komunikat: należałoby podjąć jakąś pracę. 

I dzisiaj Chrystus do nas nie mówi: “przyjdźcie do Mnie, to wam zabiorę cierpienie, przyjdźcie do Mnie, bo tylko ludzie wierzący nie będą na tym świecie cierpieć” – nigdzie tak nie zostało powiedziane. Jezus powiedział: “Będziecie cierpieć tak samo jak inni, ale jeśli ktoś chce zrozumieć sens cierpienia, znaleźć pocieszenie i ukojenie, to niech do Mnie przyjdzie”. 

Ja bardzo często słyszę pytania: “Proszę księdza, kiedy człowiek cierpi psychicznie, depresyjnie, kiedy ma kryzys, to dlaczego ksiądz mówi, żeby poszedł do lekarza, do specjalisty, a nie żeby się modlił o to, by Bóg mu zabrał to cierpienie?”. Ja wtedy zawsze odpowiadam: “Po pierwsze, rób to i to: idź do specjalisty i módl się. A po drugie: Bóg w swojej mądrości mówi, żeby przyjść do Niego, bo On daje ukojenie. Czasem daje sens i zrozumienie tego cierpienia, a czasem podpowiada, by iść do specjalisty, bo dlaczego specjalista miałby nie mieć udziału w mądrości Bożej?”

A zatem bądźmy mądrzy. Korzystajmy zarówno z łaski Bożej, jak z dobrodziejstwa tego świata, aby nasze cierpienie się zmniejszało, bo mamy do tego prawo. A jeśli jest taka możliwość i mamy taką gotowość – nadawajmy naszemu cierpieniu jakiś sens, żeby to cierpienie, które jest niechciane, w jakimś stopniu przysłużyło się naszemu dobru czy dobru drugiego człowieka. Bo przecież możemy ofiarować swoje cierpienie w czyjejś intencji. Miejcie dobry dzień.

***

Podobał ci się ten komentarz? Polub ten materiał na YouTube, zostaw komentarz, zasubskrybuj nasz kanał, udostępnij. Twoje działanie przyczyni się do siania słowa Bożego dla kolejnych osób, które tego potrzebują. 

Czy wiedziałeś, że…

Zobacz także